Napisano
14.03.2007 - 08:15
W kościele nie było mnie dość długo.Bardzo sporadycznie do niego wchodzę.Bliżej mi do Buddyzmu niż do jakiejs innej religii ale chcę się czymś podzielić.Konkretnie chodzi mi o wrażenia jakie towarzyszyły mi podczas tej wizyty. Była to msza za moją już nie żyjącą babcię. Jak zwykle ,gdy jestem w kościele, obserwowałem ludzi, słuchałem księdza i wyciągałem wnioski. Wielu zagorzałych katolików broni kościoła i religii katolickiej jako dobro.Jestem odmiennego zdania.dlaczego?? Patrząc na moherówki, które w tym kościele są na niemal każdej mszy, wiem bo zawsze je widziałem ,kiedy byłem jeszcze częstym klijentem tej instytucji, dostrzegłem pewien komizm całego zgromadzenia. Te kobiety są najbardziej religijną(jakby się wydawało) a zarazem najgłupszą grupą ludzi. W kościele trzymają różaniec, by poza nim pluć ogniem ,by używać ograniczonych i durnowatych form zdaniowych.Nie wspomnę o wulgaryzmach. Podczas tej mszy zauważyłem(podczas modlitwy Ojcze Nasz) jak jeden mężczyzna dłubał w nosie, drugi ziewał ze znudzenia. Dzieciaki rozmawiały a niektóre bawiły się komórkami.Byli też tacy nieWIERNI, którzy przysypiali.Reszta odklepywała modlitwę z pamięci jak wierszyk na lekcji języka polskiego w szkole podstawowej. Po całej ceremonii jak zwykle asystent chodził z koszykiem po opłatę.
Do czego zmierzam; zwolennicy KK zagorzale twierdzą ,że kościół jest potrzebny , dobry i że rozwija ludzkie umysły, ducha i ciało. Czy naprawdę tak jest?? Śmiem wątpić. Im częściej jestem w kościele, tym bardziej dostrzegam monotoniczność rytuału, ogłupianie i zatrzymywanie rozwoju duchowego. Być może taki był zamiar KK? Być może miał na celu ogłpienie ludzi by Ci tańczyli jak on im nakaże? Jedno jest pewne. Zmartwychwstanie Jezusa jest tak prawdopodobne jak rozwój duchowy przeciętnego katolika. Jak jest naprawdę to co mądry wie i rozumie. Bynajmniej nie mam również na myśli rozwoju duchowego na zasadzie; cotygodniową wizytę w kościele i szczere odmówenie modlitwy wymiawianej za każdym w sposób mechaniczny, pójscia do konfesjonału czy do komunii św. Mam na myśli rozwój ducha i ciała, dzięki któremu możemy poznawać siebie, rozwijać własną świadomość, dzięki której możemy zrozumieć naturę. Ludzie, którzy stawiają na taki rozwój żyją najbliżej natury i myślę że najbliżej Boga bo On sam jest całym stworzeniem. Starając się zrozumieć otoczenie i samego siebie zbliżamy się tym samym do Niego. Taki rozwój umożliwia nam również rozwój umysłu i wielu partii naszego mózgu. Dlaczego kościół tak zażarcie tępił i dalej tępi umiejętności, które nazywa czarną magią ?? Czyżby telekineza, lewitacja i inne do nich należały?? W sumie im się nie dziwię, bo człowiek o takich zdolnościach jest ponadprzeciętny i nie mógłby tym samym być jak Jezus, który chodząc po wodzie używał lewitacji(prawdopodobnie), który słyszał w głowie głosy wymieniając myśli telepatycznie(prawdopodobnie). Dlaczego instytucja( w takiej formie) ,którą tępił Jezus wykorzystała tego człowieka do własnych celów?? Dlaczego święci z KK przyczynili się do wzburzania tłumów przeciwko Jezusowi?? Czyżby widzieli w nim zagrożenie?? Czynu ostatecznego dokonali oczywiście później ludzie, skazując go na ukrzyżowanie wybierając łotra(biedni Rzymianie również byli w ten niecny plan uwikłani, ciekaw jestem, kto bardziej na tym skorzystał).Mi to przypomina bardziej; likwidację zagrożenia w stylu komunistycznej akcji jednego z agentów, który miał zlecenie na jednostkę wybitną. Kościól doskonale wiedział ,że to jedyne wyjście.Wiedział również ,że wykorzystanie późnej takiej jednostki może wznieść go na wyżyny , dzięki nadanej boskości Jezusowi. Biedny Jezus, który ucząc się u mnichów życia i poznania siebie poszedł na misję , podczas której miał nauczyć ludzi miłości i podczas której miał nauczyć ludzi jak żyć zgodnie z własnym sumieniem. Z jednej strony przez 2000lat kościół negował zdonlności ponadzmysłowe, a z drugiej strony je wykorzystywał. Nawet nie miał czelności ukazać ewangelie ,które opisują okres żywota Jezusa pomiędzy jego dzieciństwem a misją przed śmiercią. Dlaczego??
Jest wiele dlaczego, jest wiele niedomówień, niejasności i ale jedno wiem napewno. Kościół nie nakłoni nikogo do rozwoju ducha, ciała i umysłu. Dalej będzie trzymał ludzi w ręku, dalej będzie zastraszał wiecznym potępeniem ludzi, którzy psotanowili nie chodzić do spowiedzi, komuni , do kościoła.Inaczej nazywają to odwróceniem się od Boga. Dalej kościół będzie ogłupiał ludzi i przekształcał biblię i dopisywał kolejne ewangelie pod natchnieniem Ducha św..Ja natomiast dalej podczas mszy będę dostrzegał kolejne umartwianie ciał i umysłów ludzi, którzy taki stan bytu akceptują, którzy później tuż przed śmiercią pod wpływem strachu będą rozmyślać; czy aby moje życie jest spełnione,czy prawidłowo je porzeżyłem/am i czy trafię do Boga.