Iran będzie ćwiczył zamknięcie Cieśniny OrmuzIrańska Armia odmówiła komentarza po tym jak członek Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego powiedział, że Iran będzie ćwiczył zamknięcie Cieśniny Ormuz, najważniejszego punktu przez który transportowana jest ropa na cały świat.
"Ustawodawca Parviz Sarvari, powiedział studenckiej agencji informacyjnej ISNA: "Wkrótce będziemy realizować wojskowe manewry, mające na celu zamknięcie cieśniny Ormuz. Jeśli świat chce, aby region był niestabilny, my sprawimy, że świat stanie się niestabilny", donosi Reuters.
Ormuz - pierwsze pole bitwy.
O ewentualnej wojnie na Bliskim Wschodzie napisano już praktycznie wszystko. Pojawiają się nawet konkretne terminy, wskazujące na okres między połową grudnia a połową stycznia 2012, jako jej początku. Sygnały o ruchach wojsk rakietowych i podwyższaniu gotowości bojowej, jak również bezprecedensowa w skali ostatnich dekad, koncentracja morskich sił USA i Rosji w regionie, każą podejrzewać, że wybuch tej wojny jest nieunikniony, warto zatem przyglądnąć się jednemu z pierwszych pól bitewnych - cieśninie Ormuz.
To, że wciąż jeszcze nie doszło do ataku na Iran wynika nie tyle ze strachu przed rozszerzeniem konfliktu, czy też przed reakcją Chin i Rosji, ile w największym stopniu z obaw o ekonomiczne skutki, które dla pogrążonego w kryzysie świata Zachodu mogłyby się okazać katastrofalne. Przyczyna tych obaw znajduje się w jednym z najbardziej strategicznych punktów na mapie świata, jakim jest cieśnina nazywana bramą do Zatoki Perskiej, przez którą przepływa rocznie 40% światowego zapotrzebowania na ropę i 18% światowego tranzytu skroplonego gazu LPG.
Już w 2006 roku ajatollah Ali Chamenei, najwyższy duchowy przywódca Iranu, zapowiedział, że jakikolwiek atak na Iran oznaczać będzie automatyczną blokadę ruchu w cieśninie. Dlatego też od tego czasu US Navy utrzymuje w tym regionie wzmocnione siły, a od niemal dwóch lat są to przeważnie 2 zespoły lotniskowców i zwiększona liczebnie flotylla jednostek brytyjskich. Z drugiej strony, Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) także wzmacnia swe siły zarówno morskie, jak i baterie przeciwokrętowych rakiet, rozlokowane wzdłuż całego południowego wybrzeża Iranu. Czy rzeczywiście ryzyko blokady cieśniny Ormuz jest aż tak duże? Czy "Brama Zatoki" stanie się priorytetowym celem, od opanowania którego mogą zależeć losy wojny? Wydaje się, że tak, że pierwsze eksplozje tej wojny właśnie stamtąd dobiegną, a czy będą to bomby niszczące stanowiska IRGC, czy eksplozje tankowców, zależy od tego, kto okaże się szybszym.
Cieśnina Ormuz ma 180 km długości i kształt podkowy śródlądowej, gdzie całe północne wybrzeże zajmuje Iran, a południowe należy do Omanu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W cieśninie ponadto znajdują się liczne wysepki, z których część (Abu Musa, Larak i Sirri) stanowią bazy IRGC. W najwęższym miejscu cieśnina ma 55 km szerokości, ale dwa kanały żeglugowe dla statków wychodzących i wchodzących mierzą zaledwie po 3,2 km. To sprawia, że możliwości manewru w przypadku ataku rakietowego są prawie żadne a możliwość zablokowania kanałów, ogromna.
Każdego dnia przez Ormuz przepływa 15 tankowców, przewożących do 17 milionów baryłek ropy (1 baryłka to około 159 litrów) oraz produktów naftowych. Do tego trzeba doliczyć dziesiątki frachtowców a także zbiornikowce eksportujące z Arabii Saudyjskiej, ZEA, Kataru i Kuwejtu, skroplony gaz ziemny. Amerykańska Energy Information Administration ocenia, że jeśli cieśnina zostałaby zablokowana, część tranzytu ropy można by przekierować trans-arabskim rurociągiem do portów morza Czerwonego. Przepustowość rurociągu ogranicza się jednak do zaledwie 3 milionów baryłek, co stanowi mniej niż jedną piątą tranzytu drogą morską. Eksport LPG byłby natomiast wstrzymany całkowicie. Konsekwencje dla rynków byłyby katastrofalne, według najbardziej optymistycznych kalkulacji cena ropy sięgnęłaby 180 dolarów za baryłkę. Według tych bardziej realistycznych, zakładających trudności z udrożnieniem szlaków, cena surowca wzrosłaby do 250 - 300 dolarów. W ciągu ostatnich 18 miesięcy marynarka wojenna Iranu przeprowadzała kilkakrotnie manewry symulujące przejęcie kontroli nad cieśniną i walkę z okrętami V floty USA. Ostrożne szacunki mówią o liczbie kilkuset chińskich rakiet manewrujących C-801, rozmieszczonych na wybrzeżu, na wyspach oraz na pokładach okrętów. W 2008 Irańczycy kupili w Chinach nieznaną ilość zmodernizowanej wersji rakiety, C-802, którą amerykańscy analitycy wojskowi uważają za jedną z najbardziej skutecznych na świecie. Z kolei w kooperacji z Koreą Północną, na podstawie chińskiej licencji opracowano całkiem nowy typ rakiety, nazwanej Tondar w którą uzbrojono flotyllę małych kutrów rakietowych wykonanych w technologi Stealth, skonstruowanych z płaszczyzn odbijających fale elektromagnetyczne. Technologię budowy mikro-okrętów stealth Irańczycy pozyskali od Północnych Koreańczyków, już teraz tworzących większe prototypowe korwety rakietowe z wykorzystaniem zjawiska odbijania fal w różnych kierunkach, dla ich kamuflażu.
Nie jest to zatem siła którą można lekceważyć, a przekonała się o tym jedna z najnowocześniejszych izraelskich korwet rakietowych, Hanita, która podczas wojny libańskiej w 2006 omal nie została zatopiona po trafieniu przez C-802, wystrzelone z pozycji Hezbollahu, ale prawdopodobnie przez oficerów IRGC. Tondar tak jak i C-802, musi zostać wstępnie naprowadzony na cel za pomocą pokładowego radaru o zasięgu ponad 100 km, zainstalowanego na okręcie lub łodzi. Po wskazaniu obiektu ataku i przesłaniu jego danych do pocisku, następuje jego start. Tondar wznosi się na wysokość 50 m, a następnie schodzi do 5 m nad fale. Na tym pułapie z prędkością 0,9 Macha prowadzi go autopilot. W końcowej fazie lotu do akcji wchodzi pokładowy radiolokator rakiety. Głowica zawiera 165 km materiału wybuchowego. Amerykanie oceniają prawdopodobieństwo trafienia oryginalnym chińskim C-802 na aż 98%!
Oprócz tych potencjalnie bardzo groźnych środków, Islamska Republika dysponuje także 300 starszymi modelami poddźwiękowych rakiet CSS-N-2 Silkworm oraz CSS-N-3 Seersucker, rozmieszczonymi w 12 bateriach w okolicach Bandar Abbas, a zatem miejscu z którego łatwo ostrzeliwać zwężenie cieśniny. Choć baterie te są bardziej podatne na atak i zniszczenie ze strony USA, wystarczy kilka z nich wystrzelonych w cele umieszczone w kanale żeglugowym, by go całkowicie zablokować. Kolejne zagrożenie - zapora minowa, jest doskonale znane z wojny irańsko-irackiej w latach 1980-88. Wówczas zaminowanie wód zatoki spowodowało zatopienie kilku tankowców oraz potężnego amerykańskiego niszczyciela USS Samuel B. Roberts, który 14 kwietnia 1988 wszedł na minę i został bardzo ciężko uszkodzony. Incydent ten wywołał zresztą odwet Stanów Zjednoczonych w postaci Operacji "Praying Mantis", czyli ataku na irańskie cele w Zatoce, w tym głównie na pola naftowe. Operacja ta w dużym stopniu przyczyniła się do zawieszenia broni zawartego przez Iran z Saddamem Husajnem, zaledwie 4 miesiące później. Te doświadczenia skłoniły wiele państw Zatoki do rozbudowy swych flot trałowców, ale każe także obawiać się powtórzenia zaminowania wód Zatoki, tym razem na dużo większą skalę.
Jak zatem widać z powyższego można spekulować nad terminami, nad tym czy atak na Iran poprzedzi interwencja bądź sterowana rewolta w Syrii. Można zastanawiać się, czy dojdzie do zsynchronizowanej akcji Izraela, USA i państw sunnickich, czy też Izrael przeprowadzi atak własnymi tylko siłami. Jedno w tym wszystkim nie ulega wątpliwości. Pierwsza bitwa tej wojny rozegra się na wodach cieśniny Ormuz a od jej wyniku zależeć będzie nie tyle los samej kampanii militarnej, co bardziej ekonomicznej przyszłości świata.
Źródło: prisonplanet.pl
http://www.prisonpla...iczyl,p31731557