Napisano
08.02.2007 - 16:43
Część II - Zochar czyli Kabała
Stary Testament nie jest, jak wiadomo, jedynym źródłem do poznania historii Żydów z tego okresu, jak też nie jest jedynym zbiorem dotyczącym religijnego prawodawstwa żydowskiego. Nie mówiąc już o dziełach ściśle historycznych, jak, na przykład, Józefa Flawiusza "Starożytności żydowskie", wiele komentarzy do wydarzeń historycznych, jak i komentarzy religijno-doktrynalnych zawiera Talmud, którego ostateczna redakcja zakończona została ok. 200 roku naszej ery. W Talmudzie spisane są, przekazywane ustnie przez setki lat, komentarze do Biblii. Lecz nie wszystkie te uzupełnienia przekazywane z pokolenia na pokolenie zostały w ostatecznej redakcji Talmudu uwzględnione i uwiecznione. Wiele z nich pozostało nie spisanych, dlatego przede wszystkim, że uznawane były za wyjątkowo tajne, a może nawet za zbyt niebezpieczne (z punktu widzenia doktrynalnego), aby je raz na zawsze spisać. Przekazywano je więc tylko ustnie. Aby zaś przekazać je bez błędu, uczono się ich na pamięć, aż dopiero w 1290 roku ta część komentarzy do Biblii została również utrwalona. Ukazała się pod nazwą "Księgi Zohar" ( zohar znaczy blask). Autorem spisanego tekstu "Zoharu" jest Żyd hiszański Mozes de Leon. I właśnie ta księga, będąca podstawowym dziełem "Kabały" (kabała to po hebrajsku - tradycja), stała się punktem wyjścia dla fascynującej hipotezy Sassoona i Dale'a.
"Księga Zohar" wydana przez Mozesa de Leon jest, ściśle rzecz biorąc, streszczeniem wykładów, których autorem był przed kilkoma wiekami uczony rabin Szybon bar Jochaj. Najdziwniejszy jednak jest fakt, że tematem wykładów uczonego (który jest zresztą postacią historyczną) był opis budowy, jak też właściwości tego niezwykłego "czegoś", co nazywane jest w "Zoharze" Wiekowym Starcem.
Jeśli wierzyć Szymonowi bar Johaj, składał się ów Starzec z wielkiej głowy o kilku wklęsłościach, zaopatrzonej w brodę, nos, oczy, oraz z dwóch jąder i penisa. To wszystko. Ciekawa musiała to być głowa, skoro z opisu wynika, że była ona przezroczysta, a w jej środku znajdowała się latarnia, czy też inne źródło światła. W górnej części głowy Wiekowego Starca znajdować się miał mózg, w którym "destylowała się niebiańska rosa". Rosa ta, przechodziła później przez inne części ciała Starca, przedostawała się z góry na dół, aż do jąder, w których się magazynowała, aby w końcu znaleźć ujście na zewnątrz przez penis.
Pisze Sassoon:
"Teksty owe z opisem Wiekowego Starca od pierwszej chwili wydały mi się dziwne, powiedziałbym, bliskie. Dopiero po pewnym czasie zdałem sobie sprawę z tego, że w owym tekście, w owym opisie starca chodzi w rzeczywistości o opis maszyny, opis dokonany za pomocą niezwykłego zupełnie języka".
Odkrycie to nie pozostało bez wpływu na dalsze decyzje Sassoona i Dale'a. Sassoon mianowicie nauczył się języka aramejskiego i hebrajskiego, aby samemu dokonać tłumaczenia (należytego tłumaczenia) oryginalnego tekstu z końca XIII wieku. Dzięki temu zarówno on, jak i Dale odkryli w tekście "Zoharu" wiele szczegółów pominiętych przez poprzednich tłumaczy. Sassoon tłumacząc ten tekst pokonać musiał wiele trudności. Przede wszystkim tę polegającą na oddaniu w języku współczesnej techniki zawiłego, miejscami mistycznego, opisu zawartego w książce o charakterze tak bardzo przecież religijnym.
Wróćmy jeszcze na chwilę do pytania, które zadawali autorowi "Zoharu" jego współcześni: skąd Mozes de Leon czerpał materiał do napisania książki, powołującej się na wykłady szymona bar Jochaj sprzed kilkunastu wieków? Otóż Sassoon i Dale znaleźli dowody świadczące, iż autor "Zoharu" należał do swego rodzaju tajnego stowarzyszenia, którego celem było ustne przekazywanie tajemniczej wiedzy, jaką miał Mojżesz otrzymać od Pana na górze Synaj. Takie ustne przekazywanie wiedzy ważnej dla utrzymania religii było dla Żydów swego rodzaju samoobroną. Samoobroną przed prześladowaniami, jakich ofiarą padały również ich święte księgi, które przez wieki całe niszczono i palono. Wiedza utrwalona w pamięci ludzkiej, przekazywana z pokolenia na pokolenie, mogła w ten sposób ocaleć przed wrogami Izraela.
To, że Sassoon nauczył się języka aramejskiego, pozwoliło mu podejść do tekstów księgi "Zohar" w sposób całkowicie odmienny od metod jego poprzedników. Poprzednicy ci byli najczęściej religioznawcami, mistykami, teologami. On zaś, George Sassoon, był inżynierem-konstruktorem o sposobie myślenia zupełnie odmiennym. Dlatego udało mu się, i to dość szybko, rozszyfrować tekst, nad którym inni łamali sobie głowy nie dochodząc do celu. Bowiem nie religia była potrzebna, a jeszcze mniej mistyka, by "zrozumieć" - ale technika.
"Trzy głowy są wydrążone, jedna znajduje się w drugiej i jednocześnie nad pozostałą"
Nie należy się dziwić, że w podobnych opisach mistycy studiujący "Kabałę" szukali jakiegoś ukrytego sensu. Sassoon i Dale mistykami nie są. Bez trudu rozwiązali zagadkę owych czaszek czy głów. Czaszki oznaczają także czasze lub wydrążenia. Dwa, jeden nad drugim - znajdują się w trzecim. Jeśli zaś górna czaszka nosi nazwę najważniejszej, to prawdopodobnie dlatego, że tam rozpoczynał się proces produkcji.
"Wszystkie świętości pochodzą z górnej głowy trzech czaszek(...)To błogosławieństwo, płynące w naczyniach ciała, aż osiąga ono organy zwane wojskiem albo jądrami. Pozostaje tam tak długo, aż zostanie nagromadzone i przechodzi stamtąd do świętego początku. Jest ono białe i dlatego nosi nazwę łaski. Łaska ta znajduje się w Przenajświętszym (przybytku) jak powiedziane jest w Psalmie. (...)Niebiańska Rosa z głowy spada do czaszki i tam jest przechowywana.(...) Z Rosy tej mielą mannę sprawiedliwych dla przyszłego świata."
Bez przesady można stwierdzić, że ostatni cytat streszcza właściwie wytłumaczenie całego owego niezrozumiałego tekstu i zadaniem Sassoona i Dale'a było wyciągnąć z tego wyjaśnienia wszystkie, nawet ostateczne wnioski - a mianowicie, co oznacza łaska czy błogosławieństwo, czym był Wiekowy Starzec i kto był Panem...
Tekst "Zoharu" stwierdza, że manna była z jakiejś rosy, która zbierana była w górnej czaszce (w górnym zbiorniku) istoty określanej jako Wiekowy Starzec, następnie zaś przepływała przez jego ciało z góry na dół, aż znalazłszy się w "wojskach" wydostawała się na zewnątrz przez początek (chodzi tu o penis) Starca (ostatnia część tego opisu oznacza prawdopodobnie odpowiedni kran).
Skoro manna była przez czterdzieści lat jedynym pożywieniem wędrującego przez pustynię ludu Izraela, zaopatrzenie w nią było niezwykle ważnym problemem. Przecież bez codziennego zberania manny ludzie pomarliby z głodu. Nic więc dziwnego, że codziena porcja tego pożywienia była uważana za dowód łaski bożej, bożego błogosławieństwa. A z tego ostatniego faktu wyciągają Sassoon i Dale wnioski bardzo daleko idące. Dotyczą one zarówno treści pewnych modlitw żydowskich, czy też pochodzenia niektórych obrzędów względnie rytuałów, jak na przykład komunii świętej. Modlitwa "Ojcze nasz" opiera się na podobnej modlitwie pochodzenia mozaistycznego i zawiera prośbę o chleb powszedni, a więc codzienny. Codzienny ? Czyżby dlatego, że codziennie rana wydzielana była manna ?...
"Jeśli idzie o łaskę - piszą Sassoon i Dale - nie można chyba sądzić, że zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie byli na tyle grzeszni, iż musieli stale prosić o łaskę. Ale prośba ta jakże staje się zrozumiała, jeśli bez codziennej racji "łaski" groził głód !"
Oczywistą jest rzeczą, że tak interpretowany tekst "Zoharu" sprzeczny jest z Biblią. Nie z nieba więc spadała manna, ale była dostarczana z surowca zwanego "rosą" przez coś, co nosiło nazwę Wiekowego Starca. Jak w jaki sposób można to sprawdzić ? Można, analizując dokładnie tekst "Zoharu". Można też odszukać odpowiedni tekst biblijny, by sprawdzić, co tam pod słowem "łaska" jest rozumiane ? Dla oznaczenia "łaski" używane jestjest hebrajskie "chesed", a słowo "chesed" może również oznaczać szczodrość w rozumieniu bezpłatnego daru. Opierając się na różnych cytatach biblijnych, Sassoon i Dale twierdzą, że owa tak często używana w Piśmie Świętym "łaska" oznaczała początkowo mannę. Później - przypuszczają autorzy - ta interpretacja poszła w zapomnienie i ludzie błagali Boga o łaskę używając formuły, któa niegdyś używana była w pustynii, gdy manna chroniła ich przed śmiercią głodową.
Jeśli się założy, że ów Starzec z "Zoharu" oznaczać ma maszynę, to jak wytłumaczyć takie ludzkie nazwy poszczególnych jej częsci, jak czaszka, broda, nos, oczy czy penis ? Otóż Izraelici, którzy 34 wieki temu uciekli z Egiptu, nie znali, bo znać rzecz jasna nie mogli, zważywszy poziom ówczesnej cywilizacji, nazw określających poszczególne części tej - podobnie zresztą, jak każdej innej - maszyny i musieli nazwy takie dopiero tworzyć. Być może dostrzegli oni pewne podobieństwo między ogólnym wyglądem maszyny a człowiekiem: broda czyniła z niej starca; podobieństwo widzieli również między różnymi częściami maszyny a organami ciała ludzkiego, co jest zresztą przypuszczeniem najprawdopodobniejszym. Podobnie bowiem bywa zresztą i współcześnie z ludami, które nie zetknąwszy się nigdy z nowoczesną techniką stają z nią nagle twarzą w twarz. Na przykład słowo "daw" w języku Apaczów oznacza podbródek. Tak określili oni przedni zderzak. "Ke" to noga - tylne koło. "Tsaws" - żyła - przewód elektryczny. "Pit" - żołądek - bak na benzynę. Itd, itd.
Nazwa Wiekowy Starzec to również gra słów. Po aramejsku termin w oryginale brzmi "attik jomin" a po hebrajsku "attik jomim". Pierwsze z tych dwóch słów oznacza "oddalony" ( w czasie czyli stary) ale też "noszony". Autorzy twierdzą że nastąpiło błędne tłumaczenie na angielski i nazwa powinna określać nie "stary" ale "przenoszony", tym bardziej, że ów Starzec nigdy nie poruszał się czy przemawiał ale był "z jednego tronu przenoszony na drugi". Owym tronem była zwykla platforma, na której maszynę każdorazowo umocowywano, gdy miała pracować czyli dostarczać mannę.
Drugie słowo "jomin" oznacza "dni" lub morza. Mamy więc tłumaczenie "oddalony dniami" czyli w czasie, czyli stary, albo "przenoszony z morzami", co byłoby nonsensem, gdyby nie fakt, iż słowo "jom" może oznaczać zarówno ocean jak i jezioro a nawet pojemnik, względnie zbiornik wody. Wynika to choćby z opisu świątynii Salomona, gdzie znajdował się zbiornik z wodą na ablucje rytualne, określony w Biblii słowem "jom". Bardziej sensowne jest więc tłumaczenie "przenoszony ze zbiornikami" na maszynę do produkcji manny określaną Wiekowym Starcem.
Kto mógł kontrolować rozdzielnictwo manny ? Oczywiście mogli to robić tylko kapłani. To kapłani wiedzieli, że mannę wyrabia maszyna. Dla pozostałych Żydów każdorazowe otrzymanie omeru manny graniczyło z cudem.
Autorzy angielscy doszli do wniosku, że manna produkowana była z alg, czyli glonów. Nazwą tą obejmuje się najprostsze, samożywne (fototroniczne) rośliny zarodnikowe występujące najczęściej w wodzie. Uprawiane w wodzie przybierają na wadze i objętości nie z wody, jeśli tak wolno rzec, ale z powietrza. Powietrze zawiera wszystkie elementy niezbędne do rozmnażania się, więc do uprawy alg. Oczywiście potrzebne są i inne elementy ale w niewielkiej już ilości. Przy sztucznej uprawie tych roślin te dodatkowe elementy mogą zostać im dostarczone w postaci nawozów.
Najważniejszą rzeczą niezbędną do rozmnażania alg jest światło. Bez światła algi rozwijać się nie mogą, tak zresztą, jak inne rośliny zielone. Jak wiadomo, w roślinach tych na skutek fotosyntezy, to jest przyswajania dwutlenku węgla CO2 przy użytkowaniu energii uzyskanej ze światła - dwutlenek węgla bierze czynny udział w procesie wytwarzania monosacharydów, aminokwasów, glikozy czy kwasów tłuszczowych. W wyniku fotosyntezy następuje też wydzielanie do atmosfery tlenu. przypomnieć warto, że szukając żywności dla coraz bardziej zatłoczonego globu ziemskiego, uczeni od dawna próbują wykorzystać niezwykłe wartości odżywcze alg i łatwość ich uprawy. Na razie nie zanotowano tutaj jakichś sukcesów, aczkolwiek na przykład w Chinach czy w Japonii algi od dawna wykorzystuje się w celach kulinarnych.
Do prób czy doświadczeń które pozwoliłyby wykorzystać walory glonów, używa się najczęściej jednego ich rodzaju, a mianowicie chlorelli. Chlorella rozmnaża się niezwykle szybko. Z jednego hektara powierzchni wody w ciągu roku może wyprodukować 120 ton materii organicznej, zawierającej 50% białka, 35% węglowodanów i 5% tłuszczów.
Powiadają Sassoon i Dale:
"Należy więc przypuszczać, że maszyna do wytwarzania manny składała się z pewnej ilości zbiorników, w których znajdowała się woda z rozpuszczonymi w niej odpowiednimi składnikami. W zbiornikach tych uprawiano prawdopodobnie chlorellę, z której część była automatycznie i regularnie zbierana, by ją przeznaczyć na mannę. Wydawało nam się z początku, że ilość chlorelli uprawiana do takiej produkcji musi byc olbrzymia, a i pomieszczenie do jej uprawy wodnej musi byc rozmiarów potężnych. Postanowiliśmy więc przeprowadzić dalsze badania i okazało się ku naszemu zdumieniu, że zbiorniki takiej wielkości, jak to jest podane dla maszyny opisanej w "Zoharze", całkowicie wystarczą. Całość produkcji manny mogła być wykonana przez maszynę, której wielkość była wystarczająco ograniczona, by bez trudu zmieścić się w Przenajświętszym przybytku świątyni i wystarczająco lekka, aby niewielka grupa mężczyzn mogła ją nieść, kiedy zbiorniki były opróżnione."
Sassoon i Dale doszli do wniosku, że waga maszyny do wytwarzania manny nie musiała przekraczać trzystu kilogramów, tak, że sześciu ludzi mogło ją bez trudu przenosić na dalsze nawet odległości.
c.d.n