Przeczytałem temat i widze tu wiele teorii. Tak naprawde dowodzi to tylko tego, że weszliśmy w okres jakiegoś potężnego przebudzenia. Zastanawialiście się po co to ? Dlaczego piszemy o tym ? Dlaczego dochodzimy prawdy ? Jeśli celem reinkarnacjii jest uczenie się i doskonalenie to jak odkryjemy jej istotę, rozłożymy na kawałeczki i poznamy...nie straci ona sensu ?
Częśc osób pisze, o karmie, o przechodzeniu na na wyższe poziomy etc...ok, ale w takim razie skoro dążymy do poznania tego to dążymy do swojego końca. Kończy się sens. Bo za pare lat, jak ktoś urodzi się w kolejnym wcieleniu na start wejdzie w internet i przeczyta o reinkarnacjii...pójdzie na hipnoze, dowie się kim był. Poprostu zaprzeczamy w takim razie samym sobie według tych teorii. Bo skoro jesteśmy duszą, która się doskonala i świadomie usuwa wspomnienia by w nowym ciele bez skarzeń poprzedniego życia działac i uczyc się na nowo. To tak naprawde odkrywając tą prawde, momentalnie stracimy sens.
Jak według was świat ( o ile przetrwa ) będzie wyglądac za 100 lat ? Przy tym poziomie rozwoju nauki i świadomości. To pewnie urodze się, a na start rodzice mnie spytają kim byłem w poprzednim życiu i jakie plany mam na nowe
Coś mi się wydaje, że ten 2012 to chyba po to nadciąga by faktycznie 90% nas usunąc razem z dobytkiem. Byśmy wrócili do jaskiń i by na nowo był sens życia i doświadczania. Wkońcu skoro wszystko żyje w cyklu, to może czas ten cykl zakończyc. Bo zastanówmy się logicznie, przychodzimy tu ze świata astralnego by doświadczac fizyczności. A to co dziś robimy, to o czym tu gadamy biegnie w odwrotnym kierunku...my chcemy doświadczac astrala. Szukamy duchów, robimy oobe, chcemy widziec aury etc...To po co przychodzic z astrala by doswiadczac fizycznosci skoro zamiast jej doswiadczac wolimy szukac dowodow na istnienie czegoś skąd przyszliśmy.
W ty miejscu się trzeba poważnie zastanowic
Ale nawet Twoja wedrowka dusz zaklada, ze rodzacy sie ludzie sa swego rodzaju kontunuacje bytu poprzedniego.
Pytanie jednak pozostaje takie samo. Jak to wszystko pogodzic z faktem, ze ludzka populacja rosnie tak szybko? Skad sie biora nowe duszyczki/byty/jak to nazwiecie? Jest nas obecnie wiecej niz 4 razy wiecej niz na poczatku 20 wieku. W tym samym 20 wieku zylo na swiecie wiecej ludzi niz we wszystkich pozostalych dziejach razem wzietych.
Moim zdaniem nowe dusze powstają. Gdyby nie powstawały to świat byłby ograniczony. Co nie przeczy teorii, że przybywają z odległych miejsc również byty. Nic tu sobie nie przeczy. Poprostu patrząc na rozbieżności pomiędzy ludźmi ja nie tylko dostrzegam sytuacje, że ktoś jest biedny ktoś bogaty. Ja tu dostrzegam coś więcej. Różnice w inteligencji wrodzonej. Nowa dusza, zrodzona na ziemi w swoim pierwszym wcieleniu niczym specjalnym nie zabłyśnie, uczy się od innych. Natomiast jak ktoś nam tu przybył to odrazu może miec jakiś geniusz od urodzenia. Na tej podstawie pewnie ( co widac w innym temacie ) ktoś sobie wymyślił jakiego rodzaju inkarnacje są na ziemi. Tam ktoś wymyślił, że wędrowcy, upadłe anioły etc...myśle, że nazewnictwo jest nieistone, ja nie przywiązuje bynajmniej do niego wagi. Natomiast faktycznie analizując ogólnie nasz świat można samemu takie podziały dostrzec, i nazwac je sobie jak chcemy.
Nadal nie rozumiem jednak, po co dochodzimy o co tu chodzi ? Czy w tym wcieleniu naszym celem jest dojśc do tego, że sami się tu zesłaliśmy w jakimś celu ? Błędne koło.
Może to jak w matrix, najpierw Neo tylko ma świadomośc co to jest. Później stara się sobie uświadomic, że to tylko program i jest kuloodporny. A dalej to już nawet lata w powietrzu :ojej: Może jesteśmy tu po to by sprawdzic co się da max wycisnąc z praw tu obowiązujących
Kto pierwszy będzie latał, kto pierwszy przesunie przedmiot umysłem etc...