1. Alez ja nigdzie nie napisalem, ze "wszyscy". Wyraznie stwierdzilem, ze "prawie wszyscy", a chodzilo mi oczywiscie o zwolennikow czy tez stronnikow Iranu w tym konflikcie na forum.to tak w skrócie odpowiem :
Dziwi mnie jedna rzecz. Dlaczego prawie wszyscy tak bezkrytyczne wierza w dobre i pokojowe zamiary Iranu ("wzbogacamy uran dla potrzeb medycznych"), a z drugiej strony bagatelizuja i wysmiewaja pobudki zachodu ("Wcale nie chodzi o bezpieczenstwo, tylko o rope"). Kazde slowo wypowiedziane przez strone Iracka to prawda albo swieta prawda, za to wszystko to, co mowi Waszyngton to wierutne bzdury i klamstwa.
po Isze nie wszyscy - włącz TV to tam nie usłyszysz tego nigdzie
po IIgie już dwa kraje "rozbrojono" z atomu : Libia i Irak więc schemat znamy i ile razy mozna dać sobie wmówić głupoty
po IIIcie z iloma krajami prowadzi obecnie wojne "nieobliczalny, awanturniczy" Iran a z iloma demokratyczne i pokojowe USA ?
2. Interwencja w Libii nie byla z kolei sprowokowana zapowiedziami budowy bomby atomowej - problem byl zupelnie inny i szeroki.
3. Iran nie ma takiej sily, aby prowadzic niszczycielska wojne z kimkolwiek. Gdyby byly wystarczajaco mocni to z pewnoscia sytuacja wygladalaby inaczej a zachod (-> Izrael), ktory jest tak czesto obrzucany inwektywami zupelnie inaczej by podchodzil do grozb Teheranu. Zreszta, nie tylko zachod, ale azjatyccy sasiedzi Iranu rowniez.
Z tym, ze Iran z bronia atomowa to nie tylko wzrost wplywow Teheranu w regionie, ale takze destabilizacja Zatoki Perskiej. Sprawa by wygladala inaczej, gdyby tym krajem rzadzil czlowiek, z ktorym jakies negocacje i racjonalna rozmowa to nie abstrakcja. Problem jednak polega na tym, ze kombinacja pogrozek, nienawisci w strone "cywilizacji zachodu" i broni atomowej to nie jest dobry prognostyk na przyszlosc. Mysle, ze tutaj miedzy innymi, pies pogrzebany.dlatego ew. usa się mogą śpieszyć bo jak iran zdobędzie atom to już nigdy nie zdobedą tam wpływów
Obie strony maja cos za kolnierzem - Stany przede wszystkim niesprawdzone informacje co do zagrozenia za strony Iraku - ale uwazam, ze co najmniej ryzykowne jest branie strony szalenca, ktory wzbogaca uran, buduje tajne kompleksy pod ziemia oraz grozi co miesiac "kompletnym zniszczeniem Izraela". Nawet jesli przyjac, ze owe manifestacje nienawisci sa bardziej skierowane wewnatrz kraju, niz do opinii publicznej i przywodcow za granica, to i tak jest to okrutnie niepokojace, bo kiedys w koncu moze tam dojsc do wladzy ktos taki, kto przejdzie od slow do czynow. Pod znakiem zapytania pozostaje kwestia, czy to wlasnie nie teraz?
Użytkownik jakku1 edytował ten post 10.01.2012 - 22:51