Napisano
08.06.2007 - 11:16
Tu nie chodzi o synonimy ale o deklarację, że "coś się zawaliło". Reporterka wcale nie musiała mówić o WTC7, mogła równie dobrze powiedzieć, że zawalił się budynek X, Y, albo "jakiś tam". Deklaracja, że doszło do zawalenia się budynku podczas gdy w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca nie jest pomyłką tylko jawną manipulacją. Pewnych faktów nie przedstawia się, zanim takowe nie wystąpią. Tak samo jak w TV nie informują nas np., że na Ukrainie wybuchła elektrownia, podczas gdy nic takiego nie miało miejsca, lub, że "Do Polski przyleciał już Papież" podczas gdy ten nawet nie zbliżył się do lotniska.
A może wy potraficie przewidzieć przyszłość? Nie spotkałem się jeszcze z reporterami, którzy przewidywaliby wydarzenia do przodu. Wyobraźmy sobie chociażby relację z wyścigów Formuły 1.
"Drodzy państwo mam informację, że w bolidzie Kubicy nawaliła skrzynia biegów"
mija 20 minut i proszę, Kubica zjeżdża z toru, jak się później okazuje - awaria skrzyni biegów.
Sytuacja nr. 2, komentarz do napadu na bank w Warszawie
"Drodzy państwo, dostałem właśnie informację, że sprawcy napadu na bank, który miał miejsce dosłownie 3 minuty temu zabili 2 przypadkowych przechodniów"
znów mija 20 minut i na antenie słychać strzały... ginie 2 przechodniów.
Czy można było to przewidzieć? Czy każdy napad na bank kończy się zabójstwem 2 przechodniów? A może łatwiej przewidzieć awarię skrzyni biegów Kubicy na 20 minut przed faktycznym zdarzeniem? Rozumiem... to tylko nerwy reportera wynikłe z sytuacji, a może odrobina kreatywności i przebłysk geniuszu... Zapomniałbym, przecież to Stany Zjednoczone - kraina snów - tam wszystko jest możliwe, a jeśli nawet nie jest, to po chwilowym zdziwieniu staje się realne, a my przechodzimy do porządku dziennego...
Zasady AKCJA -> REAKCJA nie można ominąć...




