Skocz do zawartości


Zdjęcie

Odliczanie do wojny z Iranem


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1794 odpowiedzi w tym temacie

#1321

Kajman.
  • Postów: 694
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

A mi sie wydaje ze atak na iran to kwestia czasu.

Zauważ, że niektórym tak się wydaje od kilku lat. Niektórym użytkownikom naszego forum już tak się wydaje odkąd powstał ten temat, czyli od 08.02.2006. ;) Tak samo wojna z Koreą Północną była "kwestią czasu" już wiele razy.

Tymczasem...

Nie zamierzają interweniować w Iranie

- NATO nie ma najmniejszego zamiaru interweniować w Iranie - zapewnił sekretarz generalny NATO Anders Fogh Ramussen w odpowiedzi na doniesienia prasowe o tym, że niektóre rządy mogą planować atak militarny w związku z programem nuklearnym Iranu.

źr

Nie mówię, że nigdy żadna wojna tam nie wybuchnie, ale byłbym ostrożny ze stwierdzeniami, że "to kwestia czasu".



#1322

wk85.
  • Postów: 73
  • Tematów: 42
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mnie również się wydaje , że to bliżej niż dalej - http://www.bliskiwsc...tanii-i-izraela

#1323

graal.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dobry wieczór.

Tak apropos .....





PolecaM :)

#1324 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano


A mi sie wydaje ze atak na iran to kwestia czasu.

Zauważ, że niektórym tak się wydaje od kilku lat. Niektórym użytkownikom naszego forum już tak się wydaje odkąd powstał ten temat, czyli od 08.02.2006. ;) Tak samo wojna z Koreą Północną była "kwestią czasu" już wiele razy.

Tymczasem...

Nie zamierzają interweniować w Iranie

- NATO nie ma najmniejszego zamiaru interweniować w Iranie - zapewnił sekretarz generalny NATO Anders Fogh Ramussen w odpowiedzi na doniesienia prasowe o tym, że niektóre rządy mogą planować atak militarny w związku z programem nuklearnym Iranu.

źr

Nie mówię, że nigdy żadna wojna tam nie wybuchnie, ale byłbym ostrożny ze stwierdzeniami, że "to kwestia czasu".

Zauważ, że NATO to nie tylko USA. Przynalezność do NATO i art. 5 Paktu mówią o działaniach obronnych i konieczności udzielenia wsparcia, jeżeli jeden z członków NATO zostanie zaatakowany. Nie ma tam natomiast słowa o tym, że cały pakt musi się angażować w działania zbrojne jeżeli jeden z członków NATO podejmie się działań ofensyfnych. To, że NATO się nie zamierza angażować nie wyklucza w żaden sposób prewencyjnego ataku Izraela na Iran i wsparcia jakie może zostać udzielone w tym zakresie przez USA. Wystarczy poskładać klocki i oczy sie mogą otworzyć. Ostatnio dosyc pospieszne i gwałtowne wycofywanie wojsk USA z Iraku a więc z regionu potencjalnego konfliktu też może (choć nie musi) oznaczać przygotowania do uderzenia.

Poza tym jest aspekt polityczny i biznesowy w takich działaniach. Polityczny to odwrócenie oczu międzynarodowej opinii od palących problemów nadciagającego ogólnoświatowego krachu a biznesowy to, to że wojna rozpędzi gospodarkę na niewyobrażalną skalę.

#1325

AGuila.
  • Postów: 91
  • Tematów: 5
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Coraz bardziej potwierdzają się medialne doniesienia o szykowanym ataku na Iran.

Prezydent Izraela: jesteśmy bliscy użycia siły

Prezydent Izraela Szimon Peres powiedział, że wobec impasu, w jakim znalazła się kwestia irańskiego programu nuklearnego, społeczność międzynarodowa jest bliższa rozwiązania militarnego niż dyplomatycznego.

Izrael jest bliższy użycia siły wojskowej niż środków dyplomatycznych w celu zażegnania zagrożenia jądrowego ze strony Iranu - powiedział izraelski prezydent Szimon Peres.

Zdaniem Peresa, który wypowiedział się dla izraelskiego telewizyjnego Programu 2, Iran może być zdolny do stworzenia broni jądrowej w ciągu zaledwie pół roku i rolą Izraela jest ostrzeganie świata przed tym zagrożeniem.

Prezydent oświadczył, że przywódcy światowi muszą "spełnić swe obietnice" powstrzymania Iranu "za wszelką cenę". Dodał, że możliwości działania jest wiele, ale nie wymienił żadnych konkretów.

Associated Press podkreśla, że wypowiedź Peresa była niezwykła, ponieważ ten laureat Pokojowej Nagrody Nobla jest znany jako polityk ugodowy i optymista.
...


źródło

Użytkownik AGuila edytował ten post 05.11.2011 - 09:31


#1326

Templariusz.
  • Postów: 499
  • Tematów: 35
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Iran nie jest groźniejszy niż Pakistan, który już ma broń jądrową, Iran ma tego pecha że jest jednym z niewielu państw arabskich gdzie USA czy jakieś inne państwo jeszcze nie ma swoich wpływów, dlatego przedstawia się to państwo jako zagrożenie dla całego świata, a prawda jest taka że tylko Izraelowi dostanie się bezpośrednio.



#1327

AGuila.
  • Postów: 91
  • Tematów: 5
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Bo chcą mieć jako jedyni (Izrael) w regionie monopol na broń jądrową. Niestety wg. mnie to się rozniesie. Próba rakiety balistycznej z ostatniego tygodnia miała na celu pokazanie siły. Nie chodziło tu o Iran ale o państwa ościenne oraz Turcję, żeby przypadkiem nie przyszło im do głowy coś głupiego (wg mnie). Raport z września tego roku wygłoszony na akademii obrony w Izraelu zakłada taki rozwój wypadków (że do wojny mogą dołączyć się (głównie) Egipt oraz Turcja). Mało tego, był taki ambasador Polski (nie pamiętam nazwiska, kiedyś był dosyć często gościem TV), mówił, że Iran nadchodzącą wojnę traktuje jako wypełnianie się proroctw, to jest dla nich być lub nie być i wg mnie to jest bardzo prawdopodobne (apokalipsa). Ale to temat na osobny temat. Izrael traci sojuszników w regionie, którzy siedzieli by cicho w przypadku ataku na Iran. Iran mógłby zagrozić Izraelowi poprzez swój arsenał rakiet (pisz o tym prof. Pogonowski).

Użytkownik AGuila edytował ten post 05.11.2011 - 09:59


#1328 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano



#1329

Templariusz.
  • Postów: 499
  • Tematów: 35
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Zdaniem Peresa atak na Iran coraz bardziej prawdopodobny

Prezydent Izraela Szimon Peres wyraził w sobotę opinię, że atak na Iran ze strony Izraela i innych krajów "jest coraz bardziej prawdopodobny" .

- Służby wywiadowcze różnych krajów, które zajmują się Iranem, są zaniepokojone i wywierają presję na ich przywódców ostrzegając, że Iran jest gotów do uzyskania broni atomowej - powiedział Peres w wywiadzie dla prywatnej telewizji izraelskiej.

Peres dodał, że "należy zwrócić się do tych krajów aby wypełniły swoje zobowiązania" oraz, że "w grę wchodzi długa lista opcji".

Izraelskie media przypominają, że Izrael przeprowadził niedawno zakrojone na dużą skalę manewry wojskowe symulujące obronę przed atakiem rakietowym na rejon Tel Awiwu oraz dokonał udaną próbę z pociskiem balistycznym z nowym systemem napędu.

Ponadto lotnictwo izraelskie przeprowadziło w rejonie Sardynii wspólne ćwiczenia misji "dalekiego zasięgu" z lotnictwem włoskim, podczas których ćwiczono m.in. uzupełnianie paliwa w powietrzu.

Według sondaży, izraelska opinia publiczna jest praktycznie równo podzielona na zwolenników i przeciwników ataku na irańskie instalacje nuklearne (odpowiednio 41 i 39 proc.).


Zezwolenie prezydenta jest...



#1330

Dedek.
  • Postów: 170
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

No to teraz pozostaje nam tylko czekac... Oj, bedzie "ciekawie", bedzie...

#1331

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Odmienne spojrzenie na omawiany problem okiem ekonomisty. Nie jestem biegły w ekonomii ani w geopolityce a sprawy światowe są mi odległe, lecz poniższa analiza jest warta przeczytania.


Irańska Giełda Naftowa – prawdziwy powód ataku na Irandr Krassimir Petrov
Artykuł prezentuje przedruk świetnej analizy obecnej sytuacji geopolitycznej. Po przeczytaniu każdy stwierdzi, ze pozwala szerzej spojrzeć na jakim świecie żyjemy… Po przeczytaniu artykułu warto spróbować odpowiedzieć sobie i innym na pytanie dlaczego inne kraje wydobywające ropę nie zdecydują się na rozliczanie w innej walucie niż $?
Państwo narodowe opodatkowuje własnych obywateli; imperium opodatkowuje inne państwa narodowe (…) W XX wieku, po raz pierwszy w historii, Ameryce udało się opodatkować świat nie wprost – za pośrednictwem inflacji. Zamiast bezpośrednio domagać się podatku, jak czyniły to wszystkie poprzednie imperia, USA rozprowadziły po świecie, w zamian za towary, własną walutę bez pokrycia – dolary – z zamiarem późniejszego doprowadzenia do ich inflacji i dewaluacji. To z kolei umożliwiało odkupienie każdego następnego dolara za mniejszą ilość dóbr. Owa różnica stanowiła imperialny podatek spływający do Stanów Zjednoczonych. A oto, jak do tego doszło.
Dr Krassimir Petrov
I. Ekonomia imperiów
Państwo narodowe opodatkowuje własnych obywateli; imperium opodatkowuje inne państwa narodowe. Historia imperiów, od hellenistycznego i rzymskiego po osmańsko-tureckie i brytyjskie, poucza nas, że ekonomicznym fundamentem każdego bez wyjątku imperium jest opodatkowanie innych narodów. Zdolność imperium do narzucania podatków zawsze opiera się na lepszej i silniejszej gospodarce, a w konsekwencji – na lepszym i silniejszym wojsku. Część podatków ściąganych od poddanych szła na podnoszenie stopy życiowej obywateli imperium; część zaś służyła dalszemu wzmacnianiu dominancji militarnej niezbędnej do egzekwowania owych podatków.
Historycznie rzecz biorąc, kraje podporządkowane składały daniny w rozmaitych formach – zwykle w złocie i srebrze tam, gdzie kruszce te miały walor pieniądza, ale nieraz także w postaci niewolników, żołnierzy, ziemiopłodów, bydła czy innych produktów i surowców naturalnych, w zależności od tego, jakich dóbr gospodarczych imperium żądało a kraj podwładny był w stanie dostarczyć. Dawniej opodatkowanie na rzecz imperium miało zawsze formę bezpośrednią: państwo podporządkowane przekazywało te dobra gospodarcze wprost do imperium.
W XX wieku, po raz pierwszy w historii, Ameryce udało się opodatkować świat nie wprost – za pośrednictwem inflacji. Zamiast bezpośrednio domagać się podatku, jak czyniły to wszystkie poprzednie imperia, USA rozprowadziły po świecie, w zamian za towary, własną walutę bez pokrycia – dolary – z zamiarem późniejszego doprowadzenia do ich inflacji i dewaluacji. To z kolei umożliwiało odkupienie każdego następnego dolara za mniejszą ilość dóbr – właśnie owa różnica [między ilością dóbr importowanych a eksportowanych] stanowiła imperialny podatek spływający do Stanów Zjednoczonych. A oto, jak do tego doszło.
W początkach XX wieku gospodarka USA uzyskała dominującą pozycję w świecie. Dolar amerykański był wówczas ściśle związany ze złotem, toteż jego wartość ani nie rosła, ani nie malała, lecz była wciąż równa tej samej ilości złota. Wielki Kryzys, z poprzedzającą go inflacją w latach 1921 – 1929 oraz napęczniałymi deficytami budżetowymi w latach następnych, pokaźnie zwiększył ilość waluty w obiegu – dalsze utrzymywanie jej pokrycia w złocie stało się niemożliwe. To skłoniło Roosevelta do zniesienia w 1932 r. sprzężenia między wartością dolara a wartością złota. Aż do tego momentu USA mogły co prawda dominować w gospodarce światowej, ale, w sensie ekonomicznym, nie były jeszcze imperium. Stała wartość dolara i jego wymienialność na złoto nie pozwalała Amerykanom ekonomicznie wykorzystywać innych krajów.
Amerykańskie imperium w sensie ekonomicznym narodziło się w Bretton Woods w 1945 r. Wprawdzie dolar nie był już w pełni wymienialny na złoto, ale ową wymienialność na złoto zagwarantowano rządom innych państw – i tylko im. Tym samym dolar stał się walutą rezerwową całego świata. Było to możliwe, ponieważ w czasie II wojny światowej Stany Zjednoczone zaopatrywały aliantów żądając zapłaty w złocie, dzięki czemu zgromadziły u siebie znaczną część światowych zasobów tego kruszcu. Imperium nie mogłoby zaistnieć, gdyby, zgodnie z postanowieniami z Bretton Woods, podaż dolara pozostała ograniczona i nie przekraczała wartości dostępnego złota. Umożliwiałoby to pełną wymianę dolarów z powrotem na złoto. Jednak polityka „armaty i masła” z lat sześćdziesiątych miała typowy charakter imperialny: podaż dolara zwiększano nieustannie, żeby finansować wojnę w Wietnamie i projekt „wielkiego społeczeństwa” L. B. Johnsona. Większość owych dolarów trafiała za granicę w zamian za towary sprzedawane do USA bez szans na odkupienie ich po tej samej cenie. Wzrost zasobów dolarowych zagranicy wywoływany przez nieustanny deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych był równoznaczny z opodatkowaniem – z klasycznym podatkiem inflacyjnym nakładanym przez dany kraj na własnych obywateli, tyle że tym razem był to podatek inflacyjny nałożony przez USA na resztę świata.
Kiedy zagranica zażądała w latach 1970-1971 wymiany posiadanych dolarów na złoto, 15 sierpnia 1971 rząd USA ogłosił niewypłacalność. Wprawdzie opinię publiczną karmiono frazesami o „zerwaniu więzi między dolarem a złotem”, ale w rzeczywistości odmowa spłaty w złocie była aktem bankructwa rządu Stanów Zjednoczonych. W gruncie rzeczy USA ogłosiły się wtedy imperium. Wyciągnęły z reszty świata ogromną ilość dóbr, nie mając zamiaru ani możliwości ich zwrócić, a bezsilny świat musiał się z tym pogodzić – świat został opodatkowany i nic nie mógł na to poradzić.
Od tego momentu, aby Stany Zjednoczone mogły utrzymać status imperium i nadal ściągać podatki, reszta świata musiała w dalszym ciągu akceptować – jako zapłatę za dobra ekonomiczne – stale tracące na wartości dolary. Musiała też gromadzić ich coraz więcej. Trzeba było więc dać światu jakiś powód do gromadzenia dolarów, a powodem tym stała się ropa.
Gdy coraz wyraźniej było widać, że rząd USA nie zdoła wykupić swych dolarów płacąc za nie złotem, zawarł on w latach 1972-73 żelazną umowę z Arabią Saudyjską: USA będą wspierać władzę królewskiej rodziny Saudów, a w zamian za to kraj ten będzie sprzedawał ropę wyłącznie za dolary. Śladem Arabii Saudyjskiej miała podążyć reszta państw OPEC. Ponieważ świat musiał kupować ropę od arabskich krajów naftowych, utrzymywał rezerwy dolarowe, aby mieć czym za nią płacić. Świat potrzebował coraz więcej ropy, a jej ceny szły stale w górę, toteż popyt na dolary mógł tylko wzrastać. Wprawdzie dolarów nie można już było wymienić na złoto, ale za to stały się one wymienialne na ropę naftową.
Sens ekonomiczny wspomnianej umowy sprowadzał się do tego, że dolar miał pokrycie w ropie naftowej. Dopóki tak było, świat musiał gromadzić coraz większe sumy dolarów, ponieważ były one niezbędne, aby móc kupić ropę. Tak długo jak dolar był jedynym dopuszczalnym środkiem płatności za ropę, miał on zagwarantowaną dominację w świecie, a amerykańskie imperium mogło dalej ściągać podatki z całego świata. Gdyby dolar, z jakiegokolwiek powodu, stracił pokrycie w ropie naftowej, amerykańskie imperium przestałoby istnieć. Trwanie imperium wymagało więc, aby ropa była sprzedawana wyłącznie za dolary. Wymagało ponadto, aby rezerwy ropy pozostawały rozproszone pomiędzy osobne, suwerenne państwa nie dość silne politycznie bądź militarnie, żeby móc żądać zapłaty za ropę w jakiejś innej formie. Gdyby ktoś zażądał innej zapłaty, należało go przekonać do zmiany zdania – poprzez naciski polityczne albo środkami militarnymi.
Człowiekiem, który faktycznie zażądał za ropę zapłaty w euro był, w 2000 r., Saddam Hussein. W pierwszej chwili jego życzenie zostało wyśmiane, później było lekceważone, ale kiedy stawało się coraz jaśniejsze, że jego zamiary są poważne, zaczęto wywierać na niego polityczną presję, aby zmienił zdanie. Kiedy również inne kraje, takie jak Iran, zażyczyły sobie zapłaty w innych walutach, przede wszystkim w euro i w jenach, dolar znalazł się w realnym niebezpieczeństwie. Taka sytuacja wymagała akcji karnej. W Bushowskiej operacji „Szok i Przerażenie” w Iraku nie chodziło o nuklearny potencjał Saddama, o obronę praw człowieka, o propagowanie demokracji, ani nawet o zagarnięcie pól naftowych; chodziło o obronę dolara, a tym samym – amerykańskiego imperium. Chodziło o pokazanie światu, że każdy kto zażąda zapłaty za ropę w walucie innej niż dolar USA, będzie przykładnie ukarany.
Wielu krytykowało Busha za to, że wszczął wojnę, aby zająć irackie pola naftowe. Krytycy ci jednak nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego Bushowi zależało na zajęciu owych złóż – przecież mógł po prostu wydrukować puste dolary i uzyskać za nie tyle ropy, ile tylko mu było potrzeba. Musiał więc mieć inny powód do inwazji na Irak.
Historia uczy, że imperium ma dwa uzasadnione powody do toczenia wojen: (1) w obronie własnej; albo (2) aby uzyskać poprzez wojnę jakieś korzyści. W każdym innym wypadku, co po mistrzowsku wykazał Paul Kennedy w „The Rise and Fall of the Great Powers”, wysiłek wojenny wyczerpie jego zasoby ekonomiczne i przyczyni się do jego rozpadu. Mówiąc językiem ekonomicznym, aby imperium wszczęło i prowadziło wojnę, korzyści muszą przewyższać koszty militarne i społeczne. Korzyści z opanowania irackich złóż ropy z trudem usprawiedliwiają długofalowe, rozłożone na wiele lat koszty operacji wojskowej. Bush musiał natomiast uderzyć na Irak, aby bronić swego imperium. Potwierdzają to fakty: w dwa miesiące od momentu inwazji, program „Ropa za żywność” został wstrzymany, irackie konta prowadzone w euro przestawione z powrotem na dolary, a ropa znów była sprzedawana wyłącznie za walutę USA. Przywrócono globalną supremację dolara. Bush triumfalnie zstąpił z myśliwca i obwieścił pomyślne zakończenie misji – udało mu się obronić dolara, a wraz z nim – amerykańskie imperium.
II. Irańska Giełda Naftowa
Władze Iranu w końcu opracowały ostateczną broń „jądrową”, która może błyskawicznie unicestwić system finansowy leżący u podstaw amerykańskiego imperium. Tą bronią jest Irańska Giełda Naftowa, której inaugurację planowano na marzec 2006 [otwarcie giełdy opóźniło się, ale ma nastąpić w najbliższym czasie - przyp. red.]. Ma ona być oparta na mechanizmie handlu ropą rozliczanym w euro. W kategoriach ekonomicznych projekt ten stanowi znacznie większą groźbę dla hegemonii dolara niż wcześniejsze posunięcie Saddama. W ramach transakcji giełdowych bowiem każdy chętny będzie mógł kupić albo sprzedać ropę za euro, bez żadnego pośrednictwa dolara. Możliwe, że w takiej sytuacji prawie wszyscy chętnie przyjmą system rozliczeń w euro.
Europejczycy, zamiast kupować i trzymać dolary, aby zabezpieczyć swe płatności za ropę, będą mogli płacić własną walutą. Przejście na rozliczenia w euro w transakcjach naftowych nadałoby euro status światowej waluty rezerwowej – z korzyścią dla Europejczyków, z niekorzyścią dla Amerykanów.
Chińczycy i Japończycy będą szczególnie zainteresowani nową giełdą, gdyż umożliwi im drastyczne zmniejszenie swych ogromnych rezerw dolarowych i ich dywersyfikację, co będzie dla nich ochroną przed następstwami deprecjacji dolara. Część posiadanych dolarów będą chcieli nadal zatrzymać; drugiej części być może w ogóle się pozbędą; trzecią część zachowają na pokrycie dolarowych płatności w przyszłości, tym razem już bez odnawiania tych rezerw, a przechodząc stopniowo na rezerwy w euro.
Rosjanie mają żywotny interes ekonomiczny w przejściu na euro – większość wymiany handlowej prowadzą właśnie z krajami europejskimi, z krajami – eksporterami ropy naftowej, z Chinami oraz z Japonią. Przejście na rozliczeniach w euro natychmiast uwidoczni się w handlu z pierwszymi dwoma blokami, a z czasem także ułatwi handel z Chinami i Japonią. Ponadto Rosjanie, zdaje się, z niechęcią trzymają dolary, które tracą na wartości, skoro ich nowym objawieniem jest rozliczanie się w złocie. Poza tym, w Rosji odżył nacjonalizm, i jeśli przejście na euro miałoby być dotkliwym ciosem dla Ameryki, z przyjemnością go zadadzą i będą z satysfakcją się przyglądać, jak imperium krwawi.
Arabskie kraje eksportujące ropę chętnie będą przyjmować euro jako środek dywersyfikacji ryzyka wobec piętrzących się gór dewaluujących się dolarów. Te kraje także, podobnie jak Rosja, handlują przede wszystkim z krajami Europy, a zatem będą preferować walutę europejską, zarówno ze względu na jej stabilność, jak i dla ograniczenia ryzyka walutowego, nie mówiąc już o motywie ideologicznym – dżihadzie przeciwko Niewiernemu Wrogowi.
Tylko Brytyjczycy znajdą się między młotem a kowadłem. Ze Stanami Zjednoczonymi łączy ich wieczne strategiczne partnerstwo, ale równocześnie naturalnie ciążą ku Europie. Jak dotąd mieli wiele powodów, aby trzymać z tym, który wygrywa. Kiedy jednak zobaczą, że ich blisko stuletni partner upada, czy będą wytrwale trwać u jego boku, czy też go dobiją? Nie należy jednak zapominać, że obecnie dwie wiodące giełdy naftowe to nowojorski NYMEX i londyńska Międzynarodowa Giełda Ropy Naftowej (International Petroleum Exchange – IPE), obie praktycznie w rękach Amerykanów. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że Brytyjczycy będą musieli pójść na dno razem z tonącym okrętem, w przeciwnym bowiem razie strzeliliby sobie w nogi, szkodząc własnym interesom na londyńskiej IPE. Warto zauważyć, że bez względu na retorykę objaśniającą powody utrzymania funta szterlinga, Brytyjczycy nie przeszli na euro najprawdopodobniej właśnie dlatego, że sprzeciwiali się temu Amerykanie: gdyby tak się stało, londyńska IPE musiałaby się przestawić na euro, tym samym zadając śmiertelną ranę dolarowi i strategicznemu partnerowi Wielkiej Brytanii. W każdym razie bez względu na to, co postanowią Brytyjczycy, jeśli Irańska Giełda Naftowa nabierze tempa, liczące się siły interesu – europejskie, chińskie, japońskie, rosyjskie i arabskie – z zapałem przyjmą w rozliczeniach euro, a wówczas los dolara będzie przypieczętowany. Amerykanie nie mogą do tego dopuścić, i użyją, jeśli zajdzie konieczność, szerokiego wachlarza strategii, aby powstrzymać lub zahamować funkcjonowanie planowanej giełdy:
* Sabotaż giełdy – mógłby polegać na wprowadzeniu wirusa komputerowego, ataku na sieć, system łączności lub serwery, rozmaitych naruszeniach bezpieczeństwa serwerów, albo też na zamachu bombowym na główne i pomocnicze obiekty giełdy w stylu 11 września.
* Zamach stanu – zdecydowanie najlepsza strategia długoterminowa, jaką dysponują Amerykanie.
* Wynegocjowanie takich warunków i ograniczeń prowadzenia giełdy, które będą do przyjęcia dla USA – inne znakomite rozwiązanie dla Amerykanów. Oczywiście, rządowy zamach stanu jest strategią wyraźnie preferowaną, gdyż zagwarantowałby, że giełda wcale nie będzie funkcjonować, a więc niebezpieczeństwo dla amerykańskich interesów będzie zażegnane. Gdyby jednak próby sabotażu czy zamachu stanu się nie powiodły, wówczas negocjacje byłyby z pewnością najlepszą dostępną opcją. * Wspólna rezolucja wojenna ONZ – tę będzie bez wątpienia trudno uzyskać, zważywszy na interesy wszystkich pozostałych państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa. Gorączkowa retoryka o tym, jak to Irańczycy opracowują broń jądrową niewątpliwie ma na celu utorowanie drogi do tego typu działań.
* Jednostronne uderzenie nuklearne – to byłby straszliwy wybór strategiczny, z tych samych względów, co strategia następna – jednostronna wojna totalna. Do wykonania tej brudnej roboty Amerykanie prawdopodobnie posłużyliby się Izraelem.
* Jednostronna wojna totalna – to jawnie najgorszy możliwy wybór strategiczny. Po pierwsze, zasoby wojskowe USA zostały już nadwerężone przez dwie poprzednie wojny. Po drugie, Amerykanie jeszcze bardziej zraziliby do siebie inne silne narody. Po trzecie, państwa posiadające największe rezerwy dolarowe mogłyby się zdecydować na cichą zemstę w postaci pozbycia się swoich gór dolarów, tym samym utrudniając Stanom Zjednoczonym dalsze finansowanie ich ambitnych wojowniczych planów. Po czwarte wreszcie, Iran ma strategiczne sojusze z innymi silnymi narodami, co mogłoby doprowadzić do ich zaangażowania się w wojnę; mówi się, że Iran ma takie przymierze z Chinami, Indiami i Rosją, znane pod nazwą Szanghajskiej Grupy Współpracy, a także osobny pakt z Syrią.
Bez względu na to, która strategia zostanie wybrana, z czysto ekonomicznego punktu widzenia można stwierdzić, że o ile Irańska Giełda Naftowa nabierze rozpędu, główne potęgi gospodarcze z zapałem zaczną z niej korzystać, a to pociągnie za sobą zgon dolara. Upadanie dolara dramatycznie przyspieszy amerykańską inflację i stworzy presję na dalszy wzrost długoterminowych stóp procentowych w USA. W tym momencie Bank Rezerwy Federalnej znajdzie się między Scyllą a Charybdą – między groźbą deflacji a hiperinflacji – i będzie musiał pospiesznie albo zażyć swoje „klasyczne lekarstwo” deflacyjne, polegające na podniesieniu stóp procentowych, co wywoła poważną depresję gospodarczą, zapaść na rynku nieruchomości oraz załamanie się rynku obligacji, akcji i walorów pochodnych, a w następstwie – totalny krach finansowy, albo, alternatywnie, wybrać wyjście weimarskie, czyli inflacyjne, a więc utrzymać na siłę oprocentowanie obligacji długoterminowych, odpalić „helikoptery” i „zatopić” rynek powodzią dolarów, ratując przed bankructwem liczne fundusze długoterminowe (LTCM) i wywołując hiperinflację.
Austriacka teoria pieniądza, kredytu i cykli gospodarczych uczy nas, że pomiędzy ową Scyllą a Charybdą nie ma rozwiązania pośredniego. Prędzej czy później system monetarny musi się przechylić w jedną lub w drugą stronę, co zmusi Rezerwę Federalną do podjęcia decyzji. Głównodowodzący Ben Bernanke (nowy prezes Fed – przyp. red.), renomowany znawca Wielkiego Kryzysu i wprawny pilot śmigłowca „Black Hawk”, bez wątpienia wybierze inflację. „Helikopterowy Ben” nie pamięta wprawdzie America’s Great Depression Rothbarda, ale dobrze zapamiętał lekcje płynące z Wielkiego Kryzysu i zna niszczycielskie działanie deflacji. Maestro nauczył go, że panaceum na każdy problem finansowy jest wywołanie inflacji, choćby się paliło i waliło. Uczył on nawet Japończyków własnych niekonwencjonalnych metod zwalczania deflacyjnej pułapki płynności. Podobnie jak jego mentorowi, marzy mu się przezwyciężenie „zimy Kondratiewa”. Żeby nie dopuścić do deflacji, ucieknie się do drukowania pieniędzy; odwoła wszystkie helikoptery z 800 zamorskich baz wojskowych USA; a jeśli będzie trzeba, nada stałą wartość pieniężną wszystkiemu, co mu się nawinie. Jego ostatecznym dokonaniem będzie hiperinflacyjna destrukcja amerykańskiej waluty, z której popiołów powstanie nowa waluta rezerwowa świata – barbarzyński relikt zwany złotem.
Tegoż autora: „China’s Great Depression” „Masters of Austrian Investment Analysis” „Austrian Analysis of U.S. Inflation” „Oil Performance in a Worldwide Depression” Zalecana lektura: William Clark „The Real Reasons for the Upcoming War in Iraq” William Clark „The Real Reasons Why Iran is the Next Target”

O autorze: Krassimir Petrov ([email protected]) uzyskał doktorat z ekonomii w USA, a obecnie wykłada makroekonomię, finanse międzynarodowe i ekonometrię na Uniwersytecie Amerykańskim w Bułgarii.
Dr Krassimir Petrov

Tłum. Paweł Listwan

Źródlo: http://www.bibula.com/?p=46757



#1332

Mehitabel.
  • Postów: 758
  • Tematów: 45
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Istnieje sporo przekonujacych poszlak na potwierdzenie faktu że Iran już jest mocarstwem atomowym.
Kilka niezależnych źródeł podaje że niezależnie od zaawansowanych prac nad własnej konstrukcji bronią Teheran jest w posiadaniu kilku głowic taktycznych zakupionych blisko 20 lat temu w okresie chaosu po rozpadzie ZSRR.

Sources: Iran Already Has Nuclear Arms

Posted by Matthew Avitabile On November - 6 - 2011

(...)
However, there is even worse information coming from multiple sources. Unfortunately, according to both Israeli and Iranian defection sources, the Islamic Republic may already have nuclear arms. Both rumors surround supposed purchases that Tehran made in the aftermath of the 1991 collapse of the Soviet Union.

(...)

Separately through the Washington Post (quoted on World Threats), an Iranian defector stated that the country purchased tactical nuclear weapons nearly twenty years ago. These weapons, based in what is today Kazakhstan, were confirmed missing by Russia.

In any case, the reports are not good:

“Last week, Mathew Nasuti, a former U.S. Air Force captain who was at one point hired by the State Department as an adviser to one of its provincial reconstruction teams in Iraq, said that in March 2008, during a briefing on Iran at the State Department, the department’s Middle East expert told the group that it was “common knowledge” that Iran had acquired tactical nuclear weapons from one or more of the former Soviet republics.

Lt. Col. Tony Shaffer, an experienced intelligence officer and recipient of a Bronze Star, told me that his sources say Iran has two workable nuclear warheads.”


Ponadto we wczorajszej notce prasowej irańska agencja prasowa FARS cytuje jednego z generałów Gwardii Rewolucyjnej który ostrzegł że "cztery rakiety Kh-55 wystrzelone z terytorium Iranu mogłoby zamienić w pył milion izraelitów."
Jest tylko jeden problem,mianowicie żaden pocisk z głowicą konwencjonalną nie byłby w stanie tego dokonać.

Tehran: For an Israeli attack, four Iranian missiles would hit a million Israelis

The Iranian Revolutionary Guards Corps (IRGC) new agency Fars headlined a threat Sunday, Nov. 6: Four Iranian missiles can destroy tiny Israel, said the paper in Tehran's first reaction to the flood of conflicting reports about a possible Israel attack on Iran's nuclear sites.

What Zarey may be referring to are the stubborn rumors going around Western intelligence circles since early 2005 that during the breakup of the Soviet Union, Tehran laid hands on black market nuclear cruise missiles form the Ukraine and 3 to 5 more from Belarus.

Our military sources add that with these missiles in hand, Iranian warplanes could bombard Israel 1,200 kilometers away without leaving their own air space.

However our sources cite Western intelligence as suspecting that Tehran obtained those warheads from Belarus or from unconventional arms traffickers based in the Muslim Republics which were part of the USSR up until the 1990s. And indeed the Fars report did not specify what warheads the "conventional" missiles would carry.


Co ciekawe podaje się że głowice zakupiono albo od prywatnego handlarza bronią bądź od...Białorusi.

Użytkownik Mehitabel edytował ten post 07.11.2011 - 09:54


#1333

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Iran jest już zdolny do produkcji broni atomowej

Najwyższy przywódca Iranu Ali Chamenei opanował najważniejsze kroki umożliwiające wyprodukowanie broni atomowej, co zawdzięcza pomocy zagranicznej - twierdzi Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA), na którą powołuje się w poniedziałek dziennik "Washington Post"

Dane wywiadowcze otrzymane przez MAEA wskazują, że Iranowi w przezwyciężeniu najpoważniejszych trudności technicznych stojących na drodze do wyprodukowania broni atomowej pomogli zagraniczni naukowcy.

Z dokumentów wynika, że były sowiecki ekspert od broni atomowej Wiaczesław Danilenko przez co najmniej 5 lat uczył Irańczyków produkować precyzyjne detonatory uruchamiające reakcję łańcuchową. Jego rolę MAEA uznała za tak istotną, że skontaktowała się z nim. Danilenko przyznał, że szkolił Irańczyków, ale powiedział, że był przekonany, iż jego zadanie polega wyłącznie na wspieraniu projektów cywilnych.

Irańczykom w zdobyciu kluczowej technologii pomagali też eksperci w Pakistanie i Korei Północnej. Jednym z nich był prawdopodobnie twórca pakistańskiego programu nuklearnego Abdul Qadeer Khan. W Iranie znaleziono projekt jego urządzenia nazywanego neutronowym inicjatorem.

Z uzyskanych danych wynika też, że Iran kontynuował badania związane z produkcją broni atomowej także po 2003 r., choć amerykańskie agencja wywiadowcze sądziły, że wstrzymał je wówczas pod wpływem presji międzynarodowej.

MAEA ma przedstawić raport na ten temat już w tym tygodniu.

Przedstawiciele Iranu zareagowali na tę zapowiedź spokojnie. -Niech sobie publikują i zobaczymy, co będzie - powiedział szef dyplomacji irańskiej Ali Akbar Salehi, którego zacytowała w sobotę agencja Mehr. Jak dodał, kontrowersje wokół irańskiego programu nuklearnego mają "w 100 proc. charakter polityczny", a MAEA znajduje się "pod presją zagranicznych mocarstw".

Źródło

A jeszcze niecały rok temu głoszono, że Iran potrzebuje co najmniej 3 lat by wyprodukować atomówkę...

Użytkownik kamilus edytował ten post 07.11.2011 - 11:57




#1334

rainman.
  • Postów: 483
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Szkoda, że świat jest za duży żeby z fotela przed telewizorem usłyszeć tragedię milionów niewinnych ludzi, patrząc na tempo ekspansji "korporacyjnych mocarstw" w ostatnich 10 latach, prognozy na najbliższą dekadę wydają się być bardzo niepokojące, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to ostatnie chwile "starego porządku świata".

#1335

Flopstar.
  • Postów: 225
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Dla mnie szczytem absurdu i nieodpowiedzialności jest rozpoczynanie poważnego konfliktu zbrojnego, który to ma hipotetycznie zapobiec innemu i to w zasadzie takiemu, który może się nigdy nie rozpocząć.
To tak jakby poddać się aborcji przed poczęciem płodu.
A poza tym jestem pewien, że za Iranem stanie murem Rosja i być może też Chiny.
I co wtedy .....




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych