Niniejszy tekst nie jest oparty na oficjalnych informacjach ze względu na ich brak. Nie może być traktowany jako fachowe źródło wiedzy.
Mało jest na świecie budowli, które wydają się nie być zbudowane ludzką ręką. Jednym z takich obiektów jest tajemnicza instalacja o zagadkowej nazwie Czarnobyl-2. Za czasów Związku Radzieckiego miał on status "super ściśle tajny", a wejście bez przepustki na teren obiektu było karane śmiercią.
Dziś Rosja nie przyznaje się do niego. Nikt nawet nie przyznaje się, że ten obiekt w ogóle kiedykolwiek był tajny. Ale jeżeli nie był, to dlaczego ani Rosja, ani Ukraina czy Białoruś nie wydały nigdy żadnego oficjalnego oświadczenia w tej sprawie? Jedynym źródłem informacji są ludzie, którzy podają się za dawnych pracowników tego obiektu.
Wielki Brat patrzyNiecały kilometr od elektrowni mieszczą się dwa siatkowane elementy o wysokości 135 i 85 metrów, a ich łączna szerokość przekracza pół kilometra. Najprawdopodobniej jest to najważniejsza część sowieckiej tarczy antyrakietowej. Większy element miał być anteną odbiorczą, zdolną do nasłuchu obszaru w promieniu 3000km. Stąd nieoficjalna nazwa Zahoryzontnyj Radiolokatsyjnyj Kompleks, czyli w skrócie Oko Moskwy.
Cena Oka była wręcz niebotyczna. Związek Radziecki było stać na zaledwie dwa takie cudeńka. Pierwsza zarejestrowana transmisja miała miejsce 4 czerwca 1976.
Ukryj swe myśliWiększą tajemnicą owiana jest antena nadawcza. Wieść niesie, że nie służyła jedynie do emisji sygnałów, jakie miałyby się odbijać od wrogich rakiet i wracać do anteny odbiorczej. Niektóre sygnały przez nią wysyłane zostały sklasyfikowane jako zakłócające pracę ludzkiego mózgu, zatem prawdopodobnie był to jakiś prototyp broni psychotronicznej.
Wiele źródeł podaje, że odpowiednio silna, zmienna fala elektromagnetyczna o ściśle określonej częstotliwości może spowolnić procesy kojarzenia, a nawet wywoływać depresję i inne choroby psychiczne. Gdyby antena faktycznie miała taką możliwość, byłaby niesamowicie niebezpieczną bronią, zdolną do wywołania w ludziach bierności i bezczynności. Wtedy należałoby zadać pytanie, czy ta broń psychotroniczna została zbudowana przez człowieka czy może samego diabła?
Jak widać, brak oficjalnych informacji pobudza ludzką wyobraźnię.
Tezy i hipotezyZastanawiające jest, że tak duża i porzucona budowla nie zawaliła się przez dwadzieścia lat. Betonowe wieżowce w Prypeci ledwo się trzymają kupy, a urządzenie z metalowych rurek ciągle jest w dobrym stanie! Choć aparatura do obsługi Wielkiego Brata została całkowicie zniszczona, to sam Brat jest w gruncie rzeczy nienaruszony.
Kolejny autor kolejnej teorii spiskowej zasugerował, że to właśnie Oko Moskwy jest odpowiedzialne za katastrofę w elektrowni. Moc aparatury szacowana jest na 4000MW (choć wydaje mi się to trochę przesadzone), zatem wygenerowany impuls elektromagnetyczny mógłby zakłócić praktycznie wszystko.
Albo też katastrofa została upozorowana, aby pozbyć się wszystkich ciekawskich. Przecież tego kolosa nie dało się schować, zatem najprostszym wyjściem byłoby wyrzucenie wszystkich niewtajemniczonych i ustanowienie trzydziestokilometrowej strefy zamkniętej. Wszak nie raz już się przekonaliśmy, jak bardzo radzieckim władzom zależało na kryciu swoich tajemnic.
W każdym razie wiadomo, że to nie Oko miało być tarczą dla elektrowni ale elektrownia dla Oka. Wrogowie, chcąc zniszczyć radar, musieliby użyć rakiet dalekiego zasięgu, bo użycie samolotów wewnątrz ZSRR raczej nie wchodziło w grę (bo radar by je zauważył). Ale wówczas rakiety nie były tak precyzyjne sterowane jak dzisiaj, a elektrownia stała kilometr dalej. Żadne cywilizowane państwo nie zaryzykuje trafienia przez pomyłkę reaktora jądrowego, kiedy pięćdziesięciotysięczne miasto jest o rzut kamieniem.
Wciąż jest wiele tajemnic i zagadek do rozwiązania. Nic nie zwiastuje, abyśmy kiedykolwiek dowiedzieli się, czym tak naprawdę było Oko Moskwy.
PS: Budynek ma 20 pięter
Źródło - Narrator.up.pl.