Dzisiaj (1 marca) W serwisie Spacedaily pojawił się ciekawy artykuł. Poza zbieżnością dat (marzec), tematyka może nawiązywać do rzekomego tsunami z kosmosu:Czarna dziura Drogi Mleczej może być kolosalnym akceleratorem cząstekNaukowcy przerazili się, kiedy w 2004 odkryli, że centrum naszej galaktyki emituje fale gamma o energiach dziesiątków bilionów elektronowoltów. Obecnie astrofizycy z Uniwersytetu w Arizonie, Laboratorium w Los Alamos i Uniwersytetu Adelaide (Australia) odkryli mechanizm, który może produkować te wysoko-energetyczne fale gamma.
Czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej, może pracować jak kosmiczny akcelerator cząstek, przyspieszający wysoko-energetyczne protony do niewiarygodnych prędkości. Protony takie zderzając się z tymi o niższej energii wydzielałyby wysoko-energetyczne fale gamma - raportują naukowcy.
więcej:
http://www.spacedail...erator_999.html---
22 lutego w serwisie science.nasa.gov pojawił się równie interesujący artykuł zatytułowany: "Nie ma bezpiecznego miejsca"Nie ma bezpiecznego miejscaWypobraźcie sobie, że wędrujecie przez Antarktydę, przez lody, w zimnym wietrze, w surowym klimacie. Docieracie w końcu na Biegun Południowy.
W tym momencie uderza w was piaskowa burza prosto z Sahary.
To analogia do tego, co wydarzyło się na statku Ulysses - wspólnym projekcie ESA-NASA w grudniu 2006 roku. "Ulysses zbliżał się do bieguna południowego Słońca kiedy został zbombardowany chmurą wysoko-energetycznych protonów, elektronów i ciężkich jonów. mówi Arik Posner, Ulysses Program at NASA. Ta chmura energii była tak obca w tym rejonie jak obca jest Saharyjska Burza Piaskowa w regionie Antarktydy
Cała dziwna opowieść zaczyna się 5 grudnia 2006 roku.Astronomowie byli podekscytowani gdy na Słońcu niespodziewanie pojawiła się gigantyczna i groźnie wyglądająca plama - sunspot 930 - mówi Posner. 5 grudnia, eksplodowała produkując jeden z najsilniejszych rozbłysków Słonecznych w ostatnich 25 latach. W skali Richtera, X1 - oznacza silny rozbłysk. 5 grudnia 2006 roku rozbłysk osiągnął w swojej skali wartość X9. Rozbłysk szybko został zanotowany przez sensory na urządzeniach orbitujących wokół Ziemi, a moment później chmura protonów, elektronów, ciężkich jonów wystrzeliła z miejsca wybuchu. Chmura ta dotknęła statku Ulysses.
Proces powtórzył się 6 grudnia (X6) i 13 grudnia (X3). Każda eksplozja wyemitowała swoją własną chmurę wysoko-energetycznych cząsteczek. "Nazywamy te chmury burzami radiacyjnymi" mówi Posner. "Następują zawsze po wielkich rozbłyskach"
Zdarzenie z 6 grudnia było tak potężne, że gdyby Ziemia znalazła się w miejscu gdzie w tym czasie była sonda Ulysses, doświadczylibyśmy zdarzenia, które sięgnęłoby poza atmosferę dotykając niemal gruntu. Powiedział Profesor Bernd Heber z Instututu w Keil, w Niemczech. Innymi słowy, cząsteczki przeniknęłyby przez ziemską atmosferę docierając do samego gruntu.
To co zastanawia naukowców to fakt, że plama słoneczna nr. 930 znajdowała się blisko równika Słońca. Podczas gdy Ulysses znajdował się dużo niżej, przy południowym biegunie słonecznym. Pole magnetyczne Słońca powinno zatrzymać sztorm słoneczny na pewnej wysokości. Jak to się stało, że dotarł do statku Ulysses?
więcej:
http://science.nasa.....htm?list149352tłumaczenie Eurycide
www.paranormalne.pl