Znalazłam ciekawy artykuł, w którym autorka podaje przykłady kontrolowania własnych myśli. Jeśli opanujemy tę sztukę, możemy śmiało korzystać z
Sekretu bez obaw, że wyrządzimy krzywdę sobie, bądź innym osobom.
Bądź panem swoich myśliWszystko się zgadza, ale stwierdzenie że masz to jak w banku jest dopiero oszukiwaniem samego siebie.
Miesiąc prze maturą wolałbym nie karmić się złudzniami o powracającej ze zdwojoną siłą pozytywną energią....Bo to imo jest oszustwo w najczystszej swej postaci.
Nie rozumiem toku Twojego myślenia
Oczywiście masz prawo w to nie wierzyć, ale uważam, że nawet nie próbowałeś. W sumie ciężko byłoby Ci cokolwiek osiągnąć z takim podejściem. Nigdy nie słyszałeś stwierdzenia ‘myśli to czyny’? Albo chociażby piosenki: ‘wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń’ Anity Lipnickiej? Na pozór tekst jest banalny, lecz jakże głęboki, jeśli się nad nim zastanowimy. ‘gdy tylko czegoś pragniesz, gdy bardzo chcesz, wszystko może zdarzyć się’ – ta piosenka zawiera w sobie
Sekret, o którym mowa. Skoro tylu ludzi w to wierzy – mało tego! – i potwierdza działanie tej metody, może warto spróbować? Nawet z czystej ciekawości
A teraz z innej beczki, lecz z tej samej winnicy
(czyli do sedna względem cytatu)
Nie rozumiesz pewnej istotnej rzeczy, a przynajmniej tak wnioskuję z Twoich wypowiedzi. To nie działa na zasadzie zaczarowanego ołówka – narysujesz i masz! Po pierwsze: tutaj trzeba uzbroić się w cierpliwość. Po drugie: zauważyłeś, że nawet w ‘Kopciuszku’, gdy wróżka czarowała swą magiczną różdżką ‘gadżety’ dla swej chrześnicy, nie tworzyła ich ‘z powietrza’? Karocę np. wyczarowała z dyni etc. Analogicznie: jeśli będziesz wizualizował same piątki na maturze i prosił Wszechświat, aby tak się stało, musisz się jeszcze pouczyć
Te oceny też nie wezmą się z nikąd, lecz z Twojej pracy. Weź też pod uwagę czas - nie oczekuj cudów na miesiąc przed maturą, lecz zmobilizuj się nieco wcześniej
[będę opierać się na tym przykładzie]
Jakby to wszystko łatwiej ująć.. To polega mniej więcej na tym, że gdy będziesz sobie wmawiał: „Mam same piątki na świadectwie maturalnym.”, to informacja ta prędzej czy później zakoduje się w mózgu, w podświadomości i jednocześnie trafi do Wszechświata. Co za tym idzie.. Twój mózg pokierowany podświadomością zrobi wszystko, aby spełnić postawiony przez Ciebie cel. Jak? No np. zauważysz, że chętniej zasiadasz do nauki i że to w sumie nie jest taka straszna sprawa, wchłaniać informacje o skąposzczetach czy surykatkach, bo w gruncie rzeczy ich życie jest równie ciekawe jak odkrywanie tajemnic egzystencjalnych
Inne przykłady działania tego systemu: gdy masz zły humor, lub jesteś wręcz nabuzowany, wmawiaj sobie przez kilka minut, że czujesz się rewelacyjnie i zacznij się śmiać – najlepiej bardzo głośno. Wiem ,że to trudne, ale trzeba się zmusić. Zauważysz, że po tych kilku minutach będziesz faktycznie w dobrym nastroju i zdziwisz się, jak mogłeś przejąć się taką ‘pierdołą’.
Albo.. Załóżmy, że nie satysfakcjonuje Cię Twoja waga i stwierdzisz, że idealne dla Ciebie byłoby 60 kg. I znowu.. powtarzasz dzień i w nocy: „Ważę 60 kg.” Po jakimś okresie czasu z zadowoleniem ujrzysz upragnioną liczbę. Jak to się stanie? Nawet tego nie zauważysz, ale zaczniesz inaczej jeść – zapewne zdrowiej. Być może zaczniesz więcej ćwiczyć. To wszystko sprawi, że schudniesz – niepostrzeżenie. Będzie Ci się wydawało, że nic się nie zmienia, ale przekazywane przez Ciebie informacje trafią do podświadomości.
Zahaczam zarówno o
Sekret, jak i o samą autosugestię. Jedno współgra z drugim. Zauważyłeś zapewne, że mówiłam nie tylko o Wszechświecie, lecz również o mózgu i podświadomości. Wszystkie te ‘elementy’ stanowią swoistą harmonię i uzupełniają się wzajemnie.
Mam nadzieję, że nie namieszałam za bardzo :cafe:
Całe życie nieświadomie korzystamy z tego prawa bytu, nie musimy więc dokładnie wiedzieć co w życiu chcemy osiągnąć, nie musimy też na 100% wierzyć. A jednak - im bardziej sprecyzowana myśl, ukierunkowana w jednym konkretnym celu daje lepszy rezultat niż niepewny przebłysk nadziei (chociaż i ten oddziałuje na wszechświat )
No właśnie – nieświadomie. To oznacza, że bardzo często nie zdajemy sobie sprawy, iż wysyłamy informacje sprzeczne z naszymi oczekiwaniami. Jak to się dzieje? Myślimy np. co by tu komu złego wyrządzić, a zło dotyka nas (co oczywiście odłożone jest w czasie).
Nie musimy wiedzieć co chcemy w życiu osiągnąć – racja, ale czy nie lepiej byłoby egzystować dla jakiegoś celu? Życie bez określenia priorytetów jest
moim zdaniem w pewnym sensie wegetacją.
Piszesz, że nie musimy w to na 100% wierzyć. Jeśli nie zaufamy metodzie bezgranicznie, nie doświadczymy pożądanych efektów. A jeśli nawet, będą mizerne. Każda wątpliwość osłabia cały ten mechanizm, tak samo jak każda – najmniejsza nawet - usterka osłabia system/rzecz/organizm. Huhu, nie czuję, gdy rymuję
Dalej się już zgodzę.
Pozdrawiam