Ślepe (?) oko Moskwy
Sorry za odgrzewanie starego tematu ale znalazłem kilka ciekawych informacji, których nie ma na Naszym forum
W pobliżu elektrowni jądrowej w Czarnobylu mieszczą się dwa wysokie na ok. 100 metrów i długie na pół kilometra tajemnicze obiekty. Globalne stacje nasłuchowe radzieckiej armii czy armaty emitujące fale, które mają zniszczyć nasze mózgi? A może działa laserowe do niszczenia satelitów?Najprawdopodobniej jest to najważniejsza część radzieckiej tarczy antyrakietowej - pisze w swoim artykule internetowym Dominik Bieczyński. Według autora kompleks znany jest pod potoczną nazwą Oko Moskwy. Rzeczywiście nazwa ta pojawia się w wielu źródłach na całym świecie, nawet na anglojęzycznych stronach ogólnodostępnej Wikipedii. Zdjęcia monstrum spod Czarnobyla można znaleźć w sieci i trzeba przyznać, że budzą zaciekawienie i... grozę.
Pierwsza zarejestrowana transmisja miała mieć tam miejsce 4 czerwca 1975. Niezwykłe anteny stoją do dzisiaj, mimo że zimna wojna już dawno się skończyła i zagubiony w lesie potwór podobno nie działał. Podobno...
Stalowa pajęczyna wznosząca się 135 metrów w górę wygląda na konserwowaną. Dominik Bieczyński na podstawie rozmów z oficerem wojsk przeciwlotniczych informuje, że w pobliżu gigantycznych, ażurowych ścian mieściło się stanowisko ogniowe rakiet przeciwlotniczych - koło wycięte w lesie w odległości 2 km na południowy zachód od anten systemu Oko. Na obwodzie koła widać sześć stanowisk wyrzutni. Centralny prostokąt to bunkier na sprzęt; na uboczu - magazyn rakiet. Rzeczywiście takie kompleksy wyrzutni rakiet (m.in. SA-2) budowano w czasach Układu Warszawskiego we wszystkich ważniejszych militarnie miejscach należących do niego państw. W Polsce ślady po nich znaleźć można wokół stolicy, Trójmiasta, Krakowa i Redzikowa pod Słupskiem gdzie, jak przewidują media, ma się pojawić amerykańska tarcza antyrakietowa.
Tarcza czy miecz? Niektórzy z autorów teorii zmierzających do wyjaśnienia przeznaczenia monstrum spod Czarnobyla twierdzą, że było to urządzenie zakłócające pracę ludzkiego mózgu i miał to być prototyp broni psychotronicznej. Prof. Fuller Royal podaje, że sygnał o częstotliwości 4,75 MHz powoduje rozdrażnienie, ból głowy i inne objawy. Wiadomo powszechnie, że dźwięki o częstotliwości poniżej 20 Hz - tzw. infradźwięki - choć niesłyszalne dla ludzkiego ucha, wywołują u człowieka zaniepokojenie i nudności. Wykorzystano je już w czasie II wojny światowej, tworząc w Niemczech działa dźwiękowe. Nie potrzebowały cennej amunicji, a więc i produkujących ją łatwych do zbombardowania wielkich fabryk. Jeden "strzał" był w stanie obezwładnić setki żołnierzy.
- Wysokie piskliwie dźwięki, zwłaszcza emitowane przez pyskatą żonę, mogą przyprawić o zawał - mówi z uśmiechem akustyk Jacek Winiecki. - Ale niesłyszalne dla ucha dźwięki o niskiej częstotliwości to jeszcze bardziej zabójcza broń.
Nazistom nie udało się wprowadzić dźwiękowej artylerii na front. Taki oręż skonstruowali jednak kilkadziesiąt lat później Amerykanie, by użyć go do rozpraszania ulicznych demonstracji.
O tym, że promieniowanie emitowane przez radar jest szkodliwe dla ludzkiego zdrowia także wiadomo nie od dzisiaj. Istniejące w Polsce stacje radarowe są oddalone od ludzkich siedzib o wiele kilometrów. Szczególnie niebezpieczne są promienie mikrofalowe.
Ucho i żądło Wielkiego Brata Major ukraińskiej armii i poseł Oleksander Lalak wydał w 1996 roku oświadczenie na temat sprawy "Czarnobyl 2" , znanej też jako Oko Moskwy.
Pewne części kompleksu działały jeszcze w 1996 roku, choć formalnie nie należały do nikogo. Okiem nie kieruje rząd ukraiński. Martwa strefa jest państwem w państwie. Ukraina nie jest w stanie jej kontrolować. - twierdzi Lalak. Według niego widoczne z daleka dwie anteny i budynki to wierzchołek góry lodowej. Pod ziemią, w odległości od jednego do dwóch kilometrów, znajduje się centrum dowodzenia czterema strefami. Pierwsza to radar. Druga to stacja komunikacji kosmicznej dla projektu "Kruh". W trzeciej miała znajdować się antena bioenergetyczna, która miała oddziaływać na nasze mózgi, i działo laserowe zdolne do niszczenia szpiegowskich satelitów na orbicie. Artykuł Lalaka sugeruje, że antena psychotroniczna nie jest widoczna, ale istnieje.
Zardzewiała (?) żelazna kurtyna
Podobnych do Czarnobyla 2 konstrukcji było na terenie byłego ZSRR więcej. Ruiny jednej z nich znaleźć można na Łotwie, u wybrzeży Bałtyku. Gigantyczna betonowa budowla wspierała antenę skierowaną na zachód. Anteny (czy też działa falowe) made in USSR krążyły też po morzach i oceanach świata. Jednym z nosicieli tych urządzeń był transoceaniczny statek "Jurij Gagarin", który miał na swoim pokładzie trzy takie urządzenia i oficjalnie służył do namierzania trajektorii radzieckich pojazdów kosmicznych.
Kolejna z teorii dotyczących Czarnobyla 2 pochodzi ze źródeł brytyjskich i amerykańskich. Według tamtejszego wywiadu kompleks "Duga 3" (w kodzie NATO nosił nazwę Woodpecker - dzięcioł) był stacją zakłócającą sygnały radiowe z Zachodu.
Każdy, kto w latach 80. słuchał Wolnej Europy lub audycji polskiej sekcji BBC, pamięta charakterystyczny - przypominający stukanie młotka lub dzięciolego dzioba - dźwięk zagłuszający transmisje zza żelaznej kurtyny. Czyżby Rosjanie wznieśli gigantyczne stalowe rusztowania tylko po to, aby Polacy, Czesi, Słowacy, Ukraińcy, Litwini, Łotysze nie mogli usłyszeć głosu z zachodniej Europy?
Bardzo możliwe. Stacje zagłuszające mieściły się w wielu miejscach Europy, m.in. w Polsce. Jedną z ostatnich zlikwidowano w Gdańsku pod koniec lat 90. Jej centrala mieściła się przy ul. Polanki - tej samej, przy której mieszka Lech Wałęsa. Istniała tam jednostka wojsk radiowo-elektronicznych. Można było podsłuchiwać Wałęsę i zakłócać jego rozmowy z działaczami podziemia.
- Odbiorniki i anteny istniały w pewnej wsi na Żuławach - mówi były oficer LWP, który nie chce zdradzać swojego nazwiska. Twierdzi, że jednostka istnieje do dzisiaj (dwa lata temu obchodziła 25-lecie swojego istnienia).
Nie chciał umówić się na rozmowę twarzą w twarz. Na propozycję spotkania odpowiedział wykrętem.
- Dobrze, ale nie teraz. Ja do pana oddzwonię, i niech pan pamięta, że pańska komórka jest na podsłuchu.
Nie wiem, czy moja komórka jest na podsłuchu. Wiem, że światowe mocarstwa mają systemy zdolne do podsłuchiwania i podglądania każdej rozmowy, relacji, przekazu telewizyjnego. Amerykański system Echelon istnieje od co najmniej 30 lat. Zatrudnia kilkadziesiąt tysięcy ludzi analizujących to, o czym mówimy i piszemy - nasze zwierzenia, wyznania, tajemnice. Anteny z drugiej strony dawnej żelaznej kurtyny także to robią. Co możemy zrobić, żeby się przed tym ustrzec? Nic.
Źródło:
KLIK