„Jedni widzą matki z dziećmi, inni grupę ludzi, a jeszcze inni mówią o dziwnych odgłosach i mgle pojawiającej się na jezdni. Czy na autostradzie z Konina do Koła, w okolicy Kun straszy? Zdania są podzielone i kiedy pyta się o te niezwykłe zjawiska mieszkańców, ci nabierają wody w usta. Faktem jest, że na prostym odcinku drogi dochodzi do dziwnych i nie do końca wyjaśnionych kolizji.Nie ma dnia, żeby mieszkańcy Kun nie słyszeli odgłosu syren przejeżdżającej karetki, straży czy policji. Na biegnącej niedaleko ich domów autostradzie A2 samochody niespodziewanie uderzają w barierki, wypadają z jezdni, w autach pękają opony.
– Najczęściej dzieje się to późnym wieczorem albo nad ranem – twierdzi nasz rozmówca chcący zachować anonimowość.
– A dlaczego tak się dzieje? Różne rzeczy ludzie gadają, ale czy to prawda? Wiem jedno, lepiej nie kusić losu i po zmroku nie wychodzić z domu.Opowieści, jakie towarzyszyły każdemu wypadkowi obrosły już legendą, a kierowcy na samą myśl, że przejeżdżają feralnym odcinkiem, zdejmują nogę z gazu.
– Słyszałem, że różne dziwne rzeczy się tam dzieją. Nagle na drodze pojawia się mgła, z której pojawiają się ni stąd, ni zowąd… ludzie. Ktoś na przykład widział matkę z dziećmi, inni całe grupy osób przechodzących przez jezdnię. Najczęściej jednak kierowcy mówią o małych dzieciach pojawiających się przed maską samochodu. Gdy się widzi takie rzeczy, o wypadek nietrudno – opowiada mieszkaniec Kun. Mówi się, że te niezwykłe zjawiska łączą się z krzyżem, który usunięto w związku z budową autostrady. Niedaleko też wiele lat temu znajdował się cmentarz, co potwierdziły badania archeologiczne prowadzone ponad rok temu.
– Krzyż, który zlikwidowano był dla mieszkańców rodzajem kapliczki. Tu przed pogrzebem zmarłego, żegnała się z nim cała wieś. Było to więc bardzo ważne miejsce. Kiedy jednak rozpoczęła się budowa drogi, usunięto go i – z tego co wiem – porąbano i spalono – opowiada nasz rozmówca.
– Być może gdyby go przesunięto kilka metrów dalej, nie działyby się takie wypadki.To, że na autostradzie dochodzi do niezwykłych zdarzeń potwierdza także Krzysztof Zając, wójt gminy Władysławów.
– Zadziwiające jest to, że na prostym odcinku drogi, który w gruncie rzeczy powinien być bezpieczny, dochodzi do takiej liczby zdarzeń drogowych. Sprawa bezpieczeństwa w tym miejscu została także poruszona na sesji Rady Gminy – twierdzi. Dodaje jednak, że o rzekomych zjawach niczego nie słyszał. Na całą sprawę równie racjonalnie patrzy Komenda Powiatowa Policji w Turku. Potwierdza ona, że w okolicy Kun rzeczywiście dochodzi do kolizji, jednak statystyki nie są dramatyczne.
– W rejonie tym najczęściej mają miejsce zdarzenia drogowe wynikające z nadmiernej prędkości, nieustąpienia pierwszeństwa podczas wyprzedzania, zaśnięcia za kierownicą i z innych nieustalonych przyczyn – twierdzi nadkomisarz Mirosław Ścisły, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego KPP w Turku. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że policjanci potwierdzają pojawianie się w tej okolicy mgieł, o których wspominali także kierowcy i mieszkańcy Kun.”
Artykuł pochodzi z bieżącego numeru lokalnej gazety – „Przegląd Koniński”.
Tematykę podjęto również na forum regionalnego portalu, m.in. pod adresem:
http://www.konin.lm....ic.php?t=569595