Kochaj Jezusa lub pal się na zawsze w Piekle
Natura Ludzkich Religii"Kochaj Jezusa lub pal się na zawsze w Piekle". Pierwszy raz zobaczyłem to niezwykle krzepiące oświadczenie w formie ozdoby stodoły w wiejskiej południowej Karolinie. W miejscu, w którym spodziewałem się zobaczyć coś takiego. Napis wyrażał formę wiary, połączenia mentalności z technikami fundamentalistycznymi - formę lekcji. ALBO Kocham Jezusa, wyznaję go, przedkładam ponad wszystko i robię wszystko to o czym on myśli czy mówi, albo czeka mnie spalenie nie jedno ale palenie WIECZNE w piekle.
Cóż za wybór i co ciekawsze, jakiż to znakomity powód by kochać Jezusa! Przestrzegać tej miłości z czystego strachu przed unicestwieniem. Duchowość nie mogła wymyślić niczego lepszego!
W efekcie mógłbym tym samym karmić swoje dzieci - jako kochający ojciec mówić im, "albo kochacie tatusia, albo was zabiję i będziecie na wieki cierpieć". Jakikolwiek rodzic, którego przyłapano by na takim zachowaniu zostałby aresztowany i prawdopodobnie utraciłby swoje prawa rodzicielskie. Ale nie Bóg oczywiście.
Bóg jako nieprzenikniona forma miłości nigdy nie postąpiłby wg. takich zasad i są one powodowane wyłącznie naturą ludzką, która przypisuje Bogu przymiotniki - słodkiego, groźnego - polegając na pożądanym skutku. To żałosne.
Biblia często ukazuję rozwiązania raczej w stylu miłości Talibów do swoich dzieci. Czasami wykorzystywany jest "kij posłuszeństwa" do zaprowadzania porządku wśród dzieci. Używany gdy nie słuchamy Boga - czyli nie zgadamy się z ojcem, nawet gdy ten śmiertelnie się myli. Oczywiście ta zasada pozwala kontrolować i zadowalać plemię choć tak naprawdę sprawia, że stajemy się skryci i pełni urazy, ulegli do czasu gdy mamy okazję wyzwolić się z pod tego jarzma.
Co jeśli mamy to szczęście żyć przed ponownym nadejściem Jezusa, spadającym z nieba na białym koniu i trzymającym w dłoni żelazną laskę posłuszeństwa. Zstąpiłby w chwale anielskich trąb i harf których dźwięk byłby tak przenikliwy, że zaczęlibyśmy krzyczeć z bólu "Ok, Ok, wygrałeś, Kochamy Cię!".
Karanie nigdy nie działa dostatecznie dobrze. Czy my ludzie przez wieczność będziemy motywowani przez strach? Strach na który sami się godzimy. Wydaje mi się, że jeśli nie przyjmiemy jakiejś nowej drogi, nowej idei to nic się nie zmieni. Warto byłoby usiąść i zastanowić się, dokąd zmierzamy w naszej religii.
W Starym Testamencie mówią nam, że jako rodzice powinniśmy zebrać całą naszą odwagę i ukamieniować nasze buntownicze dzieci. Świetny pomysł! Ta idea powinna zwyciężyć jako najskuteczniejsza metoda wychowania w historii ludzkości. Oczywiście wg. tych wskazówek wiek dziecka nie miałby znaczenia, wszakże rodzicami jesteśmy zawsze. Co musiałoby się stać, żeby rodzice wzięli kamienie i rzucali nimi w swoje dzieci nie żeby je wystraszyć ale żeby zabić!? Czy wiecie jak długo trwa kamieniowanie aby doprowadzić do śmierci? Kawał czasu.
Wg. tej metody, matka powinna z uśmiechem krzywdzić własne dziecko widząc gdy to błaga o pomoc. Na nic prośby i błagania - które tylko powodowałyby uśmiech na twarzy matki: "Ha! myślisz, że to był potężny cios? To popatrz na to!". Być może i tata pomógłby w tych praktykach... potem przy obiedzie dyskutowaliby czy mogli zrobić to lepiej.
Zastanawiam się tylko czy jakakolwiek matka / ojciec trzymający w ręku kamień byłby zdolny rzucić go w kierunku własnego dziecka, kiedy to podbiegłoby z uśmiechem na twarzy pytając "Tato po co Ci ten kamień?" Sądzę, że rodzic obdarzyłby dziecko uśmiechem pomijając jednak fragment Starego Testamentu mówiący o skutecznych technikach kamieniowania.
Jeśli rodzic jest zmuszany przez prawo religii do kamieniowania własnego dziecka, to dla mnie leży to poza granicami zrozumienia i nie jest to dla mnie nauka jakiegokolwiek Boga, choć takich Bogów w naszym świecie jest wielu - Bogów, którzy posługują się strachem - tak jak głosi wspaniałe hasło "Kochaj Jezusa lub pal się na zawsze w Piekle". Dlatego proszę, nie kamieniujmy dzieci tylko dlatego, że są ludźmi i zapomnieli o żelaznym kiju posłuszeństwa.
Istnieje wiele form wyrazu: "Kochaj mnie albo Cię zabije" - jakie dominują w religiach na tej planecie. Inne formy tego absurdalnego stwierdzenia to: "Wielb mnie, albo Cię zabiję", "Wierz mi, albo Cię zabiję", jak również "Uściśnij mocno tatę, bo moja miłość przerodzi się w gniew". Wszystkie bardzo skuteczne i prawdziwie oddające głębokie zrozumienie miłości i współczucia. Prawie wzruszyły mnie do łez, gdy pomyślałem jak kochany jestem przez tych wszystkich Bogów, którzy tylko czekają na to aby zlać mnie do nieprzytomności.
Podsumowując, patetyczne stwierdzenie: "Kochaj Jezusa lub pal się na zawsze w Piekle" jest wzruszającym oświadczeniem tego co złe w fundamentalistycznym myśleniu religijnym. Wszystko opiera się o strach, wstyd i winę. To kluczowy czynnik motywujący i przypominający o konsekwencjach jeśli nie dostosujemy się do pewnych wymogów. Bardzo chciałbym spotkać dzieci tej osoby, która namalowała ten wielki napis na dachu stodoły - ten rodzaj kolejnej mądrej biblijnej rady. Zastanawiam się, czy dzieci tej osoby przybywają jeszcze na tą farmę dziękując za święta Bożonarodzeniowe, albo na urodziny taty. Zastanawiam się czy wysyłają kartki z życzeniami. Zastanawiam się w końcu na ile blisko są zżyci z rodzicami, czy interesują się ich życiem. Nie.. myślę, że nic z tych rzeczy nie ma miejsca. Stawiam, że dzieci te zostały już ukamieniowane dawno temu...
Tłumaczył Eurycide
by Dennis_Diehl
www.paranormalne.pl
http://ezinearticles.com