Bardzo ciekawy artykuł!!! Pomimo iż pojawił już na forum z przyjemnością przeczytałem go jeszcze raz. Ktoś powinien spisać wszystkie opowieści Borysa z tego co wnioskuje to Daniken przy nim to "małe miki". Mam nadzieję, że jego opowieści nie są wyssane z palca chociaż tych katastrof raczej byśmy nie chcieli.
Jak by go od małego poili wódką to podejrzewam że by nawet jednego zdania nie umiał wypowiedzieć kolego!!!!
:drink:
tu masz barsziej dokładną wersję ,też sądzę że to ciekawy przypadek
Chłopiec twierdzi, że w minionym życiu był istotą z Marsa, mierzącą 7 metrów wzrostu. Niezwykłe dziecko przyszło na świat pewnego jasnego poranka w mieście Wołżski leżącym w obwodzie wołgogradzkim w Rosji. Jego matka, Nadjeżda Kiprianowicz opowiada „Wszystko to stało się tak szybko, że nawet nie czułam bólu. Kiedy pokazali mi dziecko, chłopiec spojrzał na mnie wzrokiem dorosłego. Jako pediatra wiem, że noworodki nie mogą na niczym skupić wzroku. Jednakże moje małe dziecko patrzyło na mnie swymi wielkimi piwnymi oczyma. Pomijąjąc ten fakt, był on zwykłym małym dzieckiem, jak wszystkie inne”.
Kiedy matka z synem wrócili z położniczego szpitala, kobieta zaczęła dostrzegać bardzo ciekawe rzeczy związane z jej dzieckiem. Otóż chłopiec, którego nazwała
Borys, rzadko kiedy płakał i nigdy nie cierpiał z powodu jakichkolwiek dolegliwości. Rósł jak wszystkie inne dzieci, jednak pełnymi zdaniami zaczął mówić już w wieku ośmiu miesięcy. A gdy Rodzice dali mu klocki chłopiec zaczął układać z nich geometrycznie poprawne figury, z precyzją dopasowując poszczególne części. „Miałam przedziwne uczucie, że jesteśmy dla niego jak obcy, z którymi on stara się nawiązać kontakt” - stwierdza matka chłopca.
Kiedy
Borys, albo
Boryska jak rodzice czule go nazywają, skończył dwa lata, zaczął rysować obrazki, które z początku wyglądały na abstrakcyjne i były mieszaniną kolorów fioletowego i niebieskiego. Kiedy psycholodzy zbadali rysunki stwierdzili, że chłopiec stara się najprawdopodobniej narysować aury ludzi, których widzi.
Borys nie miał jeszcze trzech lat, gdy zaczął opowiadać rodzicom o Wszechświecie.
„Potrafił nazwać wszystkie planety Układu Słonecznego a nawet ich satelity. Zasypywał mnie nazwami i liczbami galaktyk. Z początku miałam to za coś niepokojącego, myśląc, że mój syn jest niespełna rozumu, lecz potem postanowiłam sprawdzić, czy te nazwy rzeczywiście istnieją. Wzięłam kilka książek do astronomii i byłam w szoku dowiadując się, jak wiele on wie na ten temat” - powiedziała Nadjeżda.
Pogłoski o dziecku-astronomie rozchodziły się po mieście z prędkością większą od prędkości światła. Chłopiec stał się lokalną osobistością: ludzie byli ciekawi i każdy chciał dowiedzieć się skąd on wie aż tyle rzeczy.
Boryska chętnie opowiadał gościom o pozaziemskich cywilizacjach, o istnieniu rasy starożytnych ludzi, którzy mierzyli 3 metry wzrostu, o nadchodzących zmianach ogólnych i klimatu. Wszyscy słuchali z wielkim zainteresowanie opowieści chłopca, i nikt nie śmiał powątpiewać w ich autentyczność. Rodzice zdecydowali się ochrzcić dziecko: zaczęli już myśleć, że dzieje się z nim coś bardzo złego. Wkrótce po tym
Boryska zaczął mówić ludziom o ich grzechach. Był w stanie podejść na ulicy do chłopaka i powiedzieć mu, aby skończył z narkotykami, dorosłym mężczyznom mówił, aby przestali zdradzać żony etc. Mały prorok ostrzegał ludzi przed nadchodzącymi problemami i chorobami, co przyniosło niechlubną sławę jego rodzicom.
Nadjeżda zauważyła potem, że jej syn trzykrotnie czuł się źle w czasie poważnych katastrof. „Kiedy zatonął Kursk, wszystko go bolało. Cierpiał też w czasie kryzysu w Biesłanie i odmówił pójścia do szkoły w czasie trwania tych okropnych wydarzeń” -stwierdza matka chłopca. Zapytany o swe odczucia podczas dni tragedii w Biesłanie,
Borys odpowiedział, że paliło go w środku: „To było jak płomień płonący w środku mnie. Wiedziałem, że historia w Biesłanie będzie mieć okrutny koniec” - mówi chłopiec. Jeżeli chodzi o przyszłość Rosji,
Boryska stwierdza, iż: „Sytuacja w kraju stopniowo będzie się polepszać. Jednakże planeta Ziemia doświadczy dwóch bardzo niebezpiecznych lat - 2009 i 2013. Te katastrofy związane będą z wodą” - mówi. Latem b.r. niezwykły chłopak przyciągnąl uwagę rosyjskuch naukowców, zainteresowali się nim specjaliści z Instytutu Ziemskiego Magnetyzmu i Fal Radiowych z Rosyjskiej Akademii Nauk. Wykonano fotografię aury chłopca, okazało się, iż jest ona niesamowiecie silna.
„Ma on pomarańczowy spektrogram, który mówi, że jest osobą radosną i bardzo inteligentną” - powiedział profesor Władysław Ługowenko. „Istnieje teoria, według której ludzki mózg ma dwa podstawowe rodzaje pamięci: operacyjną i niedostępną. Jedną z najbardziej godnych uwagi zdolności ludzkiego mózgu jest zachowywanie informacji o doświadczeniach, emocjach i myślach zarówno do wewnątrz jak i na zewnątrz w informacyjnej przestrzeni Wszechświata. Istnieją unikalne osoby, które z tego pola potrafią czerpać informacje. Moim zdaniem, każda istota ludzka połączona jest z kosmosem poprzez kanały energetyczne” - stwierdza naukowiec.
Prof. Ługowenko,jest również zdania, iż można mierzyć zdolności ekstrasensoryczne ludzi z pomocą specjalnych urządzeń, które czynią tą procedurę bardzo łatwą. Nowocześni naukowcy z całego świata przeprowadzają szeroko zakrojone badania w celu odsłonięcia tajemnicy tych niezwykłych dzieci. Jak się okazało, ludzie posiadający te niezwykłe zdolności przyszli na świat na wszystkich zamieszkanych kontynentach w ciągu ostatnich 20 lat. Naukowcy określają takie osoby jako „dzieci indygo”.
Najwyraźniej dzieci indygo mają specjalną misję, aby zmienić naszą planetę. Wiele z nich posiada zmodyfikowane spirale DNA, które dają im niesamowicie silny układ odpornościowy, który może nawet pokonać AIDS. Spotkałem takie dzieci w Chinach, Indiach, Wietnamie i wielu innych krajach. Jestem pewien, że zmienią przyszłość naszej cywilizacji” - powiedział Władysław Ługowenko. Podczas gdy przodujące agencje kosmiczne świata starają się znaleźć ślad życia na planecie Mars, 8 - letni
Boryska mówi swym rodzicom i przyjaciołom wszystko, co wie na temat marsjańskiej cywilizacji.
Boryska pamięta swe przeszłe życie. Specjaliści mówią, że zna on informacje, których w rzeczywistości znać nie może.
Dziennikarz rozmawiał z chłopcem o jego unikalnej wiedzy i doświadczeniach.
-
Boryska, czy ty naprawdę żyłeś na Marsie, jak mówią ludzie?
- Tak, żyłem, to prawda. Pamiętam tamten czas, kiedy miałem 14 albo 15 lat. Marsjanie wciąż prowadzili wojny, więc mogłem często z moim przyjacielem brać udział w powietrznych rajdach. Mogliśmy podróżować w czasie i przestrzeni w okrągłych statkach kosmicznych, ale życie na planecie Ziemia obserwowaliśmy z pokładu innych, trójkątnych pojazdów. Marsjańskie statki są bardzo skomplikowane. Są zbudowane z powłok i mogą latać po całym Wszechświecie.
- Czy teraz życie na Marsie istnieje?
- Tak, ale planeta straciła swą atmosferę wiele lat temu w wyniku globalnej katastrofy. Ale Marsjanie ciągle żyją pod ziemią. Oddychają gazem węglowym.
- Jak wyglądają marsjańscy ludzie?
- Oh, są bardzo wysocy, wyżsi niż siedem metrów. Posiadają niezwykłe zdolności.
„Kiedy pokazaliśmy naszego chłopca różnym naukowcom, a w tym ufologom, astronomom i historykom, wszyscy z nich byli zgodni co do tego, że nie mógł on zmyślić wszystkich tych historii. Obce języki i specjalistyczne terminy, jakimi operuje, są zwykle używane przez naukowców zajmujących się tą czy tamtą dziedziną nauki” - mówi matka
Boryska.
Lekarze medycyny konwencjonalnej przyznali, że chłopiec rzeczywiście posiada ponad przeciętne zdolności, choć nie powiedzieli oczywiście, że żył na Marsie w przeszłym życiu.
----------------------------------
Czasami niektóre dzieci przychodzą na świat z fascynującymi talentami i niezwykłymi umiejętnościami. Dowiedziałem się o tej niezwykłej historii chłopca zwanego
Boryska od członków ekspedycji do anomalnej strefy położonej na północy regionu Wołgogradzkiego, którą najczęściej określa się jako „Medwedetskaja grajada”.
„Możesz wyobrazić sobie taką sytuuacje, wszyscy siedzą nocą naokoło ogniska, i nagle jakiś mały chłopiec (mający około 7 lat), prosi o uwagę. Okazuje się, że chce powiedzieć wszystkim o życiu na Marsie, o jego mieszkańcach i ich lotach na Ziemię” - mówi jeden ze świadków.
Następuje cisza. To było niesamowite. Mały chłopiec o wielkich, pełnych życia oczach zaczyna opowidać tę zupełnie niezwykłą historię o marsjańskiej cywilizacji, o megalitycznych miastach, ich statkach i lotach na różne planety, o pięknej krainie Lemuria, życiu, o którym wie w szczegółach, gdyż przybył tu z Marsa, ma tam przyjaciół.
Kłody strzelają, nocna mgła przykrywa okolicę i silnie mroczne niebo z niezliczoną ilością jasno świecących gwiazd, zdaje się kryć jakąś tajemnicę. Jego historia trwała przez około półtorej godziny. Jeden człowiek był na tyle sprytny, że nagrał całe opowiadanie. Wielu słuchaczy zdumiały dwa następujące czynniki. Pierwszy: chłopiec posiadł niezwykle dogłębną wiedzę. Jego zdolności intelektualne wykraczały wyraźnie poza te charakterystyczne dla typowego 7 - latka. Nie każdy profesor zdolny jest do opowiedzenia całej historii Lemurii i Lemurian tak szczegółowo. Nie znajdziecie wspomnienia o tej krainie w szkolnych tekstach. Nowoczesna nauka nie jest w stanie jeszcze udowodnić istnienia innych cywilizacji.
Po drugie, zdumiała nas autentyczny sposób opowiadania tego chłopca. Był daleki od tego, używane przez jego rówieśników.
Jego wiedza na temat dokładnej terminologii, szczegółów i faktów z Marsa i przeszłości Ziemi zafascynowała wszystkich.
„Czemu zaczął on rozmowę jako pierwszy?” - powiedział mój rozmówca. „Być może został on po prostu dotknięty ogólną atmosferą naszego obozu, gdzie znajdowało się wielu mądrych ludzi o otwartych umysłach” - kontynuował.
„Czy mógł to wszystko zmyślić?”
„Nie wiem, mój przyjacielu”. „Ale, dla mnie to wygląda raczej jakby chłopiec dzielił się swymi własnymi wspomnieniami z wcześniejszych żyć. Nie jest to możliwe, aby wymyślił takie historie; to naprawdę miało miejsce”.
Dziś, po spotkaniu z rodzicami
Borysa i po poznaniu chłopca lepiej, zaczynam rozdzielać wszystkie informacje uzyskane wokół ogniska.
Chłopiec urodził się w mieście Wołżski w podmiejskim szpitalu, choć oficjalnie, bazując na dokumentacji, miejscem jego urodzenia jest miasto Żyrnowsk w obwodzie wołgogradzkim. Jego urodziny przypadają na 11 stycznia 1996 (być może pomocne to będzie astrologom). Nadjeżda, matka
Boryski, jest dermatologiem w publicznej klinice. Ukończyła studia w wołgogradzkim instytucie medycznym nie tak dawno, bo w 1991. Ojciec chłopca jest emerytowanym oficerem. Oboje byliby szczęśliwi, gdyby ktoś mógł pomóc im w rozwikłaniu tajemnicy ich dziecka. W międzyczasie po prostu obserwują go i patrzą jak rośnie.
- Po tym jak
Boryska urodził się, zauważyłam,że już po 15 dniach był w stanie unieść główkę - przypomina sobie Nadjeżda. Swe pierwsze słowo „baba” wypowiedział, kiedy miał 4 miesiące i wkrótce potem zaczął mówić. Gdy skończył 7 skonstruował swe pierwsze zdanie: „Chcę gwóźdź”. To zdanie powiedział po zauważeniu wbijania gwoździa w ścianę. Co ważne, jego intelektualne zdolności przerosły te fizyczne.
- Jak manifestowały się te umiejętności?
- Kiedy
Borys miał rok, zaczęłam uczyć go liter (na podstawie systemu Nikitina) i zgadnijcie co - w wieku 1.5 roku był w stanie czytać duże wydruki w gazecie. Bardzo szybko zapoznał się również z kolorami i ich odcieniami. Zaczął malować w wieku 2 lat. Gdy skończył 2 lata, zabraliśmy go do centrum dziennej opieki nad dziećmi. Wszyscy nauczyciele zdumieni byli jego talentami i niezwykłym sposobem myślenia. Chłopiec posiadał wyjątkową pamięć i niebywałe zdolności wychwytywania nowych informacji. Jednakże jego rodzice wkrótce zauważyli, że ich dziecko uzyskuje informacje na swój własny, unikatowy sposób, z jeszcze jednego miejsca.
- Nikt go przedtem tego nie uczył - przypomina sobie Nadja. Ale czasem siada w pozycji lotosu i zaczyna te rozmowy. Może rozmawiać o Marsie, o systemach planetarnych, odległych cywilizacjach. Nie mogliśmy wręcz uwierzyć w to co słyszeliśmy. Jak dziecko może to wiedzieć. Kosmos, odkąd skończył dwa lata niekończące się historie o innych światach i niebiosach, są dla niego codziennymi mantrami. Potem
Boryska opowiedział nam o swym przeszłym życiu na Marsie, o fakcie, że ta planeta jest zamieszkana, w skutek katastrofy jej atmosfera została zniszczona i dziś wszyscy jej mieszkańcy muszą żyć w podziemnych miastach. Chłopak twierdzi, iż wcześniej często latał na ziemię w celach handlowych i badawczych. Było to w czasie lemuriańskich cywilizacji. Miał lemuriańskiego przyjaciela, który został zabity na jego oczach.
- Wielka katastrofa miała miejsce na Ziemi. Gigantyczny kontynent został pochłonięty przez spiętrzone wody. Potem nagle wielka skała spadła na budynek, w którym był mój przyjaciel - mówi
Boryska. Nie mogłem go uratować. Ale przeznaczone jest nam spotkać się kiedyś w tym życiu. Chłopiec wizualizuje sobie cały obraz upadku Lemurii jak by stało się to wczoraj. Żałuje śmierci swego najlepszego przyjaciela, tak, jak gdyby sam się za nią obwiniał. Pewnego dnia w torebce swej matki zauważył książkę Ernsta Muldaszewa „Skąd pochodzimy”. Ta książką niezwykle go zafascynowała. Godzinami przewracał kartki, patrząc na szkice Lemurian, fotografie Tybetu. Potem zaczął mówić o wysokich zdolnościach intelektualnych Lemurian.
- Ale Lemuria przestała istnieć co najmniej 800 000 lat temu - padła odpowiedź z mojej strony. Lemurianie byli wysocy na 9 metrów! Czy tak rzeczywiście było? W jaki sposób pamiętasz wszystko to?
- Pamiętam - odpowiedział chłopiec.
Potem zaczął przypominać sobie kolejną książkę Muldaszewa zatytułowaną „W poszukiwaniu miast bogów”. Książka w większości poświęcona jest starożytnym grobowcom i piramidom. Boriska zdecydowanie twierdzi, że ludzie znajdą wiedzą pod jedną z piramid (według niego nie chodzi o piramidę Cheopsa). Ta wiedza nie została jeszcze odkryta. „Życie ulegnie zmianie w czasie, gdy Sfinks będzie otworzony” - powiedział i dodał, że wielki Sfinks ma mechanizm otwierający ukryty gdzieś za lewym uchem (ale nie pamięta dokładnie gdzie). Chłopiec z wielką pasją i entuzjazmem opowiada również o cywilizacji Majów. Zgodnie z nim, wiemy bardzo mało o tej wielkiej cywilizacji i jej ludziach. Co więcej,
Boryska uważa, że dziś nadeszły już czasy aby „niezwykli” mogli rodzić się na Ziemi. Zbliża się bowiem jej odrodzenie. Będzie popyt na nową wiedzę, różną od tej, ktorą ziemianie dotąd posiedli.
- Skąd wiesz o tych utalentowanych dzieciach i czemu tak właśnie się dzieje? Czy zdajesz sobie sprawę, że są one nazywane dziećmi „indygo”?
- Wiem, że rodzą się. Jednakże nie spotkałem jeszcze żadnego w moim mieście. Być może jest nim jedna dziewczynka, zwana Julia Petrowa. Ona jest jedyną, która mi wierzy. Inni po prostu wyśmiewają się z moich historii. Coś się stanie na Ziemi - to właśnie dlatego te dzieci są tak ważne. Będą w stanie pomóc ludziom. Zmienią się bieguny. Pierwsza, wielka katastrofa zwiazana z jednym z kontynentów będzie mieć miejsce w 2009. Następna będzie w 2013 i będzie jeszcze bardziej niszczycielska.
- Czy nie boisz się, że w wyniku tej katastrofy także twoje życie może się zakończyć?
- Nie, nie boję się. Na Marsie przetrwałem już jedną katastrofę. Ciągle tam żyją ludzi tacy jak my. Ale po wojnie nuklearnej wszystko spłonęło. Niektórym jednak udało się przetrwać. Zbudowali schrony, nową broń. Miało tam również miejsce przesunięcie się kontynentów, choć nie były one tak duże. Marsjanie oddychają gazem. Jeśli przybędą na naszą planetę, będą stać koło rur i wdychać opary.
- Czy wolisz oddychać tlenem?
- Gdy się jest w tym ciele, trzeba oddychać tlenem. Jednakże Marsjanie nie lubią tego powietrza, powietrza ziemskiego, ponieważ powoduje starzenie się organizmu. Wszyscy Marsjanie są względnie młodzi, mają około 30 - 35 lat.
-
Borys, czemu nasze próbniki kosmiczne rozbijają się zanim osiągną Marsa?
- Mars wysyła specjalne sygnały, których celem jest ich zniszczenie. Te stacje zawierają szkodliwe promieniowanie.
Zdziwiony byłem jego wiedzą na temat promieniowania „Fabos”. To przecież prawda. W 1988 roku, Jurij Luszniczenko, mieszkaniec Wołżskiego i człowiek o ekstrasensorycznych zdolnościach starał się ostrzec radzieckich przywódców o przewidywanej katastrofie pierwszych sowieckich próbników kosmicznych „Fobos 1” i „Fobos 2”. Wspominał także ten rodzaj jako „nieprzyjazny” i szkodliwy dla promieniowania planety. Jak widać nikt mu nie wierzył.
- A co wiesz o innych wymiarach? Czy wiesz, że trzeba przelatywać nie prostą trajektorią, ale manewrując przez wielowymiarowy kosmos?
Boryska natychmiast stanął na obie nogi i zaczął przytaczam róznego rodzaju informacje związane z UFO. „Startowaliśmy lądując na Ziemi prawie natychmiast!”. Chłopiec bierze kredę i zaczyna rysować na tablicy owalny obiekt. „Ten pojazd składa się z sześciu powłok - mówi. 25% to powłoka zewnętrzna wykonana z wytrzymałego metalu, 30% - powłoka druga, zrobiona z czegoś, co przypomina gumę, trzecia powłoka to 30% - jeszcze raz metal. Ostatnie 4% składa się z specjalnej magnetycznej powłoki. „Jeśli ładowaliśmy tą magnetyczną powłokę, te maszyny mogły przemieszczać się w dowolne miejsce we Wszechświecie”.
- Czy
Boryska ma specjalną misję do wypełnienia? Czy jest tego świadom? - skierowałem to pytanie do jego rodziców a poźniej zapytałem o to samego chlopca.
-
Boryska przypuszcza, iż rzeczywiście została powierzona mu jakaś misja, jednak jeszcze nie jest w pełni świadomy jej znaczenia - stwierdza jego matka. Dodaje, że wie coś o przyszłości Ziemi, oraz, że informacje odegrają najważniejszą rolę w przyszłości.
-
Borys, jak to jest, że wiesz to wszystko?
- To jest we mnie.
-
Borys, powiedz nam czemu ludzie chorują.
- Choroba pochodzi z ludzkiej niezdolności do prawidłowego życia i bycia szczęśliwym. Musisz czekać na swą kosmiczną połówkę. Nikt nie powinien wtrącać się i mieszać w przeznaczenie innych ludzi. Ludzie nie powinni cierpieć z racjir óżnych pomyłek z przeszłości, powinni pozostawać w kontakcie z tym, co jest dla nich przeznaczone i starać się osiągnąć te szczyty i ruszyć, aby podbić swe marzenia. (Dokładnie tych słów użył).
Musicie być bardziej przyjacielscy i serdeczni. Jeśli ktoś uderzy cię, zbliż się do twego wroga, przeproś i uklęknij przed nim. Jeśli ktoś cię nienawidzi, pokochaj go całą swą miłością i poświęceniem i poproś go o wybaczenie. To są zasady miłości i pokory. Czy wiesz dlaczego umarli Lemurianie? Także i ja temu jestem winny. Nie życzyli sobie rozwijać dalej duchowości. Zeszli z wyznaczonej ścieżki dlatego zniszczyli wszystko na swej planecie. Ścieżka magii prowadzi do końca śmierci. Miłość to jest zaiste magia!
- Jakim sposobem ty wiesz to wszystko?
- Wiem. Kailis.
- Co powiedziałeś?
- Powiedziałem „witaj”. To słowo pochodzi z języka używanego na mojej planecie.
Giennadij Belimow NGN”
Źródło: PRAVDA.Ru