To dopiero budżetowa dziura: 1,75 biliona dolarówDeficyt w tegorocznym budżecie wyniesie 1,75 miliarda dolarów i będzie największy od czasów II Wojny Światowej. - Musimy go zwiększyć do tego poziomu, aby pomóc gospodarce - tłumaczy urzędujący od miesiąca prezydent USA Barack Obama i proponuje kolejne 750 mld dol. na ratowanie systemu bankowego.
Obama walczy o bodźce gospodarcze
Prezydent USA Barack Obama podkreślał w poniedziałek, że pakiet bodźców... czytaj więcej »
Dopiero co Barack Obama obiecywał zmniejszenie deficytu budżetowego o połowę w ciągu czterech lat. Na razie jednak dziura budżetowa USA powiększa się w geometrycznym tempie.
W tym roku wyniesie 1,75 biliona dolarów, co jest równe 12,5 proc. amerykańskiego Produktu Krajowego Brutto. Większa była tylko raz w historii: w czasie II Wojny Światowej, kiedy sięgnęła 21,5 proc. PKB. W ubiegłym roku deficyt wyniósł nieco ponad 400 mld dol.
Deficyt USA ma wynieść w 2009 roku 1,75 bln dolarów. 750 mld dol dodatkowej pomocy dostaną banki, 634 mld dol służba zdrowia, a armia 537 mld dol
- Musimy zwiększyć deficyt w krótkim okresie, aby zapewnić gospodarce natychmiastową pomoc i impuls do wzrostu - mówił w czwartek w Białym Domu Barack Obama. Prezydent podkreślił, że choć w tym momencie najważniejszy jest los i sytuacja ekonomiczna Amerykanów, to dyscyplina budżetowa jest nadal jednym z priorytetów jego administracji. - Wybory, których dokonujemy i decyzje, które podejmujemy są ciężkie, ale niezbędne - zapewnił prezydent.
Cały artykułTak kojarze, że pan Jackowski przewidział rozpad Usa na wiele części, przez co diametralnie spadnie znaczeni Stanów na arenie międzynarodowej i militarnej, a głównie przez to zachwiana będzie stabilizacja polityczna i przedewszystkim militarna świata, co może doprowadzić do wojny.
A właśnie przez takie długi, które będą pogłębiać inne i przez brak kasy na cokolwiek nastąpi rozpad na kilka stref, które będą chciały inaczej radzić sobie z kryzysym o wiele większym, jaki w tym wypadku nastąpi.
I nie mówią o tym tylko jasnowidzi, ale również politolodzy, finansiści i ludzie bazujący na wiedzy i doświadczeniu, a jedynie na swoich przeczuciach.
Coś w tym musi być skoro coraz głośniej o tym jest. Czarne czasy nastały...