Napisano
20.01.2009 - 17:07
Może i wypowiadam się trochę za późno i nie wniosę niczego znacznego do tematu, ale wolna "dusza"(to przenośnia) każe mi wtrącić swoje ateistyczne poglądy.
Niemal każdy z nas tworzy swoje właśnie hipotezy, dlaczego powstała religia i dlaczego jest nieodzowną częścią każdej kultury? Może dlatego iż w religii szukamy ukojenia, a w istocie Boga poparcia i zrozumienia? W końcu biorą górę potrzeby wyższe jak miłość, akceptacja i zrozumienie. Rozumiem iż odbieranie ludziom religii, było by ciosem w nich wymierzonym. Jednakże to co jest miłe i łatwe nie zawsze musi być prawdą!
Na początku chciałbym się odnieść do plemiennych wierzeń. To jest oczywiście moja hipoteza(znaczy się nie wiem czy ktoś przede mną jej nie wymyślił). Wyobraźmy sobie iż mamy dwa plemiona, jedno żyjąc w totalnej izolacji wierzy ciągle w swoje krwawe bożki, do tych drugich zaś dotarli misjonarze... Teraz wyobraźmy sobie, że te plemiona wszczęły se sobą wojnę. Pytanie brzmi kto wygra? Czy nie oczywiste jest, że z takim obiegiem zdarzeń zwycięzcami mogą czuć się członkowie, którego bożki głoszą prawo krwi. Mianowicie ci w odróżnieniu, od dopiero co nawróconych przeciwników walczyli by dużo lepiej, zacieklej i nie bali by się poświęcić swojego życia w wojnie, gdyż wierzą iż śmierć w chwale zapewni im szybsze zbawienie. A ich przeciwnicy... ślepo głoszący ogólną miłość i podporządkowując się religii, której nawet nie rozumieją, bo ktoś powiedział, że jest prawdziwa, padali by jeden po drugim. Ale obierzmy inny tor wydarzeń, niech nasi dzicy przyjaciele zostaną, a do plemienia ich przeciwników dotrą ateiści, którzy rozumnie stąpają po świecie i mówią o sobie racjonaliści. Jeżeli w tym wypadku doszło by do wojny, zwani przeze mnie dzicy bracia, polegli by klęskę, gdyż armia nowo to "nawróconych" na ateizm, rozumiała by iż ich bytowanie na ziemi, zależy od nich i jeżeli umrą nic ich nie czeka. Teraz to oni walczyli by z większą zaciekłością.
Może pomysł dość absurdalny, ale wprowadza trochę do przesłania, jakoby religia miała być efektem ubocznym(pytanie tylko czego?).
Co sprawia iż dobór naturalny oszczędził zjawisko religii? Posłużę się przykładem ciem, które dla wielu dobrowolnie wpadają w ogień świec. Rzecz w tym, że ćmy używają ośrodków światła, jako nawigacji... mówiąc prościej taki owad rozumuję, że ma lecieć w stronę, z której w jego oczy słońce świeci pod kątem 30 stopni Więc kiedy sprecyzujemy pytanie dokładnie, przestanie ono brzmieć dlaczego ćmy wlatują w ogień, ale co sprawia iż owad ten odczytuję światło świecy, jako obiekt nawigacyjny i zmierza w jego kierunku? To samo pytanie można odwzorować w aspekcie religijnym, tyle tylko, że nie będzie ono brzmiało wtedy: dlaczego ludzie wierzą i posiadają swoje religie, ale co sprawia, że ludzie dążą do przynależności do religii?
Jeżeli jednak religia jest efektem ubocznym, to efektem ubocznym czego? (Wymienioną poniżej tezę, znalazłem na www.richarddawkins.net, czyli na oficjalnej stronie jej autora).
Ta hipoteza dotyczy dzieci. Otóż ludzie, bardziej niż jakikolwiek inny gatunek, mogą przetrwać dzięki gromadzeniu doświadczenia przez wcześniejsze pokolenia, ale warunkiem przetrwania jest przekazanie tej wiedzy dzieciom, co daje im ochronę i gwarantuję pomyślność. Teoretycznie, rzecz biorąc dzieci mogły by zdobywać wiedzę na własną rękę, w końcu najlepszym nauczycielem jest własne ciało, ale wtedy dzieci, którym wiedza ta już została przekazana stoją ponad nimi. Ponieważ one już wiedzą co wolno i nie wolno, i jedne dziecko musi się poparzyć by wiedzieć, że to boli, a drugie nawet nie spróbuję bo już wie, że to będzie bolało.
Teraz już ode mnie.
Dlaczego tak jest? Bo przekazują nam tą wiedzę dorośli, od najmniejszych lat słuchamy dorosłych. Jako dzieci wierzymy we wszystko co nam powiedzą, tym bardziej jeżeli mówią to z poważnym tonem, albo z wyrazem zdenerwowania na twarzy. Tak więc tak samo będzie i z religią, przewija się przez nasze życie, bo została nam wpojona. Tylko dlatego iż nasi rodzice, zostali wychowani w tej wierze, tak jak i ich rodzice, czyli od początku zakładali, że tak po prostu musi być.
Z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy, że przyszło mi żyć w czasach, gdy ludzkość przekroczyła dawne granice rozumowania, powiem więcej gdy okazuję się, że może nie ma przed nami żadnych granic i do wszystkiego jesteśmy w stanie dotrzeć/zrozumieć.