Skocz do zawartości


Informacje o artykule

  • Dodany: 19.05.2011 - 18:03
  • Aktualizacja: 22.05.2011 - 22:39
  • Wyświetleń: 7138
  • Odnośnik do tematu na forum:
    http://www.paranormalne.pl/topic/17727-nauka-niemozliwa/

    Podyskutuj o tym artykule na forum
 


* * * * *
0 Ocen

Nauka niemożliwa

Napisane przez Ivellios dnia 19.05.2011 - 18:03
Komentuj na forum

Od ludzkiej niewidzialności po zdumiewające demonstracje lewitacji, te dziwne urządzenia, niesamowite eksperymenty i niemożliwe wręcz obserwacje - jeśli są prawdziwe - stawiają wyzwanie przed konwencjonalną wiedzą naukową.

Dołączona grafika


Elektrody świecą i iskrzą, oświetlając ciemne, zamglone laboratorium. Straszna świecąca substancja w probówkach bulgocze i pluje. Naukowiec, ze złowrogim błyskiem w oczach, z bliska obserwuje postęp swojego tajnego eksperymentu. Coś dziwnego dzieje się w tej mrocznej, chłodnej suterenie - coś, z czym naukowiec wiąże nadzieję, że udowodni to, co w oczach reszty świata naukowego było niemożliwe.

Wszyscy znamy z filmów obraz szalonego naukowca, który mozolnie pracuje w swoim tajnym laboratorium, balansując na krawędzi wiedzy naukowej. Oczywiście, tacy niezależni naukowcy istnieją naprawdę. I choć nie są może tacy szaleni, to i tak ich zamiary są niekonwencjonalne. Być może nawet niemożliwe.

Oto kilka intrygujących opowieści o "szalonych naukowcach" i ich równie szalonych wynalazkach. Mogą być prawdziwe, przesadzone, mogą być legendami lub zamierzonymi żartami - tego nigdy możemy się nie dowiedzieć. Ale możliwość ich rzeczywistego istnienia jest niepodważalna.

Niewidzialny człowiek

Ludzka niewidzialność to zabawny pomysł, który swego czasu stał się tematem kilku filmów i książek fantastycznych, w tym klasycznej opowieści Herberta George'a Wellsa "Niewidzialny człowiek" czy bardziej współczesnego filmu "Hollow man". Czy niektórym geniuszom naukowym udało się to osiągnąć? Zapoznajmy się z tą historią, znalezioną na stronach serwisu Keelynet:

"Sceną jest gmach publiczny w Londynie w Anglii. Jest rok 1934. Młody naukowiec, który twierdzi, że odkrył sekret elektromagnetycznie indukowanej niewidzialności, wchodzi za sekretarzyk na jasno oświetlonej scenie przed oczami ciekawskiej publiczności. Na głowie ma urządzenie, które nazywa elektrohełmem, razem z pewnymi innymi parafernaliami. Dosięga i dotyka dwóch gniazdek elektrycznych znajdujących się nad jego głową, po czym daje sygnał, by je włączono. Włączone gniazdka przesyłają elektryczność do jego dziwnych urządzeń... i wtedy jego ciało zaczyna stopniowo znikać od stóp do głowy!"

Według tej historii, widzowie mogli poczuć i dotknąć jego ciała przy sekretarzyku, ie mogli go jednak zobaczyć. Dalej czytamy: "Wszyscy mogli zobaczyć rozwój stożka światła, które zostało puszczone z dwóch biegunów silnego nadajnika".

Naturalnie, wynalazca odmówił wyjaśnienia, w jaki sposób działał jego przyrząd, stwierdzając jedynie, że był to rezultat wieloletniego eksperymentowania.

Czy był on cudownym naukowcem? A może zdolnym magikiem? Demonstracja wyglądała bardzo podobnie do iluzji wykonywanych obecnie przez najbardziej znanych magików. Tym, co czyni tą historię najbardziej intrygującą, jest to, że ciało wynalazcy znikało od stóp do głowy "stopniowo".

Amerykańscy wojskowi podawali w ostatnim czasie, że eksperymentowali z wywoływaniem niewidzialności poprzez uginanie światła metodą elektromagnetyczną, i prawdopodobnie coś takiego nastąpiło już podczas legendarnego "Projektu Filadelfia". Czy "młody naukowiec" wyprzedził wojskowych o całe dekady?

Dołączona grafika

Doktor S. P. Faile


Doktor S. P. Faile nie wierzy w to, że mógłby sam siebie uczynić niewidzialnym, sądzi jednak, że przedmioty w okolicy jego laboratorium w niewyjaśniony sposób stają się częściowo przezroczyste. W ciekawym artykule "Observations of Anomalous Transparency: The Faile Effect" (Obserwacje anomalnej przezroczystości: Efekt Faile'a) autor Nicholas Reiter opisuje dziwne obserwacje, jakich doktor Faile zaczął dokonywać wokół swojego domu w 1997 i 1998 roku.

Faile, emerytowany inżynier badań nad materiałami oraz naukowiec, zauważył dziwne efekty po tym, jak kierował eksperymentami nad "nową energią". Jak czytamy w artykule, "efekt składał się głównie ze zdarzających się czasami wypadków, w których często obiekty, zwykle nieprzezroczyste, począwszy od czyjegoś przedramienia, stalowych blaszek po meble, wydawały się stawać się częściowo przezroczyste. Widać było przez nie bardziej oddalone obiekty, nawet z takimi szczegółami, jak drukowane litery".

Czy było to tylko złudzenie optyczne? Efekt wady wzroku? Czy może doktor Faile napotkał na nowe zjawisko?

Przede wszystkim, Faile również zastanawiał się nad tym, czy ten efekt był tylko złudzeniem optycznym, wykluczył jednak taką możliwość po licznych eksperymentach i potwierdzających obserwacjach dokonanych przez jego kolegów. W wielu testach Faile mógł obserwować tą przezroczystość zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz swojego domu, przy różnym oświetleniu. Efekt ten nie był zwykłą obserwacją, której może dokonać każdy, zbliżając do jednego oka rękę lub przedmiot i pozwalając go oglądać drugiemu oku, wywołując złudzenie przezroczystości.

Czym więc jest ten efekt? "Obecnie wydaje się, że zjawisko jest w fazie poszukiwania definicji i metodologii", czytamy w artykule. "Jeden z modeli umieszcza ten efekt w dziedzinie anomalnych zdolności ludzkich, takich jak jasnowidzenie czy zdalne postrzeganie. Inne modele jednak, przy zaledwie minimalnym zaawansowaniu technicznym, były w stanie potwierdzić istnienie tego efektu. Co więcej, z powodu istnienia wielu czynników "z prawdziwego świata", takich jak błyskawice, lokalizacja oraz pewne struktury materiałowe, które mogą znacząco zmieniać magnitudę efektu, wydaje się bardziej prawdopodobne, że zjawisko zalicza się do dziedziny zjawisk optycznych, a być może także do zjawisk zachodzących na poziomie mechanizmów kwantowych.

Dołączona grafika

John Keely przy jednym ze swoich wynalazków


Latający miniukład słoneczny Johna Keely'ego

John Worrell Keely (1827-1898) był szelmowskim wynalazcą, który niezmęczenie eksperymentował z darmową energią, urządzeniem zwanym "rozdrabniaczem związków chemicznych" i wieloma innymi urządzeniami balansującymi na granicy głównego nurtu nauki. Dziś wciąż podążają za nim myślący podobnie jak on eksperymentatorzy, którzy są przekonani, że darmowa energia jest blisko i tylko czeka na odkrycie.

Jedna z najbardziej fascynujących historii o Keelym dotyczy jego spotkania z Johnem Jacobem Astorem, spadobiercą fortuny handlującej futrami rodziny Astorów (który stracił życie na "Titaniku"), na festiwalu World's Fair w latach 80-tych XIX wieku. Keely demonstrował tam swoje urządzenie, które nazwał "Muzycznym Globusem". Owa kula (historia nie podaje jej rozmiarów) była w połowie pomalowana na czarno, w połowie na biało, i zawierała rzekomo pewien sekretny układ wibrujących elementów. Odpowiednio nastrojona kula mogła reagować na grę na harmonijce i zacząć grać swój własny akord.

Astor był tak zachwycony demonstracją, że wypytywał Keely'ego. Keely rzekomo powiedział Astorowi, że Muzyczny Globus był jedynie częścią dużo bardziej fantastycznego odkrycia - "dobry sprzęt", jak mówił Keely, znajdował się w laboratorium, o ile Astor chciałby go zobaczyć. Oczywiście, chciał.

W laboratorium Keely'ego znajdowało się osobliwe urządzenie składającej się z dużej metalowej kuli umieszczonej w dużym pierścieniu. Zewnętrzny, większy pierścień był podtrzymywany przez mniejszy i były na nim osadzone mniejsze kule różnych rozmiarów. Wyglądało to jak mini-układ słoneczny - planety otaczające znajdujące się w środku słońce. Gdy Keely włączył swoje urządzenie i pokręcił przy kilku tarczach, by zaprogramować co trzeba, duża kula zaczęła wirować wokół własnej osi. Wkrótce mniejsze kule również zaczęły wirować, a także okrążać dużą kulę.

Do tego momentu ta demonstracja mogłaby zostać wyjaśniona przez wiele pojęć z mechaniki, ale to, co stało się później, wkracza w dziedzinę rzeczy niemożliwych. Po zaledwie kilku minutach duża kula, wciąż wirując, uniosła się z pierścienia, to samo uczyniły na swoich orbitach wszystkie mniejsze kule. Po osiągnięciu pewnej wysokości mniejsze kule same rozmieściły się na swoich optymalnych orbitach. To, co z otwartymi ustami obserwował Astor, było całkowicie samodzielnie unoszącym się ruchomym odzwierciedleniem naszego układu słonecznego.

Przypuszczalnie w tym momencie Astor dosięgnął i chwycił jedną z mniejszych kul - i został przez nią pociągnięty przez cały pokój. Dotknięcie kuli nie spowodowało zmiany jej wysokości unoszenia ani zmiany szybkości jej obrotu.

Czy Keely naprawdę odkrył jakąś fantastyczną nieznaną siłę? Czy może był to tylko trik? A może jest to tylko zwykła bajka puszczona w obieg przez fanów Keely'ego? A jeśli jest to prawda, to w jaki sposób i dlaczego informacje o takim tajemniczym urządzeniu były ukrywane w tajemnicy?

Wolnomyślący naukowcy

Wśród nas zawsze będą tacy niezależni, wolnomyślący "szaleni naukowcy". I być może pewnego dnia któryś z nich bezkontrowersyjnie zademonstruje stworzone przez siebie urządzenie, które zmieni świat i niemożliwe uczyni możliwym.


Stephen Wagner, paranormal.about.com
Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios
Paranormalne.pl
źródło: http://www.paranormalium.pl
  • 0