Napisano 07.11.2011 - 14:26
Napisano 07.11.2011 - 14:39
Napisano 07.11.2011 - 16:12
Napisano 07.11.2011 - 17:03
Napisano 08.11.2011 - 12:59
Popularny
Napisano 09.11.2011 - 13:46
Większość europejskich stolic znajduje się w zasięgu irańskich rakiet - przestrzegł w środę Szaul Mofaz, szef komisji spraw zagranicznych i bezpieczeństwa w izraelskim parlamencie. Wezwał jednocześnie do solidarnych sankcji międzynarodowych wobec Iranu. "Ktokolwiek myśli, że jest bezpieczny, ten się myli" - oświadczył Mofaz w reakcji na ujawnienie zawartości raportu Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), który potwierdza przypuszczenia, że Iran zmierza do produkcji broni atomowej. W obliczu tego raportu - w opinii Mofaza - dla polityki zagranicznej Zachodu nastała "chwila prawdy", wymagająca zdecydowanego przeciwdziałania dążeniom Teheranu.
Mofaz, który ma irańskie korzenie (wyemigrował do Izraela w 1957 roku), podkreślił jednak w wypowiedzi dla izraelskiego radia, że militarna interwencja w Iranie - w odpowiedzi na jego atomowe zbrojenia - byłaby najgorszym rozwiązaniem. "Akcja wojskowa jakiegokolwiek rodzaju, szczególnie w wykonaniu Izraela, jest ostatnim i najgorszym możliwym działaniem, ale wszystkie opcje muszą być na stole, w pogotowiu. Nie zgodzimy się na nuklearny Iran" - powiedział szef komisji Knesetu, były wicepremier, były minister obrony i były szef sztabu izraelskich sił zbrojnych, a obecnie deputowany największej partii opozycyjnej Kadima.Tymczasem rząd Izraela nie zareagował na razie oficjalnie na raport MAEA. Premier Benjamin Netanjahu zabronił swoim ministrom wypowiadać się na ten temat. Urząd premiera oświadczył jedynie, że raport jest obecnie analizowany i reakcja władz w Jerozolimie nastąpi później.
W ostatnim czasie w mediach pojawiło się sporo doniesień na temat planu interwencji zbrojnej Izraela w Iranie - w celu zniszczenia jego potencjału atomowego
Wiceszef sztabu generalnego irańskich sił zbrojnych zagroził w środę Izraelowi "zniszczeniem", jeśli zaatakuje instalacje nuklearne w Iranie. Dodał, że odpowiedź Iranu "nie ograniczy się do Bliskiego Wschodu". "Ośrodek (izraelski nuklearny) Dimona jest miejscem najbardziej dostępnym, które możemy wziąć na cel, a mamy możliwości znacznie większe. Przy najmniejszej akcji Izraela (przeciw Iranowi), będziemy zmierzać do jego zniszczenia" - ostrzegł generał Masud Dżazajeri cytowany przez irańską telewizję Al-Alam.
Prezydent Izraela Szimon Peres powiedział w piątek, że wobec impasu, w jakim znalazła się kwestia irańskiego programu nuklearnego, społeczność międzynarodowa jest bliższa rozwiązania militarnego niż dyplomatycznego. Jego wypowiedź poprzedziła ujawniony we wtorek raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), z którego wynika, że Teheran prowadzi wszelkiego rodzaju prace badawcze nad bronią nuklearną, mimo że wielokrotnie temu zaprzeczał.
"Nasza odpowiedź na atak nie ograniczy się do Bliskiego Wschodu, mamy gotowe plany reagowania" - oświadczył generał Dżazajeri nie precyzując wypowiedzi.
Irańscy wojskowi ustawicznie przypominają, że Teheran, który uważa USA za współodpowiedzialne ewentualnego izraelskiego uderzenia na Iran, mógłby uderzyć w amerykańskie cele wojskowe, głównie w Zatoce Perskiej.
Napisano 09.11.2011 - 14:50
Napisano 09.11.2011 - 15:09
Użytkownik spychi edytował ten post 09.11.2011 - 15:44
Napisano 09.11.2011 - 15:35
Napisano 09.11.2011 - 15:44
Napisano 10.11.2011 - 20:16
Napisano 11.11.2011 - 01:34
Napisano 11.11.2011 - 09:18
20:22, 08.11.2011 /Reuters, PAP
Iran pracował nad uzyskaniem bomby. Nadal pracuje?
NAJNOWSZY RAPORT MAEA
Iran pracował nad uzyskaniem bomby atomowej i nadal może przeprowadzać istotne dla tego celu projekty naukowe - uważa Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej w najnowszym raporcie na temat programu atomowego Iranu. Teheran wszystkiemu zaprzecza.
Agencja Reutera, opisując raport, nazwała go "najbardziej szczegółowym i najmocniejszym" raportem na temat starań Teheranu w dziedzinie energii atomowej. W raporcie można przeczytać m.in., że "MAEA ma poważne zastrzeżenia co do możliwego militarnego wymiaru irańskiego programu atomowego". Powołując się na wiarygodne, jak podkreśla, źródła, MAEA donosi, że Teheran przeprowadzał eksperymenty ważne dla budowy ładunku nuklearnego.
Do 2003 roku te działania miały charakter ustrukturyzowanego programu i nadal mogą mieć miejsce, podaje Agencja. Natomiast niemiecka agencja dpa, powołując się na raport, podaje, że Iran pracował nad bombą atomową przynajmniej do ubiegłego roku. W raporcie jest bowiem, według dpa, mowa o uzyskanych przez MAEA "wskazówkach", że do 2010 roku Iran realizował różne projekty i przeprowadzał eksperymenty mające na celu opracowanie głowicy atomowej
Więcej tutaj ...
10:58, 10.11.2011 /Independent, Daily Mail
Izrael może uderzyć "jeszcze przed Bożym Narodzeniem"
OBAMA POPRZE, BO WALCZY O GŁOSY AMERYKAŃSKICH ŻYDÓW?
Jeśli Izrael w ogóle zamierza zniszczyć atomowe instalacje Iranu, atak nastąpi pod koniec grudnia lub na początku stycznia - mówią anonimowi przedstawiciele brytyjskiego rządu i armii, cytowani przez tamtejszą prasę. Jest tylko jeden warunek - konieczne jest wsparcie USA. Im bliżej wyborów prezydenckich, tym bardziej jest ono prawdopodobne.
Cytowany przez "The Independent" anonimowy urzędnik brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych mówi, że Izrael może uderzyć "jeszcze przed Bożym Narodzeniem". Jednak źródło - jak i inni urzędnicy z Whitehall - mówi, że atak potrzebuje co najmniej milczącego wsparcia USA" - pisze brytyjska gazeta.
Z kolei wysoki oficer brytyjskiej armii mówi: "Jeśli Izraelczycy naprawdę chcą to zrobić, mogą chcieć tego raczej szybciej niż później. Zimowe warunki i zachmurzenie mogą uczynić operację trudniejszą, aczkolwiek na pewno nie niemożliwą. Ale jeśli to nastąpi, będzie to dla Izraelczyków decyzja polityczna, a nie wojskowa. Wiem z moich rozmów z wieloma oficerami izraelskiej armii, że mają w tej sprawie wiele wątpliwości."
Więcej tutaj ...
13:45, 10.11.2011 /PAP, Reuters
Iran na atak odpowie "żelazną pięścią"
NAJWAŻNIEJSZY CZŁOWIEK W TEHERANIE OSTRZEGA "SYJONISTÓW"
- Nasi wrogowie, a szczególnie reżim syjonistyczny (Izrael - red.), Ameryka i jej sojusznicy, powinni wiedzieć, że jakakolwiek groźba i atak spotkają się ze stanowczą odpowiedzią - ostrzegł irański przywódca duchowo-polityczny ajatollah Ali Chamenei. To kolejny głos w nakręcającej się spirali gróźb i ostrzeżeń rzucanych na przemian przez Izrael i Iran po ujawnieniu fragmentów raportu o irańskim programie atomowym przez MAEA.
Chamenei, najważniejszy człowiek w Iranie, który sprawuje faktyczną władzę nad krajem, zapowiedział zdecydowaną reakcję na ewentualny atak na instalacje nuklearne. - Nasz naród, "Strażnicy Rewolucji" i wojsko odpowiedzą na ataki mocnymi uderzeniami i żelazną pięścią - stwierdził władca Iranu w wywiadzie telewizyjnym. Wcześniej w podobnym tonie wypowiedział się też jeden z irańskich generałów.
Spirala napięcia
Seria groźnych oświadczeń i ostrzeżeń wymienianych na linii Iran - Izrael to efekt ujawnienia fragmentów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, będącej agendą ONZ. SPecjaliści napisali w nim, że istnieją dowody na to, iż Iran pracował i nadal może pracować nad rozwojem broni atomowej pod przykrywką cywilnego programu energetyki jądrowej.
Więcej tutaj ...
16:38, 10.11.2011 /PAP
Pięć powodów, dla których USA nie zaatakują Iranu
CO INNEGO TWARDA RETORYKA, CO INNEGO DZIAŁANIE
Odkąd do prasy przeciekł raport MAEA ws. programu atomowego Iranu, Zachód wzywa do podjęcia radykalnych kroków mających go powstrzymać. Mimo twardej retoryki USA jest 5 powodów, dla których nie zaatakują one Iranu - pisze amerykański portal RealClearPolitics.
Po ujawnieniu we wtorek treści raportu Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), z którego wynika, że Iran pracował, a być może wciąż pracuje nad programem zbrojeń nuklearnych, Zachód zareagował wezwaniem do wprowadzenia "bezprecedensowych" sankcji przeciw Teheranowi.
Powróciło też w wypowiedziach polityków sformułowanie, że w sposobach radzenia sobie z islamską republiką "nie wyklucza się żadnej opcji", czyli bierze się pod uwagę opcję militarną - napisał amerykański portal specjalizujący się w tematyce politycznej. Administracja prezydenta Baracka Obamy tę właśnie opcję musi z pięciu powodów wykluczyć - uważa autor tekstu z RealClearPolitics Greg Scoblete.
1. Brak mandatu ONZ
Po pierwsze USA niechętnie uciekają się do inwazji na dużą skalę, jeśli nie mają mandatu ze strony jakiejś organizacji międzynarodowej. W przypadku Libii operację militarną poparły zarówno ONZ, jak i Liga Arabska. A ponieważ Rosja i Chiny zawsze sprzeciwiają się nakładaniu sankcji na Teheran, trudno sobie wyobrazić, by nie zawetowały w ONZ rezolucji o rozwiązaniach siłowych wobec Iranu.
2. Dziura budżetowa
Po drugie wojna "wypaliłaby jeszcze większą dziurę w budżecie" USA. Administracja Obamy chce zmniejszyć publiczne zadłużenie państwa i jego deficyt budżetowy. Ogranicza nawet środki Pentagonu. Operacja wojskowa na dużą skalę zniweczyłaby wszystkie te plany. Jeśli prowadzi się wojny, rośnie zarówno zadłużenie państwa, jak i deficyt budżetowy, czego wciąż aktualnym przykładem są koszty wojen w Iraku i Afganistanie.
3. Odpowiedzialność lidera
Po trzecie nie byłoby to "kierowaniem z tylnego siedzenia", czyli taktyką, którą obrała administracja USA podczas interwencji w Libii. Polega ona na zebraniu grupy państw o podobnym nastawieniu do atakowanego reżimu, by podzieliły się ciężarem wysiłku wojennego, i kierowaniu koalicją bez mianowania się jej liderem. Ten scenariusz nie przydałby się w Iranie. Poza tym Teheran, choć mógłby ostatecznie zagrozić Ameryce rakietami dalekiego zasięgu, jest w gruncie rzeczy znacznie większym problemem dla krajów swego regionu, a zwłaszcza Arabii Saudyjskiej i Izraela.
4. Utrata poparcia irańskiej opozycji
Po czwarte trudno byłoby Ameryce pozostać nadal przyjacielem irańskich tzw. "zielonych" przeciwników reżimu, którzy protestowali w 2009 roku przeciw ponownemu wyborowi na prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. Duchowy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei oskarżał wówczas Waszyngton o próby obalenia irańskich władz. Inwazja oznaczałaby nieuchronne ofiary wśród ludności cywilnej, a więc koniec poparcia irańskiej opozycji dla USA.
5. Wzrost cen ropy
Po piąte: "gospodarka, głupcze!". Jeśli jest jeden, główny powód, dla którego gabinet Obamy nie zdecydowałby się zaatakować Iranu, to jest to gospodarka - pisze RealClearPolitics. Kontratak Iranu wymierzony byłby w najczulszy punkt światowego przemysłu - dostawy ropy naftowej, której 20 proc. transportuje się przez cieśninę Ormuz. Irańczycy postaraliby się ją zablokować, ceny ropy poszybowałyby w górę, strefa euro popadłaby niemal na pewno w recesję, a Ameryka znowu znalazłaby się na skraju gospodarczej przepaści.
//gak
Źródło: www.tvn24.pl
21:54, 10.11.2011 /PAP
Biały Dom "bardzo zaniepokojony" raportem ws. Iranu
PO PUBLIKACJI DOKUMENTU MAEA
Rzecznik Białego Domu Jay Carney oświadczył w czwartek, że najnowszy raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) na temat programu nuklearnego Iranu jest "bardzo niepokojący".
Rzecznik zapowiedział, że Waszyngton będzie kontynuował presję, by skłonić Teheran "do zmiany postępowania". Carney podkreślił, że Iran musi dotrzymać zobowiązań dotyczących programu nuklearnego.
Dokument MAEA
Raport MAEA, którego treść we wtorek przeciekła do prasy, głosi, że Iran pracował nad bombą atomową przynajmniej do ubiegłego roku, a niektóre z tych prac mogą być kontynuowane.
Więcej tutaj ...
Użytkownik Sentinel edytował ten post 11.11.2011 - 12:28
Napisano 11.11.2011 - 12:30
"Izrael nie ma wyjścia. Musi zaatakować Iran"
Iran rządzony przez fanatyków dąży do biologicznego unicestwienia Izraela. Dlatego małe państwo żydowskie, które bez problemu zniszczy jedna głowica jądrowa, nie może sobie pozwolić na dywagacje i musi zaatakować pierwsze – mówi w rozmowie z Newsweek.pl amerykanista i wykładowca wyższej szkoły Vistula dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
Newsweek: Czy w Izraelu wybuchła atomowa histeria?
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Może nie histeria, ale uzasadnione obawy jak najbardziej. Tel Awiw ma realne prognozy, mówiące o "egzystencjalnym zagrożeniu bytu" państwa żydowskiego. Innymi słowy Iran poważnie myśli o biologicznym zniszczeniu Izraela. To nie są emocje na wyrost.Newsweek: Iran naprawdę chce zniszczyć państwo Izrael i jego mieszkańców?
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Tak, rządzącym tym krajem mułłowie chcą biologicznego unicestwienia państwa Izrael, choć na razie jest to jeszcze niemożliwe. Teheran potrzebuje kilku lat na zbudowanie bomby atomowej. W tej sytuacji Izrael nie może czekać biernie, aż zostanie przekroczony pewien próg, bo wtedy już będzie za późno. Kraj czujący się egzystencjalne zagrożony musi zareagować wcześniej.
Newsweek: Izrael autentycznie myśli o ataku na Iran czy blefuje? Większość obserwatorów uważa, że gdyby naprawdę chciał zaatakować, nie mówiłby o tym tak dużo. Chodzi raczej o to, by wpłynąć na Radę Bezpieczeństwa ONZ, by ta nałożyła jeszcze większe sankcje na Teheran.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: To mówienie ma co najmniej dwa cele. Pierwszy to wspomniane wywieranie nacisku na Radę Bezpieczeństwa i szerzej, na różne państwa świata. Drugi cel to sondowanie światowej opinii publicznej. USA np. zostały już wysondowane. Głosy krytyki są słabe, a głosy poparcia mocne i przeważające. Izrael może zatem powiedzieć, że w sprawie prewencyjnego uderzenia na Iran Stany stoją po jego stronie.
Newsweek: Jakie konsekwencje dla regionu miałby izraelsko-irański konflikt?
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Zacznę może od tego, że nuklearny Iran nikomu w regionie nie jest na rękę. Tutaj od zawsze toczyła się rywalizacja o dominującą pozycję między trzema państwami: Iranem, Arabią Saudyjską i Irakiem. Z wiadomych względów Irak wypadł z tej gry. Zostały więc Teheran i Rijad, który czuje się obecnie bardzo zagrożony politycznie. Interwencyjne uderzenie Izraela na Iran tak naprawdę ucieszyłoby (choć po cichu) Arabię Saudyjską. Inne kraje regionu też nie mają żadnego powodu, by cieszyć się wzmocnieniem Iranu.
Newsweek: Da się przewidzieć reakcje Iranu, gdyby zaatakował go Izrael? Podobno kraj rządzony przez ajatollahów jest zupełnie nieprzewidywalny.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Zgadzam się, trudno przewidzieć reakcje Iranu. Można jedynie przypuszczać, że byłaby to wojna asymetryczna. Iran postawiłby przede wszystkim na wzmacnianie sił terrorystycznych, wzmógłby ofensywę religijno-ideologiczną służącą legitymizacji tego terroryzmu i w końcu budowałby antyizraelską koalicję w krajach islamskich, a nawet na całym świecie.
Newsweek: Jeśli Iran postawiłby na ataki terrorystyczne, to bardzo istotną rolę odgrywałaby tu Strefa Gazy, która już dzisiaj blisko współpracuje z Teheranem. Czy w takiej sytuacji Izrael nie musiałby wręcz zlikwidować quasipaństewka Hamasu jakim jest Strefa Gazy?
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Musimy pamiętać, że Izrael jest państwem demokratycznym i państwem zachodnim. Wysiedlenie ludności arabskiej ze Strefy Gazy spowodowałoby wypadnięcie Izraela z ram państwa demokratycznego i sprowadziło na niego lawinę oburzenia międzynarodowej opinii publicznej. Izrael wie, że nawet w obronie własnego bytu musi zachowywać pewne standardy.
Newsweek: A może Iran posiadający broń atomową będzie paradoksalnie bardziej bezpieczny niż dziś? Jest teoria odstraszania mówiąca, że dwa wrogie sobie państwa posiadające broń atomową nigdy jej jej nie użyją w obawie o natychmiastowy odwet.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Napisałem na ten temat pracę doktorską u Zbigniewa Brzezińskiego w Waszyngtonie. Generalnie strategia wzajemnego odstraszania działa, ale są wyjątki i Izrael do takich należy. Państwo żydowskie to tak naprawdę kilka miast, reszta to pustynia Negew, gdzie w zasadzie nic nie ma. A więc jedno uderzenie głowicy nuklearnej na Izrael czyni to państwo niezdolne do obrony czy ataku odwetowego. Dlatego odstraszanie groźbą odwetu jest tu nieskuteczne, ponieważ margines błędu nie istnieje. Izrael nie ma w tej kwestii żadnej elastyczności. Są pary państw, gdzie wzajemne odstraszenie i równowaga sił działa np. USA – Rosja, Rosja – Chiny czy Indie – Pakistan. Każda z tych par trzyma się nawzajem w szachu. W przypadku Izraela tak się nie dzieje, ponieważ państwo żydowskie jest małe zarówno jeśli chodzi o liczbę ludności jak i terytorium.
Newsweek.pl: Czyli atak wyprzedzający Izraela na Iran jest uzasadniony?
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Tak, tutaj chodzi o biologiczne przeżycie mieszkańców Izraela.
Źródło: www.newsweek.pl
Użytkownik Sentinel edytował ten post 11.11.2011 - 12:31
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych