Anatomia tajfunu Durian na Filipinach
Blisko tysiąc osób zginęło podczas przechodzenia tajfunu Durian nad Filipinami. Anatomia zjawiska pomoże nam zrozumieć to co się tam stało...W największym kataklizmie na filipińskiej wyspie Luzon od 100 lat, spowodowanym przez potężny tajfun Durian, zginęło według najnowszych danych co najmniej 800 osób, chociaż Czerwony Krzyż szacuje, że ofiar śmiertelnych może być nawet tysiąc, a poszkodowanych 800 tysięcy. Aby zrozumieć jak mogło dojść do tego zjawiska musimy się cofnąć w czasie do 25 listopada do godzin wieczornych czasu polskiego, kiedy nad wyspami Chuuk należącymi do Mikronezji, narodził się cyklon tropikalny. We wtorek (28.11) Durian przybrał na sile i ponad gorącymi wodami Morza Filipińskiego przeobraził się z cyklonu w tajfun pierwszej kategorii. Prędkość wiatru w ramionach tajfunu przekroczyła 120 km/h. Wirujące wokół oka tajfunu chmury burzowe przynosiły ulewne deszcze i powodowały silny sztorm, który zaczęli odczuwać mieszkańcy nadmorskich obszarów wschodnich Filipinów. Tajfun Durian od tego momentu zaczął gwałtownie się nasilać, osiągając co kilkanaście godzin kolejne kategorie w skali siły tego typu zjawisk, aż w środę (29.12) wieczorem sięgnął ostatniej, piątej kategorii. Wiatr wiał z przerażającą siłą 250 km/h, w porywach do nawet 305 km/h. Chmury burzowe z których zbudowany jest tajfun zakryły północno-środkową część Filipinów dokładnie ostatniego dnia oficjalnego sezonu tajfunów na zachodnim Pacyfiku. Jak można się przekonać oglądając zdjęcie satelitarne, które zamieszczamy pod artykułem, oko tajfunu Durian, czyli jego centralna część, przeszła dokładnie nad stożkiem wulkanu Mayon. To właśnie ze stoków tego wulkanu zeszły katastrofalne lawiny błotne, które pozbawiły życia blisko tysiąc osób. Ziemia na stokach wulkanu nie była dobrze utwardzona dlatego, że wulkan uaktywnił się ostatnio w sierpniu i wyrzucił popiół, który gęsto przykrył stoki, sprawiając, że grunt stał się luźny. Wystarczyły tylko ulewne deszcze, które przyniósł tajfun, a które najsilniejsze są właśnie w regionie oka tajfunu, aby podmoknięta ziemia zaczęła się masowo obsuwać na wioski położone u stóp wulkanu Mayon. Stało się to tak szybko, że nie było mowy o jakiejkolwiek ewakuacji, zwłaszcza, że podczas przechodzenia tajfunu widoczność spadła niemal do zera. W strugach ulewnego deszczu, przy błyskawicach i wietrze w porywach przekraczającym 200 km/h. Wiele ciał do tej chwili znajduje się pod zwałami błota i niewielkie są szanse, że uda się je wydobyć. Tajfun tymczasem opuścił Filipiny, gdzie niebo rozpogodziło się, i powędrował na zachód nad wody Morza Południowochińskiego. Mimo, że są już 4 dni po zakończeniu się sezonu tajfunów w tej części świata, Durian wciąż jest wyjątkowo silny i właśnie zaczął przynosić ulewy i wichury na południu Wietnamu oraz w Kambodży. Wszystko wskazuje na to, że i tam może dojść do powodzi i mogą być ofiary śmiertelne. Dodajmy, że imię Durian w języku tajskim to drzewo z owocami o wyjątkowo nieprzyjemnym zapachu. Pod artykułem zamieszczamy zdjęcie satelitarne oka tajfunu Durian nad wulkanem Mayon.
http://www.twojapogoda.pl/