Witam serdecznie!
Tak się składa, że jest to mój pierwszy post na tym forum, choć przeglądam je już kolejny rok. Jak można się łatwo domyśleć, chciałam się podzielić moimi spostrzeżeniami na poruszany tu temat
W moim przekonaniu i zgodnie z moimi doświadczeniami Sekret/Prawo Przyciągania/pozytywne myślenie/jak zwał tak zwał
działa. Stosuję go od wielu lat z różnym natężeniem i różnymi skutkami – też „negatywnymi”, które do pewnego stopnia wynikają z powodów dość typowych i były już przez Was tu wymieniane (np. zbyt mała wiara czy po prostu wątpliwości). Więc jako osoba względnie doświadczona w tejże materii pozwolę sobie wrzucić kilka swoich prywatnych uwag. Nie bierzcie ich jednak za „prawdy objawione”, a co najwyżej – jeżeli chcielibyście w jakiś sposób z nich korzystać - potraktujcie je jako rodzaj BHP
I nie zapominajcie, że są to przede wszystkim moje prywatne opinie przedstawione w wersji „dla publiczności”
Sekret to nie czarodziejska różdżka, jakby chcieli producenci z Hollywood. Temat jest bardzo nośny, ale też trochę niebezpieczny. Nie mówię oczywiście, żeby się Sekretu wystrzegać, ale żeby mądrze z niego korzystać. Sekret jest tylko narzędziem, które źle stosowane może wyrządzić pewne szkody, a stosowane zgodnie z przeznaczeniem może czynić cuda
Moje przemyślenia o Sekrecie podzieliłam na kilka grup. Uporządkuje to, a więc ułatwi czytanie mojego przydługiego wywodu
MY i ŚWIAT
(1) Po pierwsze, zaczynając przygodę z Sekretem trzeba sobie uświadomić, że na świecie jest prawie 7 mld ludzi, z których każdy ma potencjalną możliwość korzystania z jego dobrodziejstw – świadomie lub nie. Każdy człowiek generuje ogromne ilości myśli, więc generalnie niemożliwe jest by jedna nasza myśl zmieniła świat. Oczywiście nie wykluczam, że może, ale nie wiem ile energii, wiary itp. musiałaby dana osoba z siebie uwolnić, żeby zdobyć się na taki wyczyn... i ile osobom pomieszałaby tym szyki, o czym za chwilę
Wychodzę więc z założenia, że Sekret przez człowieka może być stosowany w bardzo ograniczonym zakresie. Bynajmniej nie chodzi tu o skalę poniesionych przez nas nakładów energetycznych, a raczej o wolność otaczających nas ludzi do realizowania swoich marzeń czy planów.
Można sobie wyobrazić wielki ocean różnych manifestacji myśli, które ludzie wysyłają w kosmos – dla każdego coś jest przewidziane. Dla nas też, z tym, że nasze myśli to tylko taka maleńka kropelka, która jest zaledwie jedną z wielu tworzących nasz świat. Ta kropelka w swojej istocie i równości jest taka sama jak wszystkie inne kropelki. Tak samo jak wszyscy ludzie są z założenia wobec siebie równi i mają takie samo prawo do szczęścia itd. Musimy to przyjąć do wiadomości i się do tego dostosować, więc to co nam przypada jest negocjowane z pragnieniami innych ludzi (ktoś tutaj na forum nazwał to „wyższymi prawami kosmosu”). Jeżeli czegoś bardzo pragniemy to dostaniemy to, ale niekoniecznie w formie i czasie w jakim byśmy chcieli. Ktoś może powiedzieć, że to wina niedostatecznej wiary, za mało precyzyjnej afirmacji czy jakiegokolwiek innego błędu. Ja myślę, że jest to ten margines, który musi zostać zachowany, żeby nie naruszyć praw innych ludzi. Nie zawsze oczywiście jest on widoczny – czymś innym jest prośba o samochód (wymarzony model i kolor raczej praw innych nie narusza), a czymś innym prośba o miłość konkretnej osoby (znaczna ingerencja w prawa danej osoby).
(2) Po drugie, w ramach Sekretu, oprócz pożądanego „obiektu” dostajemy o wiele więcej. Bardzo ważne jest więc, żeby być w 100% pewnym, że się czegoś chce, bo niejako w bonusie dostajemy konieczność brania na siebie odpowiedzialności za nasze zmaterializowane pragnienia, a czasem też ponoszenia konsekwencji. Brzmi to, jakby Sekret dotyczył tylko wzniosłych rzeczy. Jeżeli „zmaterializowany” zostanie skuter, to odpowiedzialnością z nią związaną będzie wymóg przestrzegania przepisów drogowych, bezpieczeństwa, płacenia ubezpieczenia itp. (Oczywiście nie musimy się do tego stosować, ale konsekwencje raczej miłe nie będę. Można też liczyć na to, że Sekret uwolni nas od skutków spowodowania wypadku. Pytanie tylko, po co wkładać energię w neutralizowanie czegoś, do czego już na wstępie można było nie dopuścić). Jeżeli ktoś stanie się bogaczem w wyniku np. wygranej, to zakres odpowiedzialności i konsekwencji będzie znacznie większy. Zmieni się pozycja społeczna takiego człowieka, zmienią się przyjaciele, wymagania społeczne itp. Zmienią się obowiązki względem samego pieniądza (zgodnie z zasadą, że pieniądz nie inwestowany traci na wartości itd.), tak samo jak wiele innych elementów życia. Chcąc czegoś musimy być pewni, że jesteśmy w stanie działać w ramach ustalonych zasad dla danego „przedmiotu”. W innym razie możemy go stracić. Poczucie dyskomfortu jest też pewną myślą wysyłaną w świat, na którą może pojawić się reakcja odbierająca nam to, co jest dla nas dyskomfortowe - oczywiście wraz z jakimś bliżej nieokreślonym dodatkiem.
NASTAWIENIE
(3) Po trzecie, nie wiem skąd bierze się moc Sekretu, i jak jest wielka. Podejrzewam, że sami Sekret tworzymy i go wzmacniamy swoją energią. Ale nie jest ważne skąd się bierze, ale jak działa. A jeżeli nawet (jeszcze) nie działa, a wkładamy w niego jakiś wysiłek, to już samo to zmienia sposób patrzenia na świat, który zaczynamy postrzegać przez bardziej lub mniej różowe okulary, ale wciąż jednak różowe
Więcej jest w nas spokoju, otwartości itp. Już samo to procentuje. Nie ma tez żadnej tajemnicy w tym, że na uśmiechniętych, otwartych, uczynnych i pozytywnie nastawionych ludzi reaguje się lepiej. Jest to udowodnione psychologicznie. Już przez samo takie podejście można coś osiągnąć. Czy jest to już Sekret czy nie, nie ma znaczenia. Ważne, że efekty mogą być porównywalne. Tak między Bogiem a prawdą, Sekret w bardzo wielu przypadkach to czysta psychologia, nic nadprzyrodzonego. Czasem tylko rozmiar efektów i natężenie „przypadkowości” zdarzeń jest tak wielkie, że łatwo przyczepić do nich przedrostek „para-”, „nad-” czy jeszcze jakiś inny
Ale oczywiście nie wykluczam, że gdzieś faktycznie może istnieć granica między zwykłą psychologią a czymś więcej, co sprawia, że Sekret jest Sekretem.
(4) Po czwarte, Sekret jest po to, żeby pomóc nam rozwijać się wewnętrznie. Nie jest, jakbyśmy chcieli, Sezamem czy czarodziejską różdżką. Zanim o coś poprosimy, trzeba się zastanowić dlaczego właśnie chcemy „to”. Dobry przykład był z facetem, który chciał zostać prezesem Coca-Coli. Dlaczego chciał nim zostać? Bo marzyła mu się władza? Pieniądze? Bo marka jest fajna, dobrze się kojarzy i można poszpanować? Może chodzi o zrekompensowanie jakiś braków psychologicznych, kompleksów itp.? A może jest tysiąc innych powodów. Najważniejsze, żeby znaleźć powód nadrzędny i dopiero wtedy przemyśleć, czy właśnie taka prośba będzie najbardziej optymalna. Nie warto marnować energii (chyba, że się bardzo chce) na coś, co można osiągnąć znacznie mniejszym nakładem energii. Nie neguję oczywiście marzenia o zostaniu prezesem Coca-Coli, ważne, żeby to był cel sam w sobie lub ewentualnie jednoznaczny krok w osiągnięciu innego celu. Ważne, żeby mieć świadomość po co nam spełnienie takiego marzenia jest potrzebne. Jest to też znacznie bardziej motywujące, niż samo „bo chcę”.
(5) Po piąte, traktowanie Sekretu jak czarodziejskiej różdżki jest podejściem fajnym (nie ukrywam), ale płytkim. Sekret jest czymś więcej. Jest czymś pozytywnym, dobrym, pomocnym, ale może też szkodzić, szczególnie tym, którzy mają problemy z depresją, schizofrenią i innymi zaburzeniami psychicznymi, ale nie tylko. Szkodliwy może być dla każdego, kto będzie chciał coś wielkiego, będzie wierzył, ale efekty nie będą się pojawiały. Można się wtedy zniechęcić, ale można też całkowicie stracić nadzieję i wiarę, że los/życie się odmieni i wreszcie będzie dobrze. Absolutnie nie wolno warunkować swojego szczęścia od spełnienia prośby, bo Sekret potrafi w bardzo przewrotny sposób realizować to, o co prosimy. Myślę jednak, że Sekret szkodzi dlatego, że zwykle za mało znamy samych siebie. Nie rozumiemy dlaczego nasze życie wygląda tak, a nie inaczej. Za mało się nad nim zastanawiamy, nie widzimy schematów własnego postępowania, albo nie chcemy ich widzieć. Jeżeli ktoś czuje się nieszczęśliwy i chce sobie pomóc, prosząc o substytuty (np. ktoś o niskim poczuciu własnej wartości chce zostać prezesem Coca-Coli), to zrobi sobie tym wiele krzywdy. Może i będzie tym wymarzonym prezesem, ale wahania samooceny pozostaną i będę skutecznie podkładać kłody pod nogi.
Najpierw trzeba się uporać ze swoimi demonami, można Sekret prosić o wskazówki i podpowiedzi, ale nie rozwiązanie problemu za nas, bo to na niewiele się zda. Trzeba się też przygotować na to, ze Sekret może nas w brutalny sposób zmusić do tego, żeby się uporać z własnymi problemami. Może to stać się przez uporczywe niespełnianie naszych próśb, spełnienie ich zupełnie połowicznie, albo wręcz spełnienie w całości z bonusem, który da nam w kość
Tak od siebie dodam, że sama miałam podobną sytuację w bardzo ważnej sprawie – poprosiłam o coś, nie spełniało się, poddałam się, przeżyłam większe załamanie, uporałam się problemem, choć przez pewien czas byłam w takim dole, że prawie znalazłam się na psychoterapii. Przerobiłam jakiś fragment swojej lekcji i dopiero teraz – w zupełnie naturalny sposób – moja prośba się urzeczywistnia
Myślę też, że w przypadku zupełnie małych rzeczy, Sekret jest jak najbardziej wskazany (np. chcę psa, ale rodzice się nie zgadzają). Tutaj jest niewielkie ryzyko, że przedmiot życzenia miałby być panaceum na inne problemy. Chodzi tylko o to, żeby nauczyć się dostrzegać źródło naszych życzeń.
(6) Po szóste, warto pozbyć się uczucia stanu oczekiwania i niecierpliwości związanej z wypowiedzianymi życzeniami. Generalnie nigdy nie wiadomo kiedy prośba się spełni i w jakiej formie. Jeżeli otrzymamy coś, co nie jest zgodne z życzeniem, albo jest tylko połowicznym spełnieniem marzenia, to znaczy, że mamy jeszcze nad sobą popracować, że coś jest jeszcze nie tak, coś nas blokuje, albo życzenie ma charakter substytutu o którym już pisałam.
Jest oczywiście grupa próśb, które same w sobie mają „wpisaną” datę, np. matura, egzamin itp., ale myślę, że nie trzeba się tymi datami przejmować. Poważniejszą sprawą jest wyznaczanie daty dla spełnienia życzenie (np. w ciągu najbliższego roku kupię mieszkanie bez kredytu). Trzeba tu mierzyć siły na zamiary. Sekret sam nie działa. To działamy przede wszystkim My, Sekret tylko nam ułatwia drogę, podsuwa różne rozwiązania i okoliczności. Więc to właśnie My musimy wykonać tytaniczną pracę, żeby osiągnąć cel. To my musimy w tym przypadku przez rok uważnie obserwować nasz świat i wyłapywać wszystkie możliwości jakie są nam podsuwane. Ciągła uważność jest ogromnym wyzwaniem, a jeszcze większym jest utrzymywanie swojej wiary, albo raczej niezachwianego przekonania na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Musimy też działać (o tym jeszcze napiszę).
(7) Po siódme, warto dać Sekretowi większe pole działania. Sekret powinien działać płynnie. Ta przestrzeń z jednej strony to ten margines na którym nasze pragnienia są negocjowane z pragnieniami innych (pisałam o tym wcześniej), a z drugiej dzięki temu znacznie poszerza zakres możliwości osiągnięcia celu. W moim odczuciu tym „polem działania” może być mocniejsze koncentrowanie się na uczuciach i emocjach jakie w nas ma wywołać otrzymanie, tego o co prosimy, zamiast oczekiwanie, że nadarzy nam się okazja posiadania „właśnie tego” samochodu, w takim kolorze, z takim przebiegiem i w tym roczniku itd.
W końcu to o co prosimy ma nam dać szczęście i inne pozytywne uczucia. To jest trochę jak szukanie złotego środka – określmy co chcemy, ale nie wymagajmy wszystkiego w 100%. Albo zredukujmy oczekiwania do niezbędnych elementów: zamiast samochodu „prawie nówka” danej marki, z małym przebiegiem w kolorze zielonym, skoncentrujmy się na zielonym samochodzie danej marki, który jest sprawny i zadbany. Daje to więcej możliwości. Ale to jest tylko przykład. Nie wykluczam, że ktoś akurat będzie z jakiś tylko sobie znanych powodów zainteresowany bardzo samochodem o bardzo konkretnie określonych parametrach. Wydaje mi się jednak, że zazwyczaj nie prosi się o aż tak dokładnie określone rzeczy. A może się mylę?
DZIAŁANIE
(8 ) Po ósme, Sekret przede wszystkim motywuje, trzyma nasze „morale” na wysokim poziomie i podsuwa możliwości, tudzież rozwiązania. Całą resztę musimy wykonać sami. Sekret ma wzmocnić naszą motywację, chęć osiągania celów, złagodzić pewne nieprzyjemności (np. związane z nudnym wkuwaniem do matury itp.). Najważniejsze są i tak – zarówno w działaniu, jak i wizualizowaniu/afirmowaniu – skupienie, systematyczność i konsekwencja.
Sekret działa, trzeba mu tylko pomóc i wykonać pewne prace przygotowawcze. Wygląda to – w moim odczuciu – mniej więcej tak, że jest ogólnodostępne źródełko, z którego wypływa rzeczka, ale żeby bogactwa, któe niesie trafiały do nas, trzeba zmienić ciut bieg jej koryta, więc... żeby coś dostać, trzeba się samemu trochę namachać łopatą
(9) Po dziewiąte, jest kilka skutecznych metod uruchamiania sekretu: afirmacje, wizualizacje itp. Warto samemu spróbować ich wszystkich i wybrać najlepszą dla siebie. Jest to oczywiste, niemniej jednak bardzo dobre efekty daje łączenie kilku metod, wśród których przynajmniej jedna odwołuje się do naszych emocji. Warto więc np. wizualizować sobie nasze uczucia i emocje związane z pożądanym obiektem. Co czujecie w momencie, gdy życzenie się spełnia. Starajcie się poczuć to tak mocno jakby działo się to naprawdę. Poczujcie, że to „coś” jest już wasze, że jest zwykłym elementem waszego życia, że jest w nim od zawsze. Chodzi o pozbycie się z własnych myśli przekonania, że może na dany obiekt nie zasługuję.
Jeżeli wizualizujecie sobie swoje mieszkanie, wyobraźcie sobie, że zupełnie swobodnie robicie w nim bałagan – w człowieku jest blokada, że w nie swoim mieszkaniu bałaganu nie zrobi. Jak robisz ten bałagan, nie miej wyrzutów sumienia – mieszkanie jest przecież Twoje. Poczujcie zapach każdego pomieszczenia. Wypełnijcie je swoją energią. Zaproś do niego swoich najbliższych, zorganizuj Wigilię itp. Mieszkanie ma się dla Ciebie stać całkowitą oczywistością. Nie myśl o tym, że jakie to szczęście, że mam mieszkanie, że ma dach nad głową itp. Posiadanie własnego kąta jest zupełnie naturalną rzeczą, każdy ma do tego prawo. Więc o cokolwiek prosisz, patrz na to w ten sposób, że wszystko jest dla ludzi. Odrzuć myśl, że „tylko dla wybranych”. Albo spójrz na siebie jako na „wybranego”
Rzeczy, które można sobie wizualizować jest całe mnóstwo, więc pole do popisu macie ogromne
Ważne też żeby nie wpadać w schemat (przez pół roku wizualizacji robię tylko bałagan), bo może się to okazać na dłuższą metę nudne, demotywujące, a w konsekwencji nieskuteczne. I absolutnie nie myślcie o konsekwencjach, które niesie za sobą spełnienie marzenia. W wizualizacjach czy afirmacja radzę jednak zawrzeć prośbę o to, żeby życie układało się tak, by można było im sprostać, by nie były obciążeniem dla naszej codzienności.
Bardzo fajnym uzupełnieniem tandemu afirmacja+wizualizacja jest opisana w Sekrecie Mapa Marzeń. Jest jeszcze coś podobnego i nazywa się Mood Board (grafika u wujka google będzie pomocna
) Mapa Marzeń obejmuje dziewięć sfer naszego życia, Mood Board może spokojnie dotyczyć tylko jednego życzenia.
Właściwie niezależnie jaki sposób wybierzemy, to musimy być w niego zaangażowani w 100%.
Afirmacje muszą być skonstruowane w czasie teraźniejszym lub czasie przeszłym dokonanym (dostałam, kupiłam, zrobiłam itp.) i skonstruowana bez słów sugerujących negację, czyli bez słów „nie”, „brak”, „bez” itp.
(10) Po dziesiąte, bardzo pomocna przy Sekrecie jest medytacja. Oczyszcza umysł ze wszystkich śmieci jakie się w nim nagromadziły przez całe nasze życie. Tylko trzeba wziąć pod uwagę jedną rzecz... jak się zaczyna medytacje, to rozprawianie się z całym „brudem” wcale nie jest przyjemne, ale procentuje w przyszłości ogromnie. A jak pewnie wiecie, nowe rośnie lepiej i bujniej na wyplewionej grządce, a nie wśród chwastów
Poza tym, tak jak pisałam, Sekret ma nam pomóc rozwijać się wewnętrznie i zmieniać nasze życie na lepsze. Jeżeli nasze wnętrze jest uporządkowane, czyste, ogólnie pozytywne, to przekłada się to też na nasze otoczenie, świat zewnętrzny w którym funkcjonujemy, z uwzględnieniem oczywiście praw innych ludzi do tego samego.
Dodatkowo Sekret podsuwa sytuacje, rzeczy, osoby itp., które są adekwatne do naszego wewnętrznego wyobrażenia o obiekcie o który prosimy. Może się okazać, że gdzieś w naszym wnętrzu jest zakodowane przekonanie, że bogactwo jest złe, a chcemy być bogaci, to prawdopodobnie nigdy pieniędzy mieć nie będziemy. Trzeba się najpierw uporać z danym przekonaniem, np. poprzez medytację, a dopiero potem wizualizować bogactwo. Jeszcze raz powtarzam – warto siebie dobrze poznać, zmienić to, co blokuje nas, co jest w nas złe itd., bo ma to ogromny wpływ z jednej strony na naszą motywację, a z drugiej na jakość i ilość korzystnych z punktu widzenia naszego życzenie sytuacji podsuwanym nam przez los/życie/Sekret.
KWESTIE PROBLEMOWE
(11) Po jedenaste, Sekret może stać się prostym sposobem na samookłamywanie, więc zaczynając chcąc czegoś trzeba szczerze i uczciwie sobie odpowiedzieć na pytanie po co mi to jest. I zachować pewna dozę realizmu. Jest to bardzo ważne, bo tak jak już wspominałam dochodzimy do wszystkiego sami, więc jak marzy nam się jakiś cel, który przez większość ludzi będzie postrzegany jako zupełnie nierealistyczny, to trzeba koniecznie wziąć poprawkę na to, że będziemy musieli w jego urzeczywistnienie włożyć bardzo dużo pracy, energii i wiary. Wspominałam już o tym, ale jest to na tyle ważne, że uznałam, że trzeba to jeszcze powtórzyć.
(12) Po dwunaste, formułując życzenia trzeba się starać nie manipulować innymi ludźmi. Unikajmy próśb dotyczących konkretnych ludzi. Nie życzmy sobie, żeby zwolnili naszego szefa. Możemy ewentualnie życzyć mu, żeby przeszedł na inne, lepsze dla niego stanowisko, ale trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy potrafimy wzbudzić w sobie na tyle bezwarunkowej (!!) sympatii do kogoś, kogo właściwie nie lubimy, by życzyć mu coś tak pozytywnego jak awans?
Ludzie mają wolną wolę, więc prośba o to, by ktoś konkretny nas pokochał jest nadużyciem. Nie możemy nikogo do niczego zmuszać – oni muszą sami tego chcieć. Zastanawiam się czy można więc sondować przez Sekret, czy dana osoba może być nami zainteresowana. Nigdy tego nie próbowałam, ale jest to warte przemyślenia
To chyba już wszystko, co chciałam powiedzieć. O wszystkim co napisałam był już gdzieś pewnie mowa, mam natomiast wrażenie, że niektóre rzeczy są w dyskusji niedowartościowane, więc wyraźnie tutaj o nich napisałam. Niedowartościowane, bo burzą obraz Sekretu jako leku na całe zło
Sekret to nie jest magiczna różdżka, ale narzędzie, które trzeba znać, żeby móc się nim skutecznie posługiwać w ciężkiej pracy. Oczywiście absolutnie nie zniechęcam do korzystanie z niego, bo wiem, że można za jakiego pomocą bardzo wiele zdziałać, ale nie na zasadzie „hop siup” (choć znam wyjątki potwierdzające regułę). To tyle
Pozdrawiam!