Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wierzysz w Boga?


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
443 replies to this topic

#271

Bub.
  • Postów: 52
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak, bo bóg to ich ziomek i zdradził im swój plan. Można powiedzieć, że wiedzą o bogu wszystko i mają go w garści wink1.gif
Ludzie, co wy możecie wiedzieć o bogu? Tacy pewni jesteście swoich racji, jak byście z bogiem byli na 'ty', jakby wam piwo stawiał codziennie w pubie. No bez przesady. Jeśli bóg istnieje, to nie wiecie o nim nic, kompletnie nic, więc łaskawie nie zgrywajcie tutaj wszystkowiedzących ziomków boga.


A skąd ta pewność, że nie wiemy o Nim NIC? Owszem, nie wiemy za wiele, ale nie NIC. Owszem, patrząc na sprawę z naukowego punktu widzenia, nie wiemy o nim NIC. Ale naukowy punkt widzenia to tylko wierzchołek góry punktów widzenia :) I zgodzę się z Tobą również tutaj: Bóg jest naszym ziomkiem, dokładnie. Nie zdradzał co prawda planów (bardziej niż reszcie świata), ale mamy swoje umysły, intuicję i wiarę, co pozwala na wiele :)

Mam wrażenie, że choćbyśmy stanęli na głowie, a nawet wylewitowali 5 metrów do góry w tej pozycji, to i tak do niczego w takiej dyskusji się nie dojdzie. Skoro Waszym argumentem przeciwko stają się już takie banalne stwierdzenia jak "coś za zżyci z Bogiem są, to na pewno ściema" - widać wyraźnie, że jesteście zamknięci na wszystko, zamknięci we własnych klatkach poglądowych - prawie jak moherki, tylko że z drugiej strony barykady ;) Bez urazy oczywiście, rozumiem to i toleruję, nigdy nie jest za późno na otwarcie się. Każdy musi do tego dojść sam. Jeśli się żyje godnie i na poziomie, jeśli się rozwija duchowo - to prędzej czy później dojdzie się do tej Prawdy, czego wszystkim życzę :)

W Boga wierza Ci, ktorzy tej ingerencji sily wyzszej potrzebuja.

A nie wierzą Ci, którym się wydaje, że nie potrzebują :)

Nie ma czegos takiego jak otwieranie sie na Boga, albo bycie zamknietym w niego nie wierzac.

Może i nie ma, ale na pewno jest coś takiego jak otwarcie się na wiarę w Boga. Czyli inaczej zwątpienie w Jego nieistnienie: "A co jeśli jednak Bóg istnieje?". Za to bycie zamkniętym w Niego nie wierząc jest jak najbardziej na miejscu. Wiara w to, że Go nie ma skutecznie zamyka.

brak wiary w Boga jest bycie czlowiekiem otwartym.

Poronione stwierdzenie - jak pisałem, brak wiary w Boga/wiara w Jego nieistnienie to zamknięcie się - na tę część Prawdy. Przecież z góry odrzucasz - czy to jest otwartość? Bycie człowiekiem otwartym sugerowałoby, że dopuszczasz obie możliwości (Bóg jest lub Go nie ma - nie zostało to udowodnione). To chyba otwartość o którą Ci chodzi, a nie zakładanie, że Go nie ma.
No a poza tym, jak powiedziała Tacita, otwartość na poglądy, a bycie człowiekiem otwartym to różnica.

Zastanówcie się nad tym cytatem (...)

Ja tam się ze św Augustynem w pełni zgadzam, ale jaki ma to związek z tematem, przepraszam? ;) Herezja to nie tylko ateizm, to w głównej mierze również religie uznające istnienie Boga, tylko z niuansami sprzecznymi z doktryną Kościoła (gnostycyzm, panteizm). I znowu wracamy do KK, a religie przecież stoją poniżej tematu o którym tutaj mowa.
  • 0

#272

Tiamat.
  • Postów: 3048
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

A nie wierzą Ci, którym się wydaje, że nie potrzebują

Widzisz i takie fanatycczne subiektywne gadanie mnie drazni. Skad Ty mozesz wiedziec czego potrzebuja nie wierzacy. Nie wmawiaj im tego, bo oni wiedza lepiej czego potrzebuja. A Ty probujesz wmowic jak jakis fanatyk, ze Twoja prawda jest twojsza niz mojsza, ze ty masz racje a inni bladza jak owieczki.

Za to bycie zamkniętym w Niego nie wierząc jest jak najbardziej na miejscu. Wiara w to, że Go nie ma skutecznie zamyka.

Ale ja mowie o zamknieciu na swiat, a nie na Boga. Bo jesli chodzi o to drugie to chyba logiczne.

No a poza tym, jak powiedziała Tacita, otwartość na poglądy, a bycie człowiekiem otwartym to różnica.

I chyba wlasnie przez to dochodzi do nieporozumienia.
  • 0

#273

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Tiamat, mogę zadać Ci kilka pytań?

1 .Jesteś ateistą, prawda?
2. Czy jest tak, że całkowicie w nic nie wierzysz (abstrahując od wszelkich religii)? Myślę, że klarownie sformułowałam pytanie ;)
3. Co Ci daje szczęście w życiu? Chodzi mi o duchowe sprawy.

Oczywiście, jeśli z jakichś powodów nie chcesz, nie odpowiadaj. Pytam z ciekawości i aby zrozumieć.


Ale ja mowie o zamknieciu na swiat, a nie na Boga. Bo jesli chodzi o to drugie to chyba logiczne.

I chyba wlasnie przez to dochodzi do nieporozumienia.

A próbowałeś kiedyś uwierzyć? Szukałeś?
  • 0



#274

Bub.
  • Postów: 52
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Skad Ty mozesz wiedziec czego potrzebuja nie wierzacy.

Wierzę, że wiem, czego potrzebuje każdy człowiek, bez względu na to czy wierzący czy niewierzący - rozwoju duchowego zwieńczonego Jednością z Najwyższym.

A Ty probujesz wmowic jak jakis fanatyk, ze Twoja prawda jest twojsza niz mojsza, ze ty masz racje a inni bladza jak owieczki.

Nic nikomu nie wmawiam. Ja wierzę w swoje, Ty wierzysz w swoje. Ja mam mojszą prawdę, Ty masz Twojszą xP I Ty i ja mamy rację - każdy kreuje swoją rzeczywistość. I przepraszam za "nienaukowe pieprzenie", ale uważam, że wiara to kwestia bardzo subiektywna i naukowo, obiektywnie, nie da się o tym rozmawiać. Naukowo wiara nie ma racji bytu.

I dołączam się do pytań Tacity ;)
  • 0

#275

Tiamat.
  • Postów: 3048
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

1 .Jesteś ateistą, prawda?

Nie.

2. Czy jest tak, że całkowicie w nic nie wierzysz (abstrahując od wszelkich religii)? Myślę, że klarownie sformułowałam pytanie

Wierze, ze jakas inteligentna sila stworzyla wszystko wokol, ale nie wierze w ludzkie, religijne interpretacje tej sily, uosobione postacie itd. Bo uwazam, ze jesli czlowiek czegos nie rozumie i nie wie z czym ma do czynienia, to na sile sobie to tlumaczy na swoj sposob, uosabia rozne postacie i zaczyna w to wierzyc, mimo ze sam to zmyslil. Dlatego krotko mowiac, wierze ze cos dalo wszystkiemu poczatek, ale NIE WIEM co to jest , jedno jest dla mnie pewne, ze nie jest to postac z zadnej religii i ze nie trzeba sie do tego modlic, bo to cos nie ingeruje w nasz los, czyli zaprojektowalo, ale reszta dzieje juz sie sama.

3. Co Ci daje szczęście w życiu? Chodzi mi o duchowe sprawy.

Rodzina, kontemplowanie z natura :P

A próbowałeś kiedyś uwierzyć? Szukałeś?

Nie probowalem, nie czulem potrzeby szukania na sile, poprostu uznalem ze to bardzo prawdopodobne ze cos dalo wszystkiemu poczatek, ale zaden tam Jezus ani inny dziadek z broda.
  • 0

#276

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wierze, ze jakas inteligentna sila stworzyla wszystko wokol, ale nie wierze w ludzkie, religijne interpretacje tej sily, uosobione postacie itd.

Ja tak samo :) Kiedyś byłam katoliczką, ale.. już nie jestem.

Nie probowalem, nie czulem potrzeby szukania na sile, po prostu uznalem ze to bardzo prawdopodobne ze cos dalo wszystkiemu poczatek, ale zaden tam Jezus ani inny dziadek z broda.

Ja doświadczyłam - że tak to ujmę - kontaktu. Dlatego wierzę w Boga, ale też nie wiem jak On wygląda. Nie jest to jednak Bóg chrześcijański czy inny, związany z jakąś religią.
  • 0



#277

michalp.
  • Postów: 1792
  • Tematów: 98
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

ale mamy swoje umysły, intuicję i wiarę, co pozwala na wiele

Że tak powiem, w przypływie chwilowego oświecenia doznałeś aktu poznania Boga na tyle, aby wyskoczyć jak filip z konopi tekstem dla Ciebie jak najbardziej obiektywnym o poznaniu Stwórcy dla innych subiektywnym, i w dodatku jeszcze nabuzowując atmosfere o ograniczonych niewierzących... Czyż nie tak ?

Skoro Waszym argumentem przeciwko stają się już takie banalne stwierdzenia jak "coś za zżyci z Bogiem są, to na pewno ściema" - widać wyraźnie, że jesteście zamknięci na wszystko, zamknięci we własnych klatkach poglądowych - prawie jak moherki, tylko że z drugiej strony barykady

Najpierw zobacz do czego modlą się moherki...
Pozatym to co napisałeś jest trywialne i tyle. Szkoda komentować
  • 0

#278

angelo.
  • Postów: 386
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

+ Tacita

a tak samo smile1.gif Kiedyś byłam katoliczką, ale.. już nie jestem.

Nie jesteś głównie z jakiego powodu?

Ja doświadczyłam - że tak to ujmę - kontaktu

Na czym to polegało i jakie były tego efekty?Moze być ogólnie.

Dlatego wierzę w Boga, ale też nie wiem jak On wygląda. Nie jest to jednak Bóg chrześcijański czy inny, związany z jakąś religią.

Jaki jest,taki jest,ale jest!


  • 0

#279

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nie jesteś głównie z jakiego powodu?

"Królestwo Boże jest w was i wokół was.
Nie w domach z drewna i kamienia.
Rozłup kawałek drewna, a będę tam."


To są ukryte prawdy wypowiedziane przez żyjącego Jezusa.
Ktokolwiek odkryje znaczenie tych prawd.... nie zazna śmierci.

Na czym to polegało i jakie były tego efekty? Może być ogólnie.

To zbyt osobiste..
  • 0



#280

angelo.
  • Postów: 386
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

"Królestwo Boże jest w was i wokół was.
Nie w domach z drewna i kamienia.
Rozłup kawałek drewna, a będę tam."


To są ukryte prawdy wypowiedziane przez żyjącego Jezusa.
Ktokolwiek odkryje znaczenie tych prawd.... nie zazna śmierci.

Te słowa Jezusa,to jedne z najważniejszych,które On przekazał.Podobnie pisze w Nowym Testamencie:

Mat.6.33.Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i tajemnic jego,a wszystko inne będzie wam dodane.

Łuk.17.21...oto bowiem Królestwo Boże jest w was.



Kościół w obecnych tłumaczeniach Biblii,zmienił "w was", na "pośród was",co całkowicie wypacza podstawowy sens wypowiedzi Jezusa.W Ewangelii Jezusa,Chrystus zawsze mówi,że:

Królestwo Boże jest w was.


  • 0

#281

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Otóż to, dlatego przestałam chodzić do Kościoła.
  • 0



#282

Bub.
  • Postów: 52
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Czyż nie tak ?

A rozumuj jak chcesz - Twoja wola. Ja się droczyć nie zamierzam.

to co napisałeś jest trywialne i tyle. Szkoda komentować

Twoja opinia, nikt nie broni. Skoro Ci szkoda, to nie komentuj, proste :)

Wierze, ze jakas inteligentna sila stworzyla wszystko wokol

Czyli jesteś wierzący - nie rozumiem, czemu tak zawzięcie opowiadałeś się za ateistami :)

nie wierze w ludzkie, religijne interpretacje tej sily, uosobione postacie itd.

Uosobione postacie od zawsze były tylko przenośnią tej Siły, aby ludziom było łatwiej z nią obcować. Wiara w staruszka z brodą w dzisiejszych czasach mija się z celem.

nie jest to postac z zadnej religii

A moim zdaniem jest to postać z każdej religii :)

to cos nie ingeruje w nasz los

Tak by się mogło wydawać, skoro dostaliśmy wolną wolę. Ale ja nie wierzę w przypadek, wierzę, że wszystko jest wynikiem czegoś i, jak pisał Coelho, w Znaki od Wszechświata. No a poza tym Bóg kieruje ewolucją, Bóg jest Naturą, Bóg cały czas jest obecny w życiu, w nas, w całej materii, Bóg jako Prawdy Kosmosu porusza elektrony i tak dalej :) Podchodzi pod fantazjowanie, ale i tak moim zdaniem fakt, że nie objawia się Bóg we śnie i nie mówi: zrób to i tamto, wcale nie musi oznaczać, że nie ingeruje w życie.

Ja doświadczyłam - że tak to ujmę - kontaktu. Dlatego wierzę w Boga, ale też nie wiem jak On wygląda. Nie jest to jednak Bóg chrześcijański czy inny, związany z jakąś religią.

W zasadzie kontaktu doświadczamy wszyscy, ale tylko część zdaje sobie z tego sprawę :) Też należę do osób, które doświadczyły kontaktu - ten dzień odwrócił życie do góry nogami. Nikt nie wie, jak Bóg wygląda, jeżeli w ogóle wygląda :) W świecie duchowym chyba nic nie ma wyglądu, wygląd objawia się tylko w materii? Dlatego wszystkie wizerunki Boga kreowane przez wszystkie religie to tylko przenośnia, tak, aby dało się Go jakoś przedstawić (narysuj coś, co nie wygląda, np miłość - musisz użyć metafory) - a to wcale a wcale nie musi oznaczać, że Bóg tych religii jest nieprawdziwy - tak jakby Twój rysunek miłości przedstawiał nie tą co trzeba miłość :P

"Królestwo Boże jest w was i wokół was.
Nie w domach z drewna i kamienia.
Rozłup kawałek drewna, a będę tam."


Święte słowa, nadają się na przyklejenie na górę tematu. Tylko nie wiem, dlaczego stały się powodem rozłamu, odejścia od Kościoła - żaden ksiądz Ci tym słowom nie zaprzeczy :) A Kościół nigdy nie był doskonały, Kościół to moim zdaniem nie wierzenie we wszystko, co powie proboszcz na kazaniu, tylko POMOC w rozwoju duchowym. Bierzesz to, co Ci pomaga, korzystasz z darów Kościoła, a nie na ślepo. Trzeba myśleć, wszystko co się robi bezmyślnie jest bez sensu :) Jak coś Ci nie pasuje do Twoich poglądów, weź poprawkę, nie wszystko musi, Kościół nie jest nieomylny, Kościół jest biednym, tak samo jak człowiek niedoskonałym tworem człowieka, wreszcie, Kościół również nie zna całej Prawdy i również ma prawo do złej interpretacji - Kościół to ludzie, a któż z nas nie robi błędów?

Jeśli zaś tych "błędów" jest tak dużo, że stwierdzasz, że katolicyzm bardziej Ci szkodzi niż pomaga rozwijać się duchowo - wtedy odejdź, nie ma rady. Ale nigdy na siłę, nie pojmuję, z czego wziął się pogląd, że idziemy jak te bezmyślne zombie za proboszczem. Jakiś szalony papież go wykreował, na zgubę Kościoła..
  • 0

#283

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

„Kościół posiada niespożyty żołądek, pożarł już całe kraje i jeszcze jest głodny: tylko Kościół potrafi tak dobrze trawić niesprawiedliwość.”
(J.Wolfgang Goethe, pisarz i myśliciel, 1749–1832)
  • 0



#284

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

W świecie duchowym chyba nic nie ma wyglądu, wygląd objawia się tylko w materii?

Uważam, że w świecie duchowym 'wygląd' to nic innego jak uczucia + skutki działań, które da się obserwować wokół nas.

Dlatego wszystkie wizerunki Boga kreowane przez wszystkie religie to tylko przenośnia, tak, aby dało się Go jakoś przedstawić (narysuj coś, co nie wygląda, np miłość - musisz użyć metafory) - a to wcale a wcale nie musi oznaczać, że Bóg tych religii jest nieprawdziwy - tak jakby Twój rysunek miłości przedstawiał nie tą co trzeba miłość :P

To nie do końca tak jak piszesz.
"Kult oddawany Krysznie przez bhaktów - jak nazywają siebie członkowie ISCON-u - jest klasycznym bałwochwalstwem. Krysznaici w każdym z domów mają posąg swego bożka, któremu są zobowiązani składać ofiary z owoców, kwiatów itp. Są również zobowiązani do wielogodzinnego powtarzania mantr (np. mantry Hare Kryszna). Takie wielogodzinne mamrotanie prowadzi do całkowitego znużenia i niezdolności do samodzielnego myślenia. Do repertuaru rytuałów praktykowanych w ruchu krysznaickim należy również bicie pokłonów przed posągiem. Proszę sobie wyobrazić grupę młodych ludzi, ubranych w barwne wschodnie stroje, kłaniających się kawałkowi drewna (równie niepojęte może być kłanianie się rzeźbie żyjącego człowieka - przyp. Mariusz Agnosiewicz.)! To po prostu niepojęte, do czego zdolny jest młody człowiek, szukający sensu w życiu, jak łatwo i do jakiego stopnia można go zniewolić."
To przykład. W religii katolickiej ludzie robią ołtarzyki przy rogach, składają kwiaty i zamiast modlić się do Boga, modlą się do obrazów. Nie każdy, oczywiście, ale większość.
Gdyby mnie ktoś zlecił zilustrowanie Boga, namalowałabym góry, kosmos, bądź malownicze jeziora.. To też jest coś materialnego, a ja cały świat utożsamiam z Bogiem. Nie chcę sprowadzać Go do osoby, postaci z twarzą..

Święte słowa, nadają się na przyklejenie na górę tematu. Tylko nie wiem, dlaczego stały się powodem rozłamu, odejścia od Kościoła - żaden ksiądz Ci tym słowom nie zaprzeczy :)

To proste, Kościół mówi jedno, a drugie robi..

A Kościół nigdy nie był doskonały

Racja :]

Kościół to moim zdaniem nie wierzenie we wszystko, co powie proboszcz na kazaniu, tylko POMOC w rozwoju duchowym.

No jak? Skoro idę do Kościoła, chcę usłyszeć tam prawdę i szczere nauki. Mam sobie wybierać w co uwierzę proboszczowi, a w co nie? To się mija z celem. Mogłabym równie dobrze poczytać Pismo Święte w domu i sama wygłosić sobie kazanie. Kościół zamiast pomagać w rozwoju duchowym, blokuje go. Przynajmniej w moim przypadku..

Bierzesz to, co Ci pomaga, korzystasz z darów Kościoła, a nie na ślepo. Trzeba myśleć, wszystko co się robi bezmyślnie jest bez sensu :)

Masz słuszność. Właśnie dlatego, że dużo myślałam, przestałam uczęszczać na msze ;) Modlę się dalej: w domu, w pracy, na uczelni, w drodze do sklepu.. Z tymże najczęściej zmawianą przeze mnie modlitwą (pomijając wszelkie afirmacje) jest ta do Anioła Stróża, którego uważam za najbliższego opiekuna.

Jak coś Ci nie pasuje do Twoich poglądów, weź poprawkę, nie wszystko musi, Kościół nie jest nieomylny, Kościół jest biednym, tak samo jak człowiek niedoskonałym tworem człowieka

Właśnie - człowieka. Jezus mówił wyraźnie, że Królestwo Boże jest w nas i nie potrzebujemy 'domów z kamienia'.

Kościół również nie zna całej Prawdy i również ma prawo do złej interpretacji - Kościół to ludzie, a któż z nas nie robi błędów?

Tego nie skomentuję ;) Albo może jednak.. Czym są wg Ciebie dogmaty, skoro piszesz, że Kościół nie zna całej prawdy? Owszem, ludzie popełniają błędy, ale mówiąc o całym Kościele, można zinterpretować Twoje słowa tak, że każdy dogmat traci swą niepodważalność.

Jeśli zaś tych "błędów" jest tak dużo, że stwierdzasz, że katolicyzm bardziej Ci szkodzi niż pomaga rozwijać się duchowo - wtedy odejdź, nie ma rady. Ale nigdy na siłę, nie pojmuję, z czego wziął się pogląd, że idziemy jak te bezmyślne zombie za proboszczem. Jakiś szalony papież go wykreował, na zgubę Kościoła..

Katolicyzm mi nie szkodzi, lecz przeszkadza. Blokuje we mnie swobodne myślenie. Wyznając bez reszty prawdy głoszone przez Kościół, musiałabym odrzucić wiele własnych przemyśleń. Moje poznawanie świata i samej siebie kłóci się z wiarą katolicką.
A z bardziej przyziemnych spraw: spójrz na ludzi podczas mszy. Rozejrzyj się wokół. Każdy wystrojony jak ta lala i tylko patrzy, próbując dopatrzeć się plamy na spodniach czy swetrze swojej sąsiadki, by po południu przy kawie sprzedać komuś tę nowinkę. Zwróć uwagę na osoby, które idą do Komunii - jakby szli na ścięcie xD Wracając od ołtarza, na ich twarzach maluje się śmiertelna powaga, żeby nie powiedzieć smutek - HALO, człowieku! Właśnie przyjąłeś Ciało Chrystusa, swojego Pana! Powinieneś się radować! Nie mówię tu oczywiście o skakaniu ze szczęścia, ale lekki czy większy uśmiech powinien samoistnie pojawić się na twarzy.

Gdyby po mszy zrobić ankietę z treści kazania, wynik byłby tragiczny. Za to każdy zapamiętuje ogłoszenia duszpasterskie - w sensie długości ich trwania - i błysk w oku księdza, gdy ten nawoływał do wrzucania pieniędzy na tacę. Zauważ, że większość 'praktykujących' to dewoci. W kościele siedzą w pierwszych ławkach, a gdy tylko przekroczą próg świątyni, już można usłyszeć falę krytyki pod adresem księdza, pani z ławki obok czy tego, że "Ku*wa! Myślałem, że ta msza nigdy się nie skończy!".

Nasze nastawienie jest złe, bo idziemy na msze jak te zaślepione owieczki? W dużej mierze owszem, ale może problemem jest jednak ta druga strona? Mam na myśli złe podejście do Ewangelii i przekazywania nauk.
Większość z nas nie umie modlić się inaczej, niż poprzez dosłowne 'klepanie' wyuczonych bezmyślnie (czyt. nie wnikając w treść) wersów. Chyba nie o to chodziło Jezusowi podczas Ostatniej Wieczerzy?
  • 0



#285

Florek.
  • Postów: 372
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pewnie że wierzę w Boga. Jestem praktykującym katolikiem. Ogólnie rzecz biorąc, ufam swojemu Kościołowi.
Oczywiście w strukturach tegoż Kościoła zdarzają się czasem przykre incydenty ale to nie uniknione. Nawet duchowni czasem grzeszą.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych