Skocz do zawartości


Polak odkrył planetę z trzema słońcami


  • Please log in to reply
15 replies to this topic

#16

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Kandydatka na nową Ziemię krąży 9 tys. lat świetlnych od nas. Jest 13 razy większa od Ziemi i krąży wokół gwiazdy podobnej do naszego Słońca. Wśród jej odkrywców są astronomowie
z Uniwersytetu Warszawskiego...


O znalezieniu poza Układem Słonecznym skalistego, względnie niedużego globu podobnego do Ziemi uczeni poinformowali na początku marca 2006 r.. Artykuł opisujący to odkrycie ukazał się w serwisie arXiv.org, wysłany też został do prestiżowego "Astrophysical Journal Letters". Współautorami publikacji są Polacy - tradycyjnie już silni w tej konkurencji.

Naukowcy są coraz bardziej przekonani, że zimnych i skalistych globów jest w kosmosie bardzo dużo. Może nawet jedna trzecia słońc ma takie towarzystwo. Zatem szanse na wykrycie "drugiej Ziemi" rosną.

Planeta mrugnęła do nas

Wiosną 2005 roku Teleskop Warszawski w Las Campanas w Chile obserwował gwiazdy w Centrum Galaktyki. Szczególnym zainteresowaniem astronomów, wśród których był prof. Andrzej Udalski z Obserwatorium Uniwersytetu Warszawskiego, cieszyły się dwie z nich - jedna właśnie przechodziła na tle drugiej, wzmacniając jej światło. Takie sytuacje nazywane są soczewką grawitacyjną, ponieważ grawitacja bliższego ciała niebieskiego może zakrzywić promienie i skupić je na Ziemi jak szkło powiększające.

Udalski i inni polscy astronomowie z zespołu OGLE (Optical Gravitational Lensing Experiment - Eksperyment Optycznego Soczewkowania Grawitacyjnego) zauważyli to zjawisko 21 kwietnia i natychmiast powiadomili o nim inne zespoły na świecie. Te przystąpiły do ciągłych obserwacji. Po paru dniach odezwał się Amerykanin Andrew Gould z zespołu badawczego MicroFun, twierdząc, że tym razem zjawisko może być wyjątkowo silne. Rzeczywiście, światło gwiazdy zostało wzmocnione maksymalnie aż o blisko 800 razy. To było w nocy z 1 na 2 maja.

Jeśli wokół takiej soczewkującej gwiazdy krąży planeta, może ona zaburzyć efekt wzmocnienia. Staje się czymś w rodzaju skazy na gwiezdnej soczewce. To umożliwia badaczom wykrywanie z odległości wielu tysięcy lat świetlnych planet, nawet małych, krążących wokół dużych słońc. Im silniejsze wzmocnienie, tym większa szansa na wykrycie planety.

- Trzeba było szybko działać, bo w takich przypadkach planeta daje o sobie znać w ciągu zaledwie kilku godzin. W Chile kończyła się już noc, dlatego natychmiast zawiadomiłem Goulda oraz wysłałem do innych grup informacje o ekscytującym rozwoju wydarzeń - opowiada Udalski. - Mimo że była czwarta w nocy, Gould "uruchomił" swoich studentów obserwujących niebo w obserwatorium w Arizonie. Ci zaś zamiast kilkunastu obserwacji, jak polecił im Gould, zrobili ich ponad tysiąc. Dzięki temu mamy świetnie udokumentowane zaburzenie planetarne. Następnej nocy nie było już śladu po obecności odległego globu.


Wysyp małych planet?

Już Einstein zauważył w 1936 roku, że duża masa może działać jak soczewka. Pięćdziesiąt lat później polski astronom prof. Bohdan Paczyński zaproponował, żeby grawitacyjne mikrosoczewki wykorzystać do szukania niewidocznych obiektów takich jak planety pozasłoneczne. W 1992 roku - tym samym, w którym prof. Aleksander Wolszczan odkrył pierwszy układ planetarny - Paczyński zainicjował na Uniwersytecie Warszawskim projekt OGLE.


Polacy zaczęli szukać mikrosoczewek grawitacyjnych w obszarze usianego gwiazdami Centrum Galaktyki oraz Obłoków Magellana. Kierownictwo grupy objął Udalski. Po kilkunastu latach nasi badacze mogą się pochwalić wielkimi sukcesami w tej dziedzinie. - Nie byłoby ich bez Udalskiego. Jest on twórcą znakomitego zespołu, przede wszystkim jednak zaprojektował i sam wykonał kamerę, która każdej nocy mierzy jasność 100 mln gwiazd - mówi Paczyński.

W ciągu roku astronomowie z OGLE wykrywają około 600 zjawisk mikrosoczewkowania grawitacyjnego, w zeszłym roku po raz pierwszy były wśród nich dwa przypadki planet. Przypominały one rozmiarami Jowisza. Dotychczas różne zespoły na świecie wykryły, posługując się najrozmaitszymi metodami, ponad 170 takich olbrzymich globów. Jednak metoda mikrosoczewkowania powinna umożliwiać wykrywanie także planet mniejszych od Neptuna i zimnych, krążących dość daleko od swojego słońca. I powoli zaczyna się to udawać.

Pod koniec stycznia poinformowano o namierzeniu - z walnym udziałem Polaków - planety o masie zaledwie 5,5 razy większej od Ziemi. Najnowsza planeta jest drugą na liście najmniejszych odkrytych dzięki naukowcom z programu OGLE. Znajduje się około 9 tys. lat świetlnych od nas. Wokół swojej gwiazdy krąży niemal trzykrotnie dalej niż Ziemia wokół Słońca. Jej słońce jest dwa razy mniejsze od naszego, więc temperatura na niej wynosi prawdopodobnie -200 st. Celsjusza.

Obie planety to poważny sygnał dla astronomów, że takich układów gwiezdnych usianych niedużymi globami może być bardzo wiele. Dotychczas odkrywane gazowe olbrzymy mogą więc znaleźć się w mniejszości, a prędzej czy później uda się znaleźć planetę taką jak nasza.


tekst: Łukasz Partyka
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych