tłumaczenie relacji świadka:"Mój mąż i ja byliśmy nad jeziorem Tahoe podczas weekendu. Wyjechaliśmy w piątek po południu, a wróciliśmy w poniedziałek rano. W sobotę około godziny 19 szłam do samochodu aby wziąć sweter i wtedy zobaczyłam to coś na niebie. Było bardzo blisko, ale ciągle ponad drzewami. Poruszało się i obracało, powoli przemierzając niebo po mojej prawej stronie. Wystraszyłam się i zdziwiłam w pierwszej chwili; postanowiłam zrobić zdjęcie, ale aparat był ciągle w samochodzie, więc wykonałam dwa zdjęcia moim telefonem komórkowym zanim obiekt zniknął za dachem domu. Obiegłam budynek dookoła i krzyczałam na męża aby wyszedł. Przeszliśmy na drugą stronę i zobaczyliśmy jak obiekt znika poza drzewami. Mąż nie widział go za dobrze, ale na tyle aby przekonać się, że było to coś naprawdę dziwnego.
Zdecydowaliśmy się przejechać po okolicy aby sprawdzić czy gdzieś tam nie zobaczymy go ponownie, jednak nie udało nam się. Także następnego dnia nie zobaczyliśmy tego obiektu. Jako, iż wynajmowaliśmy przyczepę kempingową, nie znaliśmy żadnych okolicznych mieszkańców, ale mogę się założyć, że przynajmniej kilka osób to widziało. Obiekt był bardzo widoczny i bardzo dziwnie wyglądał. Byłam definitywnie lekko przerażona, ale na moim mężu nie zrobiło to takiego wrażenia. Był po prostu bardziej zainteresowany aniżeli przestraszony. Chciał objeżdżać okolicę dużo dłużej niż ja, aby wypatrzeć ten obiekt"
"To coś" nie wydawało z siebie żadnych odgłosów, poza bardzo, bardzo delikatnym dźwiękiem, czymś co można opisać jako rodzaj wibracji. Oboje słyszeliśmy ten dźwięk. Obiekt poruszał się w prostej linii zanim zniknął za domem, ale kiedy zobaczyliśmy go po drugiej stronie, znikający za drzewami, wykonał bardzo ostry zwrot. Nie poruszał się jak helikopter czy samolot."
fotka1fotka2Tłumaczenie Eurycide
www.paranormalne.pl
http://www.ufocasebo...tlaketahoe.html---
PS.
Chciałbym zwrócić uwagę, że próba (choćby udana) odtworzenia czegokolwiek w programie graficznym niczego nie udowadnia.