Komentuj na forum
1937r.
Leonard Lamoureux, wiek 21, był na przepustce wojskowej, kiedy odwiedził Urząd Miasta Vancouver - aby zobaczyć i sfotografować świąteczny wystrój okolicy. Wraz z nim był jego brat Wilfred.
Obydwaj zostali zaskoczeni "jasnym, jasnym niebieskim światłem" spadajacym prosto z nieba. Stawało się większe, tak iż mogli obserwować źródło tego światła - jakim był wg. Leonarda - obiekt opisany jako "dwa dyski skierowane wobec siebie, żarzące się jasnym, niebieskim światłem". Obiekt przeciął następnie niebo w poziomie i zawisł "martwy" ponad dachem urzędu miasta. Wtedy Leonard wykonał fotografię. Chwię potem obiekt wystrzelił pionowo w górę. "Nigdy nie widzieli niczego, co latałoby tak szybko, byli wystraszeni na śmierć i uciekli z tamtego miejsca". Obiekt nie emitował żadnych dźwięków.
Córka Leonarda, Debra DeCamillis, która do dziś żyje w Vancouver, na obszarze Lower Mainland przedstawia te wydarzenia. Przekonuje, że jej ojciec był bardzo żywy i podekscytowany, za każdym razem kiedy opisywał to co zobaczył tamtego wieczoru. Leonard Lamoureux odszedł w 1992 roku, a jego brat w 1955. Na nieszczęście, negatyw fotografii zaginął, a niektórzy badacze UFO sugerują, że "obiekt" jest niczym innym jak defektem na fotografii powstałym na skutek wywołania zdjęcia. Debra przekonuje jednak, że nie jest to błąd: "wiem na pewno, że nie było żadnych baniek na filmie, ani znaków wodnych, ponieważ jako dziecko byłam zafascynowana tym zdjęciem. Oglądałam negatywy wiele, wiele razy.
Debra przedstawia jeszcze jedno wyjaśnienie: "Kamera znajdowała się na trójnogu, ponieważ tata próbował wykonać sekwencję ujęć aby uchwycić wszystkie świąteczne światła. Nie używał on czasowego naświetlania, jego aparat nie był zbyt wyrafinowany."
Tłumaczenie: Eurycide
Paranormalne.pl
źródło: http://www.ufobc.ca
1937r.
Leonard Lamoureux, wiek 21, był na przepustce wojskowej, kiedy odwiedził Urząd Miasta Vancouver - aby zobaczyć i sfotografować świąteczny wystrój okolicy. Wraz z nim był jego brat Wilfred.
Obydwaj zostali zaskoczeni "jasnym, jasnym niebieskim światłem" spadajacym prosto z nieba. Stawało się większe, tak iż mogli obserwować źródło tego światła - jakim był wg. Leonarda - obiekt opisany jako "dwa dyski skierowane wobec siebie, żarzące się jasnym, niebieskim światłem". Obiekt przeciął następnie niebo w poziomie i zawisł "martwy" ponad dachem urzędu miasta. Wtedy Leonard wykonał fotografię. Chwię potem obiekt wystrzelił pionowo w górę. "Nigdy nie widzieli niczego, co latałoby tak szybko, byli wystraszeni na śmierć i uciekli z tamtego miejsca". Obiekt nie emitował żadnych dźwięków.
Córka Leonarda, Debra DeCamillis, która do dziś żyje w Vancouver, na obszarze Lower Mainland przedstawia te wydarzenia. Przekonuje, że jej ojciec był bardzo żywy i podekscytowany, za każdym razem kiedy opisywał to co zobaczył tamtego wieczoru. Leonard Lamoureux odszedł w 1992 roku, a jego brat w 1955. Na nieszczęście, negatyw fotografii zaginął, a niektórzy badacze UFO sugerują, że "obiekt" jest niczym innym jak defektem na fotografii powstałym na skutek wywołania zdjęcia. Debra przekonuje jednak, że nie jest to błąd: "wiem na pewno, że nie było żadnych baniek na filmie, ani znaków wodnych, ponieważ jako dziecko byłam zafascynowana tym zdjęciem. Oglądałam negatywy wiele, wiele razy.
Debra przedstawia jeszcze jedno wyjaśnienie: "Kamera znajdowała się na trójnogu, ponieważ tata próbował wykonać sekwencję ujęć aby uchwycić wszystkie świąteczne światła. Nie używał on czasowego naświetlania, jego aparat nie był zbyt wyrafinowany."
Tłumaczenie: Eurycide
Paranormalne.pl
źródło: http://www.ufobc.ca