Ej, to ja kiedyś miałam czadowy sen! I taki rzeczywisty!
Śniło mi się, że nad moim
gimnazjum przejęły władzę wampiry. Ale normalnie jak w filmie było! Najpierw jest taka scena: piwnice szkoły, ciemno jak nie powiem gdzie, jedna mała żarówka, do tego migocze. I tam, w skrzyżowaniu korytarzy piwnicznych stoi nasz woźny. Nagle żarówka gaśnie. Woźny poprawia czapkę (taką z daszkiem, spraną, z adidasa
) a potem z lekką dezorientacją rozgląda się dookoła, i po chwili robi krok w kierunku, gdzie znajduje sie najprawdopodobniej przepalona żarówka. Za jego plecami słychać trzask. Odwraca się, żeby sprawdzić co go wywołało i... koniec!
W następnym momencie to ja biegnę tą piwnicą. Uciekam przed dwoma wampirzycami (moje koleżanki z klasy, takie barbie, łeej:P).
Mijam różne drzwi, szarpę za klamki, ale wszystkie są zamknięte. Ostatnie, na samym końcu korytarza okazuja się otwarte więc wpadam przez nie do małego pomieszczenia, i zatrzaskuje taką zasuwką. Przez chwilę stoję przywarta do drzwi i nasłuchuję czy biegną za mną. Słyszę tupot. Staje na palcach, żeby popatrzeć przez wizjer. A tam inna, normalna dziewczyna, wychodzi z pomieszczenia na przeciwko, zupełnie nieświadoma, że tu biegną wampiry. Krzyczę do niej, żeby wiała, jak nie chce brutalnie zmienić upodobań kulinarnych (każdy ugryziony stawał się wampirem). Ale jest za późno. Słyszę krzyk - z dwójki krwiopijców zrobiła się trójka, myślę. Wampirki napierają na drzwi. Ja jestem zamknięta w czymś w rodzaju wiekszego schowka na miotły. Kilka połamanych krzeseł, pudła. I Podłużne, poziome, okno.
Widziałam, że zaczyna się ściemniać, i wampiry wyłażą ze szkoły, ale na razie jest ich mało.
I TERAZ NAJLEPSZE JAJA:Przeciskam się przez okno, biegnę trawnikiem przed szkołą i po drodze zabieram czarnego kota.
Mówię do niego "cześć mamusiu" i lecę ile sił w kierunku jakiegoś wypasionego srebrnego samochodu. Przy nim czeka moja siostra (9 letnia!!!) , z niepokojem śledzi wampiry, niecierpliwie przytupuje. Kiedy podchodzę mówi z wyrzutem
- Gdzieś ty się szlajała tyle czasu?! Dowiedziałaś się czegoś? Czego? Nie widzisz że wyłażą?! Nie dało się szybciej?!!!
- Byłam w piwnicy! Te cholerstwa mnie goniły. Patrz kogo znalazłam. - podaję siostrze kota. Ona go głaszcze.
- Mama mruczy. - stwierdza z zadowoleniem siostrzyczka.
- Nie ma czasu na wygłupy! - warczę na Miśkę (tak nazywam moja siostrę) - Dawaj ją na siedzenie!
Miśka kładzie kota (mamę?) na tylnym siedzeniu super bryki. Rzucam siostrze telefon komórkowy.
- Dzwoń po łowcę wampirów! Jadę zobaczyć jak sytuacja wygląda w domu!
- Tak jest! - woła ochoczo siora i wstukuje numer (a może miałam go w książce?
).
Ja wskakuję za kierownicę, odpalam (nie mam prawa jazdy,mam 14 lat, ale cooo tam!). Odwracam się do mamy-kota i mówię żeby się trzymała (huh?!). Po czym ruszam z piskiem opon z przed szkoły.
Haha. Głupie nie? Haha.