Komentuj na forum
Wielu gości odwiedzających malezyjską wyżynę Cameron uwielbia spacery po jednym z wielu leśnych szlaków, ciesząc się scenerią i świeżym, chłodnym, górskim powietrzem. Wielu powraca tutaj, aby odpocząć od upału w jednym z kilku kurortów znajdujących się w byłym kolonialnym posterunku, popularnym niegdyś wśród zmęczonych upałem kolonizatorów, którzy zapuszczali się w malezyjskie wyżyny, aby poczuć ulgę od gorąca i wilgoci panujących na nizinach.
Zdarza się, że niektórzy piechurzy nie wracają. Najbardziej znanym wędrownikiem, który nie powrócił, był amerykański przedsiębiorca Jim Thompson, który na krótko przed swoim zaginięciem zdołał ożywić tajski przemysł tkacki.
40 lat tajemnicy
26 marca minęła czterdziesta rocznica od momentu zniknięcia Thompsona (zaginął w Wielkanoc 1967 roku). Wyruszył w drogę z jednego ze stojących na wyżynie domków letniskowych i od tej pory już nit go nie widział. Jego zniknięcie stało się przyczyną jednej z największych w historii Malezji akcji poszukiwawczych i przez ten czas zdążyło ono urosnąć do rangi jednej z najbardziej intrygujących, nierozwiązanych tajemnic świata.
Rocznica zaginięcia Thompsona przyczyniła się do ponownego wzrostu zainteresowania tym przypadkiem. Jest wiele teorii próbujących wyjaśnić jego zniknięcie, wszystkie są jednak tylko spekulacjami i nikt tak na prawdę nie wie, co wydarzyło się owego feralnego marcowego dnia. Znany dziennikarz tajskiego pochodzenia i przyjaciel Thompsona, William Warren, sporządził analizę tego wydarzenia w swojej książce "Jim Thompson – The Unsolved Mystery" (wyd. Archipelago Press, 1970).
Przed swoim zniknięciem Thompson był już dobrze znany i bez wątpienia jego praca nie wywoływała jakichkolwiek spekulacji. Thompson miał własną praktykę jako architekt w Nowym Jorku od 1931 do 1940 roku, kiedy to opuścił miasto i zaciągnął się do armii jako szeregowiec w Delaware National Guard Regiment. W rok po wybuchu II wojny światowej dołączył do Biura Zaopatrzenia Strategicznego, które specjalizowało się w gromadzeniu inteligencji, wywrotowej propagandzie i tajnych działaniach.
Gdy grupa po wojnie utworzyła CIA, jej działalność nieco się różniła od działalności CIA. Organizacja zaadoptowała coś, co można określić jako odwrotność Dziesięciu Przykazań, i została przez jednego z członków opisana jako "ucząca leżenia i podkradania się, zabijania, kaleczenia, szpiegowania, oszukiwania, zastraszania i niszczenia". Thompson zaoferował się do służby na obszarze Pacyfiku i został wyznaczony do obszaru Chiny-Indie-Birma.
Jednakże w 1945 roku Thompson otrzymał rozkaz przeniesienia się do Tajlandii, wówczas kraju nastawionego wrogo wobec Zjednoczonych Sił, zajętego przez japońskie oddziały. Przygotowując się do wykonania zadania, Thompson trenował w dżungli na Sri Lance, tak więc wyżyna Cameron nie była dla niego nieznanym terenem. Później okazało się, że w kilka dni po tym, jak Thompson przybył do Bangkoku, Japończycy oficjalnie się poddali, on jednak prawdopodobnie kontynuował swoją działalność jeszcze długo po zakończeniu wojny.
Pożarty przez dzikiego zwierza?
Po zniknięciu sugerowano, że Thompson trafił w ręce terrorystów poszukujących pieniędzy jako okupu, pomimo iż nigdy żadnego żądania okupu nie otrzymano. Istniały też niepotwierdzone sugestie, jakoby Thompson był zaangażowany w przemyt narkotyków i że jego zniknięcie było związane z tym procederem.
Według innej sugestii, tajski przedsiębiorca jedwabny zniknął pomimo tego, iż nie wyglądał na przygnębionego oraz nie narzekał na brak gotówki. Czy został pożarty przez tygrysa, dzika lub lamparta? Jakkolwiek 325 policjantów, żołnierzy, przyjaciół i ochotników nie natrafiło na żaden ślad po Thompsonie.
Nigdy już nie znaleziono Jima Thompsona. Może spadł do wąwozu, a jego szczątki pokryły rośliny? Śliskie, pokryte mchem skały, cierniste pnącza i ciemny las sprawiają podróżnikom problemy nawet za dnia. Oficjalne poszukiwania trwały 10 dni i obejmowały teren aż 115 kilometrów kwadratowych (przy czym wysyłano zespoły ratowników do miejsc, w których rzekomo widziano Thompsona).
Siedem lat po zniknięciu, w 1974 roku, Jima Thompsona uznano za zmarłego. Jak zauważa w książce William Warren, "Mit Jima Thompsona jest tak żywy, jak nigdy dotąd".
David Bowden, www.nst.com.my
Tłumaczenie: Ivellios
Paranormalne.pl
źródło: http://www.paranormalium.pl
Wielu gości odwiedzających malezyjską wyżynę Cameron uwielbia spacery po jednym z wielu leśnych szlaków, ciesząc się scenerią i świeżym, chłodnym, górskim powietrzem. Wielu powraca tutaj, aby odpocząć od upału w jednym z kilku kurortów znajdujących się w byłym kolonialnym posterunku, popularnym niegdyś wśród zmęczonych upałem kolonizatorów, którzy zapuszczali się w malezyjskie wyżyny, aby poczuć ulgę od gorąca i wilgoci panujących na nizinach.
Zdarza się, że niektórzy piechurzy nie wracają. Najbardziej znanym wędrownikiem, który nie powrócił, był amerykański przedsiębiorca Jim Thompson, który na krótko przed swoim zaginięciem zdołał ożywić tajski przemysł tkacki.
40 lat tajemnicy
26 marca minęła czterdziesta rocznica od momentu zniknięcia Thompsona (zaginął w Wielkanoc 1967 roku). Wyruszył w drogę z jednego ze stojących na wyżynie domków letniskowych i od tej pory już nit go nie widział. Jego zniknięcie stało się przyczyną jednej z największych w historii Malezji akcji poszukiwawczych i przez ten czas zdążyło ono urosnąć do rangi jednej z najbardziej intrygujących, nierozwiązanych tajemnic świata.
Rocznica zaginięcia Thompsona przyczyniła się do ponownego wzrostu zainteresowania tym przypadkiem. Jest wiele teorii próbujących wyjaśnić jego zniknięcie, wszystkie są jednak tylko spekulacjami i nikt tak na prawdę nie wie, co wydarzyło się owego feralnego marcowego dnia. Znany dziennikarz tajskiego pochodzenia i przyjaciel Thompsona, William Warren, sporządził analizę tego wydarzenia w swojej książce "Jim Thompson – The Unsolved Mystery" (wyd. Archipelago Press, 1970).
Przed swoim zniknięciem Thompson był już dobrze znany i bez wątpienia jego praca nie wywoływała jakichkolwiek spekulacji. Thompson miał własną praktykę jako architekt w Nowym Jorku od 1931 do 1940 roku, kiedy to opuścił miasto i zaciągnął się do armii jako szeregowiec w Delaware National Guard Regiment. W rok po wybuchu II wojny światowej dołączył do Biura Zaopatrzenia Strategicznego, które specjalizowało się w gromadzeniu inteligencji, wywrotowej propagandzie i tajnych działaniach.
Gdy grupa po wojnie utworzyła CIA, jej działalność nieco się różniła od działalności CIA. Organizacja zaadoptowała coś, co można określić jako odwrotność Dziesięciu Przykazań, i została przez jednego z członków opisana jako "ucząca leżenia i podkradania się, zabijania, kaleczenia, szpiegowania, oszukiwania, zastraszania i niszczenia". Thompson zaoferował się do służby na obszarze Pacyfiku i został wyznaczony do obszaru Chiny-Indie-Birma.
Jednakże w 1945 roku Thompson otrzymał rozkaz przeniesienia się do Tajlandii, wówczas kraju nastawionego wrogo wobec Zjednoczonych Sił, zajętego przez japońskie oddziały. Przygotowując się do wykonania zadania, Thompson trenował w dżungli na Sri Lance, tak więc wyżyna Cameron nie była dla niego nieznanym terenem. Później okazało się, że w kilka dni po tym, jak Thompson przybył do Bangkoku, Japończycy oficjalnie się poddali, on jednak prawdopodobnie kontynuował swoją działalność jeszcze długo po zakończeniu wojny.
Pożarty przez dzikiego zwierza?
Po zniknięciu sugerowano, że Thompson trafił w ręce terrorystów poszukujących pieniędzy jako okupu, pomimo iż nigdy żadnego żądania okupu nie otrzymano. Istniały też niepotwierdzone sugestie, jakoby Thompson był zaangażowany w przemyt narkotyków i że jego zniknięcie było związane z tym procederem.
Według innej sugestii, tajski przedsiębiorca jedwabny zniknął pomimo tego, iż nie wyglądał na przygnębionego oraz nie narzekał na brak gotówki. Czy został pożarty przez tygrysa, dzika lub lamparta? Jakkolwiek 325 policjantów, żołnierzy, przyjaciół i ochotników nie natrafiło na żaden ślad po Thompsonie.
Nigdy już nie znaleziono Jima Thompsona. Może spadł do wąwozu, a jego szczątki pokryły rośliny? Śliskie, pokryte mchem skały, cierniste pnącza i ciemny las sprawiają podróżnikom problemy nawet za dnia. Oficjalne poszukiwania trwały 10 dni i obejmowały teren aż 115 kilometrów kwadratowych (przy czym wysyłano zespoły ratowników do miejsc, w których rzekomo widziano Thompsona).
Siedem lat po zniknięciu, w 1974 roku, Jima Thompsona uznano za zmarłego. Jak zauważa w książce William Warren, "Mit Jima Thompsona jest tak żywy, jak nigdy dotąd".
David Bowden, www.nst.com.my
Tłumaczenie: Ivellios
Paranormalne.pl
źródło: http://www.paranormalium.pl