Napisano
10.11.2007 - 13:19
Ja nie neguję istnienia Boga; nie odrzucam możliwości, że może istnieć. Nie kojarzę go jednak z żadnym systemem religijnym, nie wierzę, że człowiek go poznał, że wpływa on na świat. Mówiąc krótko, nie odrzucam Boga, jako bytu, lecz samo jego jestestwo - może sobie istnieć, jednak mnie on nie jest do niczego potrzebny, nie obchodzi mnie czy istnieje, jakie ma moce, jak działa i jak wygląda. To tak, jakby ktoś ci opowiedział o niewidzialnym zestawie DVD - możesz dostawać orgazmów na samą myśl o nim, możesz modlić się do niego, opierać swe życie na nim, lub możesz po prostu o tym zapomnieć, bo nie jest on ci tak naprawdę niezbędny do życia. Szukając przez całe życie kontaktu z DVD, możesz przegapić szansę na inny RTV, może nawet lepszy. Jeśli ktoś nie potrafi żyć bez tego DVD, to jego sprawa - ja wolałem zapomnieć i iść dalej, szukając innych skarbów.