Tsunami zabiło ponad pół tysiąca osób
(18.07/12:22) - Co najmniej 801 osób zginęło w wyniku uderzenia w południowo-zachodnie wybrzeże indonezyjskiej wyspy Jawa fal tsunami, powstałych w wyniku potężnego trzęsienia ziemi o sile 7,7 stopnia w skali Richtera. Dzień po tej katastrofie poznajemy nowe, wstrząsające fakty. Okazuje się, że ze względu na to, że system wczesnego ostrzegania przed tsunami na Oceanie Indyjskim w dalszym ciągu nie funkcjonuje, ostrzeżenia są przesyłane do wszystkich krajów w regionie prosto z Centrum Ostrzegania przed Tsunami na Pacyfiku, które mieści się na Hawajach. Nie dość, że ostrzeżenie dotarło bardzo późno, niemalże w momencie uderzenia fal w ląd, to jeszcze panika jaka powstała na plażach sprawiła, że wielu plażowiczów w ogóle nie zdawało sobie sprawy z zagrożenia i jakby nigdy nic wylegiwało się na słońcu. Jak informują lokalne media wiele osób tuż po wstrząsie biegało po popularnej plaży Pangandaran i krzyczało: "Tsunami, tsunami". Jedni turyści uznali to za głupi żart, inni z kolei w ogóle nie wiedzieli co się dzieje. Po kilku minutach zdezorientowani plażowicze zginęli w odmętach oceanu w chwili dotarcia wysokiego na 2 metry tsunami. Nawet ci, którzy zdecydowali się na ucieczkę widząc zbliżającą się z niezwykłą prędkością falę, nie mieli żadnych szans, gdyż tsunami weszła aż 300 metrów w głąb lądu, dewastując niemal wszystkie hotele, domy i restauracje, nie mówić już o tym wszystkim co znajdowało się na plaży. Zniszczenia są niewyobrażalne, podobne do tych z grudnia 2004 roku, kiedy to tsunami uderzyło w sąsiednią wyspę Sumatra i zabiło 300 tysięcy osób. Gdyby nie ostrzeżenia, nawet tak opóźnione, ofiar byłoby wczoraj znacznie więcej, chociaż jak podkreślają władze 800 zabitych to jeszcze nie wszystko. Ekipy ratunkowe wciąż przeszukują wybrzeże, zarówno plaże jak i głębiny oceanu. Samo trzęsienie ziemi było odczuwalne niemal na całej środkowo-zachodniej Indonezji. W wielu miastach wybuchła panika, gdy starsze budynki zaczęły się rozsypywać. Jak wynika z pomiaru sejsmologów wstrząs trwał około 2 minut. Dodajmy, że system ostrzegania przed tsunami na Oceanie Indyjskim jest teraz w budowie i oficjalnie zostanie oddany do użytku dopiero w 2007 roku. Co to jest tsunami oraz wszystko o tym co zdarzyło się w grudniu 2004 roku na Indonezji znaleźć można pod artykułem w naszej encyklopedii. Źródło: Twoja Pogoda.
Fala tropikalnych upałów zalała USA
(18.07/05:38) - Od zachodniego do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych tylko piekielny upał. Nad niemal wszystkie stany napłynęło właśnie tropikalne powietrze znad Meksyku i Zatoki Meksykańskiej. Już wczoraj termometry w cieniu na przedmieściach Nowego Jorku pokazały aż 37 stopni. W centrum betonowego miasta temperatura z łatwością przekraczała 40 stopni. To największa fala upałów w USA tego lata, a ma być jeszcze goręcej. Jutro na Manhattanie temperatura wzrośnie do 39 stopni, ale miejscami może być nawet ponad 40 stopni. Żar nie opuszcza również miasta nad Jeziorem Michigan. W Chicago wczoraj przy błękitnym niebie notowano 35 stopni, dzisiaj ma być podobnie. Nic więc zaskakującego, że klimatyzatorów daremnie szukać w sklepach. Specjalnie dla bezdomnych, ale nie tylko, uruchomiono linię telefoniczną, gdzie można zgłaszać takie incydenty jak pozostawione w zamkniętych samochodach psy. Pracownicy centrum pomocy dowożą starszym i chorym osobom wodę oraz przenośne klimatyzatory. W największych metropoliach niemal przez całą dobę oblegane są miejskie fontanny, gdzie można zażyć nieco ochłody, gdy przy blisko 40 stopniach w cieniu nie pomaga już picie hektolitrów wody. Każdy kto może omija metro i komunikację autobusową, gdzie ludzie cisnący się jak śledzie niemal bez przerwy mdleją i są odwożeni do przepełnionych szpitali. Uciec przed upałem nie można nawet na daleką północ USA, ponieważ nawet w zwykle zimnym stanie Maine, wczoraj zanotowano aż 34 stopnie. Miejscami padły historyczne rekordy temperatury. Na przykład w stanach Oklahoma i Kansas temperatura w cieniu wczoraj dochodziła do 42 stopni. Na południowym zachodzie USA notuje się nawet 45 stopni i więcej. Fala największych w ostatnich latach upałów pojawiła się w momencie, gdy służby meteorologiczne poinformowały, że pierwsza połowa 2006 roku w USA była najcieplejszą w całej historii amerykańskiej meteorologii. Średnia temperatura wyniosła 11,0 stopnia i była o 1,8 stopnia wyższa od średniej liczonej od 1895 do 2006 roku. Nowe rekordy temperatury zanotowano w stanach Texas, Oklahoma, Kansas, Missouri i Nebraska. Tymczasem największa susza dotknęła w tym czasie Arizonę, Kolorado i Florydę. Źródło: Twoja Pogoda.
Hiszpania 42 stopnie, Londyn 33 stopnie
(18.07/04:27) - Tegoroczne lato w Europie mija pod znakiem bardzo wysokiej temperatury i ogłaszanych niemal bez przerwy alarmów związanych z przekroczeniem bezpiecznej bariery 30 stopni. Wczoraj afrykańskie powietrze poczuli na swych twarzach mieszkańcy całej zachodniej części kontynentu. Podczas, gdy w Hiszpanii termometry pokazywały nawet 42 stopnie, w sąsiedniej Portugalii było 40 stopni, a we Francji 37 stopni. Turyści przemierzający ulice hiszpańskiego Madrytu musieli wyposażyć się w czapki i kapelusze, które mogłyby chronić ich głowy przed skutkami palącego słońca. Mimo to bardzo trudno podziwiać zabytki stolicy Hiszpanii, gdy na termometrach w cieniu jest 37 stopni. Pod wieżą Eiffla w Paryżu było niewiele chłodniej, nawet 33 stopnie. Wszyscy, którzy myśleli, że uciekli przed upałami z Polski i trafili na Wyspy Brytyjskie mogą się czuć oszukani. Wczoraj w Londynie temperatura wzrosła do 33 stopni. To był najcieplejszy dzień w Anglii od początku tego roku. Co ciekawe Londyn ze względu na swą zabudowę był najcieplejszym miastem na całych wyspach, co ostatnio zdarza się nazbyt często. To dowód na to, że wielkie metropolie są najprawdziwszymi wyspami ciepła. Afrykański żar dotarł także pod stopy Alp, gdzie w Szwajcarii termometry pokazały, tak jak w Londynie, 33 stopnie. Fala upałów przemieszcza się dzięki wyżom w kierunku wschodnim i już dziś dotrze do naszego kraju. W kolejnych dniach mieszkańcy zachodniej części Polski poczują nawet do 35 stopni. Pod artykułem więcej na temat jak postępować podczas upałów. Źródło: Twoja Pogoda.
Czarny dym nad Izraelem i Libanem
(18.07/22:02) - Wystarczy tylko spoglądnięcie na zdjęcie satelitarne, które zamieszczamy pod artykułem, aby nie było wątpliwości, że na granicy Izraela i Libanu panuje prawdziwa wojna, ze wszystkimi swoimi skutkami, nie tylko dla ludności ale również ziemskiej atmosfery. Na zdjęciu widoczne są gigantyczne kłęby czarnego dymu, które spowijają cały północy Izrael i południowy Liban. Mieszkańcy regionu zmuszeni są wtłaczać w swe płuca bardzo groźne substancje chemiczne. Powietrze w tej części Bliskiego Wschodu jest nimi dosłownie przesiąknięte. Trudno jest jednak chronić się przed toksycznym dymem, gdy na wolnym powietrzu panuje pustynny upał. Obecnie w rejonie konfliktu, a więc na pograniczu Libanu z Izraelem temperatura popołudniami dochodzi do 31 stopni, a nocami obniża się do 24 stopni. O oficjalne dane z posterunków meteorologicznych jest niezwykle trudno, gdyż po zbombardowaniu lotniska w stolicy Libanu, Bejrucie, w sobotę (15.07) meteorolodzy zaprzestali tam dokonywać pomiarów. To pierwsza przerwa w cogodzinnych pomiarach w całej historii libańskiej meteorologii. Nawet gdyby stacja meteo wysyłała aktualne dane to i tak pomiary byłyby fałszywe, gdyż w powietrzu jest tyle dymu iż nikt nie jest w stanie podać stopnia zachmurzenia ponad miastem. Czarny dym gnany wiatrem zaczyna się rozszerzać po regionie i dociera już do zachodniej Syrii i Jordanii. Na zdjęciu satelitarnym widoczne są również niezmierzone pustynie Bliskiego Wschodu, wiecznie zielona Delta Nilu oraz maleńkie obłoczki, które powoli przesuwają się nad całą wschodnią częścią Morza Śródziemnego, w tym także nad wybrzeżem Libanu i Izraela. Źródło: Twoja Pogoda.
Cyklon nad wybrzeżem Karoliny Płn.
(19.07/05:06) - Drugi w tym roku cyklon tropikalny narodził się nad wodami Oceanu Atlantyckiego. Chmury burzowe przez kilka ostatnich dni kłębiły się w okolicach wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, a dokładniej nad wybrzeżem stanu Karolina Północna. Cyklon tropikalny ze względu na to, że wiatr w jego ramionach przekroczył stałą prędkość 63 km/h, otrzymał imię Beryl. Obecnie chmury cyklony nie dotykają stałego lądu, a więc ulewne deszcze padają tylko na ocean, tam też panuje silny sztorm. Mieszkańcy Karoliny Północnej i sąsiedniej Wirginii masowo spacerują po plażach i przyglądają się potędze wzburzonego morza. Na razie ludność jest bezpieczna, gdyż cyklon trzyma się w bezpiecznej odległości od wybrzeża, ale za kilkadziesiąt godzin rozpocznie swą wędrówkę w kierunku lądu. Intensywne opady deszczu, burze i sztorm będą panować przez cały jutrzejszy dzień. Najgroźniejszy może się jak zwykle okazać wiatr do 102 km/h, w porywach 150 km/h, który jednak nie będzie aż tak niszczycielski, ponieważ Beryl nie jest huraganem a jedynie cyklonem tropikalnym. Od piątku (21.07) cyklon zacznie szybko słabnąć i oddalać się od wybrzeża przemieszczając się coraz szybciej na północy wschód, przechodząc nieco na wschód od całego wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej. W sobotę (22.07) będzie już nad Nową Szkocją, a dzień później nad Nową Funlandią w Kanadzie. Mieszkańcy regionu spodziewać się muszą silnych opadów, porywistego wiatru i oczywiście sztormu na Atlantyku. Dodajmy, że pojawienie się cyklonu tak blisko środkowego wybrzeża atlantyckiego USA jest lekkim zaskoczeniem. Formacja chmur wytworzyła cyklon tak szybko iż meteorolodzy nie zdążyli zawczasu ostrzec mieszkańców zagrożonych terenów. Obecnie stan alarmu przed cyklonem obowiązuje wzdłuż całego wybrzeża Karoliny Północnej. Beryl to już drugi cyklon na Atlantyku w tym sezonie, wcześniejszy miał na imię Alberto, przeszedł nad Kubą i Florydą, i podobnie jak Beryl nigdy nie stał się huraganem. Poniżej więcej na temat Beryla. Źródło: Twoja Pogoda.
Alarm przed upałami, ozonem i UV
(19.07/09:18) - Portugalia tego lata ma mnóstwo problemów z iście tropikalną pogodą. Pożary lasów, brak opadów, ekstremalnie wysokie temperatury i wreszcie olbrzymie zagrożenie dla wszystkich plażowiczów. W niemal wszystkich regionach Portugalii z szybko rozprzestrzeniającym się ogniem walczy ponad 700 strażaków. Muszą oni zmagać się nie tylko z płomieniami ale również zabójczym upałem, gdyż popołudniami temperatura w cieniu sięga już 41 stopni. Oznacza to, że już od świtu notuje się ponad 30 stopni i tak jest do późnej nocy. Nie ma chwili wytchnienia od żaru, a to już przynosi poważne konsekwencje związane z promieniowaniem ultrafioletowym. Portugalskie służby pogodowe ostrzegły przed najwyższym promieniowaniem UV w regionie Alentejo, na południu Algarve, a także na atlantyckich wyspach Madera. Wszystkie te miejsca są bardzo często odwiedzane przez turystów, którzy potrafią całymi godzinami wylegiwać się na słońcu nie bacząc na poważne zagrożenia, w tym choroby skóry, udar słoneczny i wreszcie utratę wzroku. Brak opadów, stojące powietrze, silne zanieczyszczenie powietrza i duże promieniowanie UV, to także większa niż zwykle ilość ozonu gromadzącego się przy powierzchni ziemi. W pięciu portugalskich miastach stężenie ozonu przekroczyło normę, która wynosi 180 mikrogramów na metr sześcienny. Tymczasem w Lizbonie zanotowano stężenie ozonu na poziomie aż 199 mikrogramów na metr sześcienny powietrza. Skutkiem jest pogarszanie się zdrowia na przykład u osób starszych, ale co najważniejsze także opóźnienie rozwoju umysłowego u dzieci, które zmuszone są żyć w silnym zanieczyszczeniu powietrza. Taka sytuacja obecnie dotyczy większości krajów w Europie, gdzie panują silne upały, nie ma wiatru i nie pada deszcz, także Polski. Źródło: Twoja Pogoda.
Azja: Japonia i obie Koree pod wodą
(19.07/17:04) - Nie widać końca ulewnych deszczów, które od wielu dni przechodzą nad obiema Koreami oraz południem Japonii. Ulewy doprowadzają do wciąż to nowych powodzi i osunięć ziemi. Po kilku dniach oczekiwania, wreszcie nadeszły informacje z Korei Północnej, gdzie sytuacja wygląda na najbardziej dramatyczną. Jak podają pracownicy Czerwonego Krzyża w komunistycznej Korei w wyniku powodzi śmierć poniosło co najmniej 100 osób. Oczywiście jest to liczba znacząco zaniżona, gdyż komunikację pomiędzy komórkami Czerwonego Krzyża rozsianymi po całej Korei Północnej, utrudniają same władze, które robią wszystko żeby ludność kraju nie dowiedziała się o prawdziwych rozmiarach kataklizmu. Tymczasem deszcze wciąż nie ustają. W ciągu 3 dni na region spada ponad 500 litrów deszczu na metr kwadratowy ziemi. W Korei Południowej liczba ofiar powodzi i osunięć ziemi wzrosła do 40. Niewiele lepiej jest na południu Japonii, gdzie woda zniszczyła już tysiące domów, podmyła i uszkodziła wiele dróg i mostów. W górzyste regiony nie można się dostać już od wielu dni, więc wciąż nie wiadomo ilu Japończyków potrzebuje natychmiastowej pomocy, nie tylko lekarskiej ale i żywnościowej. Jak oficjalne podały władze kraju kwitnącej wiśni, w wyniku ulew śmierć poniosły już 23 osoby. Według prognoz przez następne 7 dni najmocniej padać będzie głównie na południu Japonii. Opady całkowicie ustały już w Korei Północnej, a w Korei Południowej powinny ustać za kilka dni. Dodajmy, że w całym regionie podczas opadów temperatura jest wyjątkowo niska jak na lipiec. Tak deszczowego i chłodnego lata mieszkańcy wschodniej Azji już dawno nie przeżywali, a to wciąż nie koniec, gdyż znad Morza Filipińskiego w kierunku wschodnich Chin i Tajwanu zbliża się kolejny już w tym roku cyklon tropikalny, który w każdej chwili może się przeobrazić w silny tajfun. Źródło: Twoja Pogoda.
II Wojna Światowa ociepliła klimat Ziemi
Od 1939 roku, czyli od początku II Wojny Światowej temperatura na Ziemi zaczęła być wyższa od średniej. To początek globalnego ocieplenia...
Od 1939 roku, a więc od momentu rozpoczęcia się II Wojny Światowej globalna temperatura pierwszy raz od 1880 roku zaczęła być wyższa od średniej wieloletniej. Wówczas też pojawiły się pierwsze symptomy globalnego ocieplania się klimatu na Ziemi. W 1940 roku średnia temperatura na świecie była już wyższa od średniej o 0,25 stopnia Celsjusza, także w kolejnych latach działań wojennych ta tendencja się utrzymywała. Dokładnie w 1944 roku, na kilka miesięcy przed zakończeniem się wojny, nastąpił gwałtowny spadek temperatury. Średnia temperatura na Ziemi była o 0,1 stopnia niższa od średniej wieloletniej. Za ba bardzo wyraziste zarysowanie się II Wojny Światowej w klimacie Ziemi odpowiedzialne były najróżniejszego typu ciężkie zanieczyszczenia atmosfery, pochodzące z gigantycznych pożarów i wybuchów w jakie wojna obfitowała. Doliczyć też trzeba olbrzymią masę samolotów, które zanieczyszczały atmosferę w sposób bezpośredni. Groźne gazy cieplarniane wydzielane do atmosfery spowodowały swoiste podgrzewanie się jej co skutkowało gwałtownym wzrostem średniej globalnej temperatury i znacznym ociepleniem się klimatu. Kolejne lata przyniosły już wyraźniejszą tendencję do dalszego ocieplania się klimatu, które najsilniej obserwowana jest właśnie obecnie, gdy średnia temperatura na świecie sięga już 0,6 stopnia powyżej średniej wieloletniej. Za ostateczny moment początku globalnego ocieplania się klimatu uznaje się kres lat 70., gdyż odtąd nigdy więcej nie zanotowano spadku globalnej temperatury poniżej średniej wieloletniej. Źródło: Twoja Pogoda. (Dodane: 18.07 / 21:59)
Potężny huragan Daniel włada Pacyfikiem
(23.07/01:06) - 6 dnia swojego istnienia huragan Daniel, który przemieszcza się ponad gorącymi wodami środkowo-wschodniego Pacyfiku, osiągnął 4 kategorię w 5-stopniowej skali siły huraganów. Monstrum składające się z wirujących w koło chmur burzowych niesie ze sobą wiatr o stałej sile aż 241 km/h, w porywach do niesamowitych 300 km/h. Na szczęście huragan Daniel znajduje się z dala od zamieszkanego lądu i wraz z każdą godziną zbliża się od wschodu do Hawajów. Obecnie znajduje się w szczycie swojej siły, która niebawem zacznie się osłabiać, gdyż huragan wkracza na coraz to chłodniejsze wody, a tym samym przyjmuje coraz mniej paliwa w postaci pary wodnej. Nie dotrze więc do Hawajów, gdyż rozpadnie się nieco na wschód od tych rajskich wysp, w miejscu, gdzie woda w Pacyfiku będzie miała mniej niż 25 stopni. Huragan powoduje potężny sztorm określany oczywiście jako 12 w skali Beauforta. Fale mają wysokość ponad 10 metrów i mogą stanowić zagrożenie tylko dla statków płynących z krajów Ameryki Środkowej na Hawaje. Na szczęście wszyscy kapitanowie już wiedzą, że Daniela trzeba omijać z daleka. Daniel to najsilniejszy huragan od początku tego roku. Ze względu na to, że wschodni Pacyfik nie jest zbyt ciepły, to huragany przeważnie nie przekraczają siłą 2 kategorii. Jednak w tym sezonie jest inaczej, gdyż huragany są rekordowo silne, pierwszy raz od 1997 roku. Tuż po huraganie Daniel narodził się kolejny, tym razem cyklon Emilia, który przemieszcza się wzdłuż północno-zachodniego wybrzeża Meksyku. Przynosi ulewne deszcze i wichury, a za kilka dni spowoduje sztorm w Zatoce Kalifornijskiej i spustoszy popularny wśród turystów meksykański Przylądek Cabo San Lucas. Pod artykułem zdjęcie huraganu Daniel. Źródło: Twoja Pogoda.
Chiny: Trzęsienie kolejnym kataklizmem
(22.07/12:18) - Trzęsienie ziemi o sile 5,2 stopnia w skali Richtera nawiedziło dzisiaj o godzinie 3:10 nad ranem czasu polskiego chińską prowincję Junnan, na południu kraju. Ze względu na to, że ognisko trzęsienia znajdowało się zaledwie na głębokości 10 kilometrów ponad powierzchnią ziemi, zniszczenia są znaczące. W ruinę obróciło się ponad 1400 domów, a 38 tysięcy innych zostało poważnie uszkodzonych. Trzęsienie nawiedziło górzysty obszar, gdzie wstrząsy sejsmiczne nie należą do rzadkości. Według najnowszych danych śmierć poniosło co najmniej 19 osób, a ponad 106 zostało rannych. Trzęsienie ziemi to już kolejny kataklizm jaki nawiedza Chiny w ostatnich tygodniach. Najludniejszy kraj świata wciąż zmaga się z największymi od lat powodziami. Kolejny żywioł już zbliża się do wschodniej części Chin, a mowa o potężnym tajfunie Kaemi, który może spowodować olbrzymie spustoszenia. Jak pamiętamy, poprzedni cyklon tropikalny Bilis o niewielkiej sile, zdołał pozbawić życia co najmniej pół tysiąca osób. Okazało się, że niepozorny cyklon, który nawet nie był tajfunem, przyniósł największą liczbę ofiar od dziesiątek lat. Dodajmy, że dzisiejsze trzęsienie w Chinach to już 12 trzęsienie z ofiarami w tym roku. Łącznie przez ostatnie niespełna 7 miesięcy w trzęsieniach na świecie zginęło blisko 7 tysięcy osób. Źródło: Twoja Pogoda.
Co się zdarzyło na ulicach Saint Louis?
(21.07/21:00) - Takich kataklizmów pogodowych mieszkańcy amerykańskiego miasta Saint Louis, leżącego w stanie Missouri, jeszcze nie przeżywali. Jeśli można powiedzieć, że pogoda potrafi się uprzeć, to właśnie takie zjawisko można zastosować do Saint Louis. Od wielu dni miasto położone nad brzegami Missisipi i zamieszkiwane przez 400 tysięcy ludzi, nękane było przez temperaturę na poziomie 36-38 stopni. Zupełnie nieprzyzwyczajeni do takiej aury mieszkańcy nie mogli sobie poradzić z tropikalnym żarem i masowo wykupili niemal wszystkie klimatyzatory. Pobór energii był tak duży, że w mieście zaczęło dochodzić do przerw w dostawie prądu. Kij w mrowisko wbiła jednak nawałnica jaka przeszła wczoraj nad miastem, powodując olbrzymie spustoszenia i co najważniejsze znaczna część miasta pogrążyła się w ciemnościach, gdy wichura zerwała wiele linii energetycznych. Porywy wiatru sięgały aż 130 km/h. Sytuacja stała się do tego stopnia krytyczna, że burmistrz zdecydował się wprowadzić w mieście stan nadzwyczajny i wezwał Gwardię Narodową do masowej ewakuacji tysięcy ludzi. Wszyscy oni trafili do klimatyzowanych hal w centrum miasta, gdzie mogli przetrwać falę śmiertelnych upałów. Jak podały służby energetyczne, prądu w momencie, gdy temperatura w cieniu sięgnęła 38 stopni, pozbawionych zostało aż 300 tysięcy domów i zakładów pracy. Podczas nawałnicy w różnych częściach Saint Louis zawaliły się 3 budynki w wyniku czego rannych zostało 30 osób. Na koniec mamy dobre wiadomości dla mieszkańców centrum USA, gdzie w najbliższych dniach upał zelżeje a niebo się rozpogodzi. Wszystko wskazuje jednak na to, że tego lata to jeszcze nie koniec niespodzianek. Źródło: Twoja Pogoda.
Polska: Nawałnice i 35 stopni w cieniu
(21.07/18:29) - Olbrzymich rozmiarów chmura burzowa przeszła w ostatnich kilku godzinach ponad pograniczem województw kujawsko-pomorskiego, warmińsko-mazurskiego i mazowieckiego, a następnie przemieściła się na wschód obejmując znaczne regiony Warmii i Mazur oraz północną część Mazowsza. Na region spadło ponad 50 litrów deszczu na każdy metr kwadratowy ziemi, doprowadzając do miejscowych podtopień. Wraz z deszczem spadał grad o średnicy nawet 2 centymetrów. Podczas gwałtownej burzy notowano porywy wiatru przekraczające 100 km/h. Z rozmiaru i intensywności burzy można wyciągnąć wniosek, że mogło dojść do pojawienia się jednej lub kilku trąb powietrznych, o niewielkiej sile. Podczas burzy temperatura spadła z 32 do poniżej 20 stopni. Strażacy mają mnóstwo pracy przy uprzątywaniu z głównych dróg powalonych gałęzi. Jeszcze przez kilka godzin mieszkańcy kilkudziesięciu miejscowości będą pozbawieni prądu. Obecnie najgwałtowniejsze zjawiska atmosferyczne panują od Mazur, w tym wielkich jezior, przez Podlasie, Mazowsze, Ziemię Świętokrzyską po Małopolskę i Podkarpacie. Lokalnie leje, grzmi i silnie wieje także na Kujawach, w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku. Przyczyną nawałnic jest przechodzący nad Polską chłodny front atmosferyczny, a także wyjątkowo wysokie temperatury. W Toruniu, Krakowie, Częstochowie, Poznaniu, Pile, Lesznie i Sulejowie było dzisiaj w cieniu 35 stopni. Tymczasem w Warszawie, Płocku, Gorzowie, Tarnowie, Katowicach, Łodzi, Wrocławiu, Raciborzu i Opolu aż 34 stopnie. W pozostałych regionach notowano od 30 do 33 stopni. Nawet w Zakopanem było po południu 28 stopni. Jutro nieco chłodniej, ale wciąż bardzo gorąco i burzowo. Źródło: Twoja Pogoda.
Na Kaukazie w cieniu są aż 42 stopnie
(08.08/18:12) - Fala upalnego powietrza znad afrykańskiej Sahary dotarła na południe Rosji, do miast leżących u północnych stóp gór Kaukazu. Od wczoraj ten region jest najcieplejszym miejscem w całej Europie. Na Wyżynie Stawropolskiej temperatura popołudniami dochodzi w cieniu do aż 42 stopni. Ponad 40 stopni na termometrach mogą zobaczyć również mieszkańcy takich nękanych wojną terenów jak Dagestan, Czeczenia i Alania. Tropikalne upały są wynikiem działalności fenu, czyli wiatru halnego. Gorące masy powietrza przesuwają się znad północnej Afryki i Bliskiego Wschodu na północ i trafiają aż pod południowe stoki Kaukazu. Tam ulewne deszcze padają między innymi na Gruzję, Armenię i Azerbejdżan, a gorące powietrze przechodzi ponad szczytami Kaukazu i spływa na północne stoki gór. Powietrze to jest już bardzo suche i bardzo ciepłe, stąd też temperatura przekracza 40 stopni, a wilgotność powietrza spada poniżej 20 procent. Towarzyszący upałom fen wieje w porywach do 60 km/h, łamiąc gałęzie i zrywając linie energetyczne. Spoglądając na zdjęcie satelitarne okolic Kaukazu nie mamy żadnych wątpliwości, że panują tam zjawiska fenowe. Południowa część gór pogrążona jest w deszczowych chmurach, a północna jest w tym samym momencie zupełnie wolna od obłoków. Poniżej grafika obrazująca powstawanie wiatru halnego. Źródło: Twoja Pogoda.
USA: Więcej ofiar tropikalnych upałów
(08.08/08:42) - Wciąż nie widać końca fali tropikalnych upałów na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. W Nowym Jorku jeszcze przez co najmniej 3 dni temperatura będzie popołudniami w cieniu przekraczać 30 stopni, osiągając nawet 33-34 stopnie. Największy żar panował na ulicach miasta tydzień temu, kiedy to w środę (02.08) temperatura odczuwalna, uwzględniająca wilgotność powietrza i prędkość wiatru, wzrosła na Manhattanie do 45 stopni. W tym czasie w stacji meteo na międzynarodowym lotnisku La Guardia temperatura sięgnęła aż 39 stopni. To był najgorętszy 2 sierpnia w Nowym Jorku w całej historii pomiarów meteorologicznych. Poprzedni rekord wynosił 37 stopni i został zanotowany w 1955 roku. Mimo wprowadzenia na obszarze miasta stanu wyjątkowego i otwarcia wielu punktów, gdzie mieszkańcy mogliby się ochłodzić i zaspokoić pragnienie, według nowojorskich służb medycznych upał pozbawił życia co najmniej 22 osoby. Wciąż najwięcej ofiar letniej fali upałów jest na zachodnim wybrzeżu USA, gdzie w Kalifornii śmierć poniosło co najmniej 150 osób. Temperatura w cieniu na wschodnich przedmieściach Los Angeles pierwszy raz od 1887 roku sięgnęła 49 stopni. Obecnie największe upały panują w stanach leżących na obszarze Gór Skalistych. W stanie Arizona, notuje się 43 stopnie, w Newadzie 41 stopni, a w Idaho wczoraj temperatura doszła do 40 stopni. Tegoroczne lato w Stanach Zjednoczonych jest jednym z czołówki najcieplejszych w całej historii pomiarów. Więcej w naszym raporcie poniżej. Źródło: Twoja Pogoda.
Maria nad Japonią, Bopha nad Tajwanem
(08.08/11:30) - Dwa z trzech cyklonów-tajfunów rozpoczęły pustoszenie krajów wschodniej Azji. Cyklon tropikalny imieniem Maria dotarł nad środkową część Japonii przynosząc tam ulewne deszcze i porywisty wiatr o stałej sile 102 km/h, w porywach do 130 km/h. U wybrzeży wschodniej Japonii obecnie szaleje silny sztorm, a fale mają wysokość 5 metrów. W wielu miastach z powodu fatalnej pogody zamknięto lotniska, w portach pozostały wszystkie statki i kutry rybackie, ograniczono też prędkość kursowania superszybkich pociągów. Centrum cyklonu Maria przejdzie w ciągu najbliższych 2 dni na północ od Tokio, ale chmury składające się na cyklon już przysłoniły niebo nad metropolią, gdzie obficie pada i wieje. Na terenach położonych w depresji istnieje poważne niebezpieczeństwo powodzi, a ze stoków górskich mogą zejść lawiny błotne. Maria po wtargnięciu znad ciepłych wód Pacyfiku nad Japonię zaczyna szybko słabnąć. Tajfunem pierwszej (najsłabszej) kategorii był przez zaledwie kilka godzin. Tymczasem inny cyklon imieniem Bopha, właśnie od wschodu zbliża się do wybrzeży Tajwanu. Oko cyklonu przejdzie ze wschodu na zachód wyspy w dniu jutrzejszym, a w czwartek (10.08) cyklon uderzy we wschodnie wybrzeże kontynentalnych Chin, dokładnie w ten sam region, gdzie w ciągu ostatniego miesiąca uderzały cyklony Bilis i Kaemi, pozbawiając życia ponad tysiąc osób. Wszystko wskazuje na to, że i tym razem ofiar będzie wiele i właśnie z tego powodu z wybrzeża ewakuowano w głąb lądu setki tysięcy ludzi. Cyklon Bopha niesie wiatr o stałej sile 93 km/h, w porywach do 120 km/h. Spośród trójki cyklonów-tajfunów najbardziej groźny jest, jak już informowaliśmy, tajfun Saomai. Już teraz stał się on tajfunem drugiej kategorii (w 5-stopniowej skali) i w czwartek (10.08), zaraz po cyklonie Bopha uderzy najpierw w Tajwan, a następnie we wschodnie wybrzeże Chin. W chwili uderzenia ma osiągać aż trzecią kategorię, co oznacza wiatr o stałej sile 167 km/h, w porywach do 205 km/h. Meteorolodzy spodziewają się spełnienia najczarniejszego ze scenariuszy, gdyż dwie formacje cykloniczne uderzające, jedna po drugiej, w i tak już zdewastowany przez powodzie region, mogą doprowadzić do kataklizmu na niewyobrażalną skalę. Poniżej zbiorcze zdjęcie satelitarne trzech cyklonów-tajfunów. Źródło: Twoja Pogoda.
Trąba powietrzna przeszła nad Kielcami
(09.08/08:23) - Wczoraj nad całą południowo-wschodnią częścią Polski przechodziły gwałtowne burze z ulewnym deszczem, gradem i porywistym wiatrem. Jak się okazuje mieliśmy do czynienia nawet z pojawieniem się co najmniej kilku trąb powietrznych. Jedno z niewielkich tornad przeszło nad Kielcami. Jak informuje serwis internetowy lokalnej gazety www.echodnia.eu mieszkańcy północnych osiedli Kielc nie mogli uwierzyć własnym oczom - przez chwilę szalała trąba powietrzna. Na szczęście "nie dotknęła" ziemi, bo straty mogłyby być ogromne. - Około godziny 13:00 czekając na autobus na ul. Źródłowej zauważyłem tworzący się na niebie lej schodzący ku ziemi! to była trąba powietrzna! - zrelacjonował nam czytelnik który przesłał naszej redakcji zdjęcie trąby. - Oderwałem wzrok znad dokumentów, spojrzałem za okno a tu... tornado jak w Ameryce! O mało mi pieczątka z ręki nie wypadła! - zaalarmował „Echo Dnia” pan Tomek z Kielc, który trąbę powietrzną zauważył, gdy był w pracy. W szoku był również Maciej Rzesiowski, który mieszka Na Stoku, gdy tuż nad swoim osiedlem dostrzegł wirujące tornado. - To było niesamowite wrażenie, jak w filmach – dodaje kielczanin. Trąba pojawiła się nad północnymi osiedlami Kielc około godziny 14:00 i była widoczna zaledwie przez minutę. Na szczęście jej dolna część nie dosięgła ziemi, bo gdyby tak się stało, zniszczyłaby bloki, domy, samochody. Dodajmy, że wczoraj nad Polską mieliśmy dość zróżnicowane masy powietrza na skraju których dochodzi do formowania się małych, ale za to bardzo aktywnych chmur burzowych, które niosą właśnie trąby powietrzne. Tegoroczne lato przyniosło nam całe mnóstwo tych zjawisk, jak już informowaliśmy w czerwcu trąby powietrzne notowano między innymi w Pobiedziskach w Wielkopolsce, Zblewie na Pomorzu, Kurzelowie na Ziemi Świętokrzyskiej i w Klinach w Wielkopolsce. Wszędzie tam spowodowały one olbrzymie zniszczenia, a mieszkańcy na długie lata zapamiętają widok słupa wirującego powietrza, który sięgał od podstaw chmur aż po powierzchnię ziemi. Szczegółowy reportaż oraz zdjęcia od osób, które widziały tornado nad Kielcami w artykule lokalnej gazety "Echo Dnia" zamieszczamy pod artykułem. Źródło: Twoja Pogoda.