A to zmiana biegunów, a to burze, a to powodzie, a to topnienie lodowców, a to pszczoły wymierają, a to koniec zasobów naturalnych, a to znowu jakiś meteor, może od razu wojna nuklearno-terrorystyczna i inwazja UFO... niezła litania...
Jeśli to wszystko miało by się sprawdzić, to faktycznie nie czeka nas różowa przyszłość
Słyszałem jeszcze inną teorię: chmura powstała z czarnej dziury zmierza do nas z prędkością światła - w 2012 w nią wpadniemy i się coś namiesza z czasoprzestrzenią xP (tja, ciekawe, jak nasi naukowcy tą chmurę zobaczyli, skoro ta chmura dociera do nas tak samo szybko jak wrażenia wzrokowe)
Komu tu wierzyć? W takich chwilach chciałoby się wszystkie te teorie odrzucić, ale przecież nie mamy 100% pewności, że w tym steku bzdur jakaś jedna malutka "przepowiednia" nie okaże się prawdziwa.
Teoria, do której ja się skłaniam, to "wejście ludzkości na nowe płaszczyzny intelektualne" (być może za pośrednictwem oczyszczających kataklizmów wymienionych wyżej). Nie koniec ostateczny, tylko przejście, zmiana. Tak jak śmierć jest przejściem, tak koniec świata będzie przejściem. Będzie końcem STAREGO świata. Za tą teorią przemawia fakt, że coraz więcej osób samoistnie odkrywa w sobie zdolności paranormalne. I nie trzeba wielkich wysiłków, aby te zdolności w sobie wykrzesać i doskonalić. Osób "uzdolnionych" budzi się coraz więcej, w minionych wiekach magowie, szamani i mistycy byli totalną rzadkością, a teraz co trzeci człowiek jest jakiś dziwny, albo chociaż ma wyostrzoną intuicję
Co widać po szaleństwie na forach o tej tematyce - zainteresowanie "para-" i new age radykalnie rośnie...
Owszem, można powiedzieć, że w minionych wiekach chłopi nie mieli jak wykształcić zdolności para. Nieprawda, obecnie też zdecydowana większość nie ma pojęcia o para-, pracuje jak chłopi 500 lat temu, a jednak nagle odkrywa przypadkowo dziwne zjawiska. Ta rosyjska medium, Nina Kułagina jest tego świetnym przykładem.
Kto chce, niechaj wierzy, kto nie, niech nie wierzy..
Sam fakt mimo wszystko daje do myślenia.