Skoro temat już odświeżony, to może postaram się umiescić kilka swoich uwag
Długa nieobecność promieni słonecznych podczas długich arktycznych nocy:
Reed przytacza doświadczenia arktycznych eksploratorów, którzy w krótkim czasie przemieszczali się z regionu nasłonecznionego do regionu długich nocy, podobnie w drugą stronę. Na dalekiej północny Słońce jest nieobecne przez nienormalnie długie okresy czasu - coś takiego nie mogłoby zaistnieć, gdyby Ziemia była okrągła i pełna. Jego wyjaśnienie brzmi: eksploratorzy zeszli na obszar otwarcia u bieguna północnego, w wyniku czego promienie słoneczne w tym miejscu zostały odcięte. W drodze powrotnej gdy podróżnicy wydostawali się z obszaru zagłębienia światło słoneczne powracało.
nienormalnie długie, to znaczy? wg mojej wiedzy (którą zresztą posiadał już Jules Verne) słońce jest absolutnie niewidoczne od równonocy jesiennej do wiosennej, a wiec pół roku. Aby być dokładniejszym - w dniach 23 września i 21 marca widać dokładnie połowę tarczy słonecznej. na początku przeziernika jest już noc polarna, a jej granica przesuwa się aż do koła podbiegunowego, które osiaga w dniu przesilenia zimowego, po czym się cofa i obszar nocy polarnej na półkuli północnej sie kurczy. W okresie wiosenno - letnim za to słońce nigdy nie zachodzi.
Dziwne działanie kompasu na dalekiej północy:
Zostało zauważone przez wszystkich badaczy i podróżników, którzy kiedykolwiek badali odległą północ. To dziwne działanie kompasu odpowiada sytuacji i pasuje do teorii pustej Ziemi. W swojej książce Reed zamieszcza rysunek przekroju poprzecznego wzdłuż biegunów. Kiedy statek wpływa do polarnego otwarcia, igła kompasu przyjmuje pionową pozycję zamiast poziomej jak ma to miejsce na powierzchni Ziemi. Dzieje się tak w momencie wpływania do otworu. Badacze biegunowi stwierdzili, że kiedy zbliżali się do bieguna igła kompasu stawała się niespokojna by w pewnym momencie przyjąć pionową pozycję.
To co jest opisane nazywa się inklinacją magnetyczną lub nachyleniem magnetycznym. Mierzy się je ustawiając kompas pionowo. Uczą o tym w podstawówce na geografii (teraz może w gimnazjum)
Skały w górach lodowych, kolorowy śnieg, kwiatowy pyłek i kurz na dalekiej północy:
W tym temacie Reed mówi: "Warunki te pokazują, że góry lodowe bogate w pyłek kwiatowy, fragmenty roślin, skały, drewno nie mogą formować się na dalekiej północy. Jak wykazują analizy, żaden kwiat nie rośnie w sąsiedztwie morza arktycznego, w takim razie wszelkie pyłki i fragmenty roślin muszą pochodzić z wnętrza Ziemi. Gdyby pyłki kwiatowe pochodziły z poza obszaru podbiegunowego, śnieg musiałby być barwiony dużo wcześniej, daleko od bieguna - co nie ma miejsca.
Pył i kurz, tak denerwujący w Morzu Arktycznym, pochodzi z erupcji wulkanicznych. Będąc lekkim niesiony jest daleko przez wiatr opadając na pokłady statków. Kiedy opada na śnieg zabarwia go na szaro i czarno. Analizy tego pyłu pokazują, że składa się z węgla i żelaza czyli pochodzi z aktywnego wulkanu. Gdzie zatem w pobliżu bieguna znajduje się wulkan? Różni badacze informują o naprawdę wielkich głazach jakie widywano w górach lodowych. Skąd one się tam wzięły? Czy pochodzą z wybuchów wulkanicznych a może pojawiły się w momencie formowania się gór lodowych we wnętrzu Ziemi? Jeśli Ziemia jest pełna, nie ma logicznego wytłumaczenia tego fenomenu. Badacze donoszą, że pył wulkaniczny jest tak gęsty, że formuje wielkie ciemne tumany opadające na pokłady statków. Nansen (badacz) napisał kiedyś, że był to jeden z powodów, dla których chciał porzucić wyprawę i wrócić do domu.
Słyszeli Państwo o Prądzie Zatokowym? To dzięki niemu w Europie, a szczególnie w Skandynawii da się żyć i mamy strefę umiarkowaną. Prądy morskie i oceaniczne zanoszą wszelkiego rodzaju śmiecie daleko na północ przy okazji ogrzewając ocean. Druga rzecz to nieprawda, że żaden kwiat nie kwitnie w sąsiedztwie Morza Arktycznego: "
We florze Spitsbergenu wyróżnia się prawie 120 gatunków roślin, na Nowej Ziemi rośnie ich blisko 200, a na Grenlandii nawet 400" (źródło:
Wikipedia). Ponadto skłaniałbym sie do przypuszczenia, że zabrawienie sniegu jest wynikiem zjawiska zwanego zakwitem lodu, a spowodowanym masowym wystąpieniem glonów i porostów na powierzchni śniegu.
Jesli chodzi zaś o kurz, to prawda, pochodzi z wybuchu wulkanów, jak również z naszej zanieczyszczonej ziemskiej atmosfery. Ale nie z tych wewnatrz ziemi tylko z tych rejonów gdzie mamy aktywną sejsmikę (Alaska, Islandia i in.)
Otwarte wody daleko na północy:
"Wielu głosi, że Morze Arktyczne jest zamrożonym zbiornikiem wodnym. Pomimo tego, że zawiera obszerne obszary lodu i dryfujących gór lodowych - w całości zamarznięte nie jest. Studiowanie podróży polarnych pokazuje, że w wielu przypadkach badacze zmuszeni byli zawrócić z uwagi na otwartą wodę która stanowiła przeszkodę. Czasem podróżnicy byli otaczani przez wodę i gubili drogę. Jest to dowód na to, że Morze Arktyczne jest otwartym zbiornikiem wodnym posiadającym zimniejsze i chłodniejsze obszary. Istnieje wiele przypadków doniesień o tumanach kurzu i dymu. Doniesień o mgłach podczas pór zimowych. Jeśli Ziemia byłaby pełna w środku, a ocean rozciągałby się do bieguna lub łączył z lądem otaczającym biegun, nie istniałoby żadne zjawisko powodujące produkcję mgły. Spowodowana jest ona cieplejszym powietrzem pochodzącym z wnętrza Ziemi.
Kane (badacz arktyki) napisał: "Niektóre okoliczności o jakich donosi również McGary wskazują na istnienie na północy otwartego zbiornika wodnego i występujących tam częstych mgieł jakich byliśmy świadkami podczas okresu Zimy." Istnieje wiele stron raportów spisanych przez badaczy tego obszaru, które mówią o otwartym zbiorniku wodnym. Skoro tak, to czy możliwe jest, że żadna ekspedycja nie dotarła do bieguna?
Nansen, który dotarł na północ dalej niż jakikolwiek badacz tamtego okresu, pisze w swojej książce: "To było dziwne uczucie, żeglować w zupełnych ciemnościach po nieznanych wodach otwartego oceanu, gdzie nigdy wcześniej nie płynął żaden statek." Nansen pisał, że nie może nadziwić się łagodnym klimatem tego miejsca pomimo iż był to wrzesień. Płynąc dalej na Północ Nansen pisał, że widzi coraz mniej lodu, aż w końcu dotarł do zupełnie otwartych wód. Poczuł się wtedy trochę jak w domu, w Norwegii, podczas gdy naprawdę żeglował prosto w kierunku Bieguna Północnego. Nansen pisze: "Nie uwierzyłbym gdyby ktoś dwa tygodnie temu mówił mi o czystych otwartych wodach w tej okolicy. Czy to nie jest sen?"
Trzy tygodnie później Nansen wspomina, że woda była wciąż otwarta i nie zamarznięta. Pisze: "Jak okiem sięgnąć z bocianiego gniazda, nie ma końca otwartych wód." Pomiędzy 6 września a 21 nie znalazł żadnego lądu choć podróżował na północ ponad bardzo wysoką szerokość geograficzną. Reed wypowiada się: "Po tych wszystkich przypisach, czy ktoś jeszcze uważa, że wody na północy są tylko stałym zamarzniętym lądem? Jeśli przyznacie rację, że wody nie są zmrożone, to jak badacze osiągnęli biegun? Jeśli takiego miejsca po prostu tam nie ma?
Widzę pewną nieścisłość.
"Nansen pisał, że nie może nadziwić się łagodnym klimatem tego miejsca pomimo iż był to wrzesień". "Trzy tygodnie później ..." "Pomiędzy 6 września a 21..." Zaprawdę długi to był wrzesień skoro po 3 tygodniach był dopiero 6. I dalej: "
To było dziwne uczucie, żeglować w zupełnych ciemnościach po nieznanych wodach..." a za chwile: "J
ak okiem sięgnąć z bocianiego gniazda, nie ma końca otwartych wód". Skoro ciemnosci były zupełne jak mógł dostrzec cokolwiek? Ok, nie czepiajmy się szczegółów, rozpatrzmy to od strony fizycznej. Po pierwsze - wpływ Prądu zatokowego i jego przedłużenia - Prądu Północnoatlantyckiego. Po drugie - słona woda zamarza w dużo niższych temperaturach. Po trzecie - takie masy wody oddają ciepło dość długo. Nawet Bałtyk, który w porównaniu z Morzem Arktycznym jest większym bajorem tylko na dodatek dość płytkim zamarza dopiero w połowie stycznia, jeśli w ogóle. Nic dziwnego, że wczesną jesienią morze jest wolne od lodu. Prędzej spodziewał bym się tam lodu na wiosnę.
Co zabarwia śnieg w obszarze Arktyki:
na to odpowiedziałem kawałek wyżej
Gdzie formują się góry lodowe:
Od kiedy wiemy, że góry lodowe składają się ze słodkiej wody a nie z morskiej wody słonej, nie mogły uformować się w Morzu Arktycznym ale w jakimś innym zbiorniku wodnym. Jakkolwiek nie ma żadnego zbiornika wodnego w regionie podbiegunowym, który zasilany byłby przez świeżą słodką wodę. Wg. teorii Reed, góry lodowe formowane są rzekach pochodzących z głębi Ziemi, które płyną w kierunku powierzchni przez otwarcie polarne. Gdy wody te dopływają do zimniejszego zewnętrznego obszaru zamarzają i formują lodowe góry. Z przybyciem lata, te masywne bryły lodu rozpadają się produkując tajemnicze fale pływowe obserwowane daleko na północy.
Na poparcie swojej teorii o formowaniu się gór lodowych, Reed cytuje badacza i podróżnika Bernacchiego, który w swoich raportach z obserwacji Antarktydy pisze: "Było niespełna dwa cale poziomu opadów w okresie jedenastu i pół miesiąca i chociaż śnieżyło dość często to ilość opadów nigdy nie osiągnęła jakiejś oszałamiającej wielkości. Patrząc na te warunki gdzie można znaleźć odpowiednią ilość materiału do powstania góry lodowej składającej się ze słodkiej wody?
Góry lodowe znajdywane na obszarze Antarktydy są długie i podłużne. Nazywane są "językami lodowymi" co wskazuje na to, że pochodzą z wąskich rzek. Góry lodowe obszaru Antarktydy wskazują na to, że formowane są one w górzystym miejscu gdzie rzeki i strumienie opadają gwałtownie w dół nadając im taki podłużny kształt. Kiedy Bernacchi odbywał dalekie podróże na obszarze Antarktyki napisał: "Podczas ostatnich dwóch dni minęliśmy tysiące gór lodowych. Co najmniej 90 mogliśmy naliczyć za jednym razem - gdy przepływały obok naszego statku. Pomiędzy górami występowały bardzo małe różnice w ich wyglądzie. Wszystkie były bardzo duże i okolone przez pionowe klify. Przy powierzchni znajdowały się duże ilości słodkiej wody związane z przepływającymi blokami lodu.
Jak w miejscu, gdzie w ciągu roku mamy do czynienia z tak małą wartością opadów mogą formować się tak potężne lodowe bloki słodkiej wody? Gdzie są wody gdzie formują się tak duże ilości gór lodowych, o podłużnym kształcie, nieraz długich na wiele mil?
góry lodowe są ze słodkiej wody gdyż powstają w wyniku oderwania się kawałów lodowców. Lodowce tworzą się w wyniku sprasowania śniegu. A śnieg jest opadem atmosferycznym. Opady atmosferyczne czy to śniegu, czy deszczu składają się z wody słodkiej a nie morskiej. Jak mogą sie brać tak duże ilości bloków lodowych przy tak niskich opadach? Otóż tworzyły się przez setki i tysiące lat. Dzieki temu mozliwe są badania nad klimatem. Przeprowadza sie wiercenia i bada uwięzione w takich rdzeniach powietrze i zanieczyszczenia. Dodam jeszcze, że nawet w czasie najsroższych zim z naszych ziemskich rzek jakoś nie wypływają długie góry lodowe. Ani w ich górnym biegu, gdzie opadają szybko w dół, ani tez w dolnym gdzie płyną spokojnie. Jesli cokolwiek wypływa to tylko ławica kry.
I jeszcze dwie uwagi do samej książki "Tajemnica pustej Ziemi" Pana Aleca MacLellana, a w zasadzie do dwóch zdjęć w niej zamieszczonych.
Oto pierwsze z nich:
jest to widok na północną półkulę wykonany przez satelitę ESSA-7 w 1968 roku i ma stanowić dowód na to, że wkoło bieguna północnego nic nie ma - jest tam dziura do wnętrza Ziemi. Zdjęcie jest jak najbardziej autentyczne. Zostało wykonane w ten sposób, że co godzinę satelita fotografował 15-stopniowy kawałek, po czym zostało sklejone w całość. Ponieważ na obszarach podbiegunowych panowała noc polarna zatem jest tam czarno.
Drugie zdjęcie ma rzekomo przedstawiać zdjęcie okolic bieguna północnego wykonane przez załogę Apollo-12 w 1972 roku:
Tymczasem tak naprawdę jest to zdjęcie wulkanu na Marsie i zostało opublikowane w wielu książkach o astronomii. Ten marsjański wulkan nazywa się Olympus Mons. Można je obejrzeć na stronie
Laboratorium Uniwersytetu Chicagowskiego na przykład.