Sechmet (słusznie) atakuje Aquile i Mariusha o to, że nie są w stanie powiedzieć: "no tak, to interesujące, ciekawie będzie gdy więcej osób to potwierdzi", Aquila natomiast woli rozmydlać, no a Mariush, rzuca bez sensu tymi swoimi cyferkami.
Panowie sceptole, naukowiec musi czasem zaakceptować rewolucyjne dla niego rozwiązania, gdy te okazują się być prawdą (inaczej ciągle "żylibyśmy" na płaskiej planecie).
Sechmet atakuje, ponieważ bezkrytycznie przyjął teorię zaledwie kilku gości (!) że był to nanotermit. Z tą teorią nie zgadza się reszta osób, co mnie nie dziwi. Przy okazji twierdzi, że to "szanowana praca naukowa" podczas gdy aż tak szanowana, aby zostać opublikowana w najlepszych czasopismach o tej tematyce, nie była. Zamast tego zostałą opublikowana w czasopiśmie które ma dosyć oryginalne metody w tej kwestii.
Aquila zaśnie woli rozmydlać, tylko nie zgadza się z nadintepretacją. Rdza i aluminium nie pochodzi wyłącznie z nanotermitu.
Na dodatek należy pamiętać, że od początków ruch "9/11 truth" prezentował nam "same najwyższej jakości przerażające dowody", które były niczym więcej niż tylko próbą udowodnienia na siłę swojej teorii. Tak tak - powstała "prawda", że 9/11 to spisek, a potem wyruszono szukać na siłę "dowodów".
Pogadanki o termicie nie są nowe - ten pomysł już od dawna wypływał wśród spiskowych wywodów a jakiś czas temu prominenci 9/11 truth nawet odpalili specjalnie spiskowy znak, który na potwierdzenie swojej teorii miał zostać bodajże przecięty na pół przez termit - jak żałosna to była próba wie każdy, kto oglądał filmik.
pierwsze w historii zawalenie się skyscrapera o tych parametrach wskutek pożaru
Moim obowiązkiem (a nie rozmydlaniem) jest przyppomnienie w tej chwili, że WTC to nie pierwsza konstrukcja ze stali, któa zawaliła się z powodu pożaru. Więc nie piszmy nieprawdy - bo to jest pewnego rodzaju manipulacja.
Jeśli tak, jeśli są - to można stawiac kolejne pytania - jak zaminowano tak wielki budynek (a nawet 2 budynki),
Ok, to może i ja dodam swoje pytania:
Gdzie umieszczono ten nanotermit? W strefie uderzenia? Na całej powierzchni wyższych pięter? Wyraźnie widać, że wybrzuszenie konstrukcji i tym samym samo zawalanie się ma miejsce w rejonie uderzenia samolotu. WTC nie zaczęły zawalać się "od samego dołu" ani "od samej góry". Konstrukcja osłabiła się w miejscu uderzenia i pożarów i dopiero wtedy się zawaliła.
To więc sugeruje, że ten domniemany nanotermit powinien był "zadziałać" w rejonie uderzenia - ani powyżej (bo kolaps "zaczął się" w miejscu uderzenia) ani poniżej (widać wyraźnie, że część WTC znajdująca się ponad dziurami zwala się na nienaruszoną konstrukcję poniżej).
Nikt też chyba nie kwestionuje faktu, że w miejsca w których "zaczął się" kolaps (nie wiem jak to lepiej nazwać - po prostu miejsce uderzenia i późniejszego wybrzuszenia konstrukcji) uderzyły z dużymi prędkościami samoloty (odrzucamy teorię "no planes" jako absurdalną) wypełnione po brzegi paliwem. Nie dość, że w miejsce to walnęły samoloty, to jeszcze rozpętał się tam straszliwy pożar.
Czy nanotermit by to wytrzymał? A jeśli tak, to jak długo? Jeżeli jego zapłon nastąpił od razu po uderzeniu na skutek wybuchu paliwa to czemu wież nie ścięło "od razu"? Czy zaś może wytrzymał w rejonie uderzenia i pożaru bodajże 102 minuty i dopiero wtedy "ściął kolumny"?
Kolumny zaczęły się wybrzuszać pod sam koniec pożaru, tuż przez zawaleniem się. Czy nanotermit dopiero wtedy zadziałał?
Bo chyba zgadzamy się, że żadne środki wyburzające nie były potrzebne na niższych piętrach, aby "dopomóc zawaleniu się z prędkością swobodnego spadania" gdy wieże się już waliły.