Skocz do zawartości


Informacje o artykule

  • Dodany: 31.03.2012 - 20:44
  • Aktualizacja: 02.06.2012 - 00:02
  • Wyświetleń: 4105
  • Odnośnik do tematu na forum:
    http://paranormalne.pl/topic/22920-swiadomosc/

    Podyskutuj o tym artykule na forum
×


* * * * *
0 Ocen

Przejawienie Ducha II

Napisane przez Marian dnia 31.03.2012 - 20:44
W nawiązaniu do poprzedniego odcinka chciałbym wrócić do podstawowych założeń przy określaniu struktury przejawienia Ducha. Strukturę tę oparto na dialektycznym Prawie Jedności Przeciwieństw. Należałoby to prawo uzupełnić słowem walka. A więc chodzi o jedność i walkę przeciwieństw. Ze słowem walka związane jest bowiem cierpienie.

Przejawienie Ducha ma cechę mnogości. Człowiek jest elementem tej mnogości. Jest obdarzony nieograniczoną boską wolą twórczą. A jednak wolę tę ogranicza owa mnogość. Nie da się w pełni użyć woli bez krzywdy i cierpienia. Właśnie cierpienie kieruje człowieka ku jednoczącej miłości. Przypominam sobie słowa jednego z przywódców powstania w warszawskim getcie, Marka Edelmana: Najważniejsze jest życie. Oddajemy je jednak za wolność. Ale wtedy już nie wiadomo co jest najważniejsze. Zacytuję także z pamięci słowa Bolesława Prusa w jego powieści Faraon: Fenicjanina można przekupić, z Żydem można się dogadać, Araba można oszukać, ale oświeconego kapłana egipskiego, który skosztował zbytku i władzy, można tylko zabić. Zwróćmy uwagę jak wygląda zwalczanie postępowych poglądów lub ruchów społecznych przez grupy reprezentujące postawę zachowawczą. Odbywa się to zwykle etapami. Na początku sprawę się przemilcza, z nadzieją że sama wygaśnie. Potem ją się wyśmiewa i postponuje. Następnie zwalcza się ideowo i na różne inne sposoby. A w końcu, jawnie lub potajemnie, likwiduje się oponentów. Oczywiście, niektóre etapy tej walki są pomijane.

Przepraszam za drastyczne wspomnienia , ale czytałem jak w starożytności, w zdobywanych w walce miastach, niektórych ludzi brano do niewoli, a pozostałych „wycinano w pień”. Pokornie przyjmowali oni swój los stojąc w kolejkach, a dla katów była to ciężka praca. W czasie rewolucji francuskiej wymyślono gilotynę. Współcześnie hitlerowcy tworzyli „przemysłowe” obozy zagłady, a sowieci strzelali w tył głowy. Jeszcze okrutniejsze było śmiertelne zagłodzenie przez sowietów (na początku lat 30-tych ub.w.), milionów rolników ukraińskich, aby zmusić ich do „kolektywnej gospodarki rolnej”. Nie przeszkodziło to później nacjonalistom ukraińskim w bestialskiej rzezi Polaków w czasie drugiej wojny światowej. Dawniej (a nawet dziś) Arabowie wykonywali wyroki śmierci przez kamieniowanie, rzymianie krzyżowali ludzi, chrześcijanie palili, a między innymi Polacy wbijali na pal, co było szczególnie okrutne, gdyż na krzyżu była szansa przyśpieszonej śmierci z wykrwawienia, natomiast pal zamykał naczynia krwionośne. Obecnie nie ma chwili by na świecie nie toczyły się wojny. Przykładów okrucieństwa nie da się zliczyć. Nasuwa się pytanie dlaczego tak się dzieje? Czy można to zmienić?

Wiele na to wskazuje, że cierpienie jest nieodłącznym elementem życia ziemskiego. Stanowi „narzędzie dydaktyczne” w ziemskiej szkole życia. Dotyka także świata zwierzęcego, nawet bez udziału człowieka (drapieżniki). Wzmacniają je także klęski żywiołowe, niezawinione przez człowieka. Chyba nie da się tego całkowicie uniknąć, ale wraz z rozwojem kultury i religijności można to pomniejszyć. Z sympatią patrzę na Świadków Jehowy którzy wierzą że pies, wielki przyjaciel człowieka, nie mówiąc już o wilku, nauczy się odżywiać owocami i jarzynami lub sianem.

Obserwując życie chciałem kiedyś zorientować się w sposobie sprawowania władzy ziemskiej. Nie miałem wątpliwości, że władza jest związana ze sterowaniem ludzkimi emocjami. Przypuszczając, że jednym z narzędzi władzy jest pieniądz, spędziłem wiele godzin w Bibliotece Nowojorskiej, aby zapoznać się z kulisami powołania Biura Rezerw Federalnych USA. Instytucja ta została powołana przez Parlament w 1913 r., nieprzypadkowo w końcu grudnia, kiedy skład Parlamentu był uszczuplony w związku z wyjazdem wielu osób na święta Bożego Narodzenia. W podjętych uchwałach powołano Biuro Rezerw Federalnych, które przejęło pełną władzę nad kontrolą bankowości i emisją pieniądza. Kadencja zarządu tego Biura trwa 13 lat, a jego skład nie zależy od władz państwowych. Miało to zapobiegać inflacji pieniądza. Biuro jest jednak prywatną własnością, a słowo „Federalne” jedynie maskuje ten fakt. Od tego czasu zaczęło gwałtownie rosnąć zadłużenie Rządu.

Przeglądając aktualną statystykę makroskopowych wskaźników ekonomicznych obliczyłem, że Rząd musi zbankrutować w ciągu 10-ciu lat. Utwierdził mnie w tym olbrzymi licznik zawieszony na jednym z wieżowców na Manhattanie. Licznik ten wskazywał na bieżąco stan zadłużenia Rządu (podobny licznik, wskazujący zadłużenie rządu polskiego, podobno jest zawieszony w Warszawie, z inicjatywy prof. Leszka Balcerowicza). Porobiłem plansze z wykresami, wygłosiłem kilka odczytów w ramach Polsko-Amerykańskiego Komitetu Etnicznego, zamieściłem to w prasie, ale bez echa. Dziś wiem, że po prostu wygłupiłem się, nie wiedząc wówczas czym jest naprawdę pieniądz.

Pieniądz, oczywiście, pełni rolę krwiobiegu w społecznym organizmie ekonomicznym. Przed jego wprowadzeniem panował handel wymienny. Poszukiwano jednak towaru, który byłby uniwersalnym nośnikiem wartości ekonomicznych. Takim towarem okazały się niektóre metale szlachetne, a przede wszystkim złoto. Jest trwałe, nie ulega korozji, daje się formować w monety – chociaż wartość użytkową miało wtedy stosunkowo niewielką, głównie w dziedzinie dekoracji. W późniejszym okresie zaczęto emitować banknoty, które miały pokrycie w złocie. Można je było wymienić na złoto. Przez jakiś czas tego przestrzegano, a potem pojawiło się zjawisko inflacji pieniądza.

Pamiętam jak w wieku chłopięcym słuchałem opowieści starych ludzi o obrocie pieniędzy w Rosji carskiej. Unikano pieniędzy w złocie bo były niewygodne, obciążały kieszenie, łatwo je było zgubić. Wygodniejsze były banknoty. Po rewolucji bolszewickiej wielu ludzi nie mogło uwierzyć, że banknoty straciły wartość. Skrupulatnie przechowywano je. Także ja, jako chłopak, oprócz kolekcji znaczków pocztowych, miałem małą kolekcję carskich banknotów, chociaż nie ze względu na ich wartość handlową.

Dopiero w dzisiejszych czasach odpadła kurtyna. Tylko mały procent pieniędzy w postaci banknotów i monet jest w obiegu. Wielkie pieniądze są w pamięci komputerowej. Są nośnikiem energii psychicznej, służącej jako narzędzie władzy elity człowieka ziemskiego. I tu zbliżamy się do pojęć związanych z teorią spiskową. Rząd Stanów Zjednoczonych nie zbankrutuje. Zawsze otrzyma tyle pieniędzy ile potrzebuje na zbrojenia i pełnienie władzy policjanta na arenie światowej, jeśli to będzie zaakceptowane przez Biuro Rezerw Federalnych. Oczywiście, wyda Biuru odpowiednią obligację na zaciągniętą kolejną pożyczkę.

Wspomniałem o teorii spiskowej. Ma to związek z ową walką przeciwieństw, którą organizuje się głównie w strefie człowieka wyzwolonego. Dotyczy niemożliwości zaspokojenia własnych pragnień bez uszczerbku dla innych ludzi, których chce się sobie przyporządkować. Tendencja ta jest rzutowana na strefę człowieka ziemskiego, gdzie tworzy się „elita” rządząca poza podziałami politycznymi i powszechnie przyjętymi kodeksami etycznymi. Elita musi działać w ukryciu, tajnie, aby nie wzbudzać powszechnego oporu. Czytałem kiedyś, że krótko po rewolucji bolszewickiej, super potentat kapitalistyczny Hammer spotykał się z Leninem, gdzie wspólnie uzgadniali strategię działania ponad podziałami politycznymi.

Ciekawy opis podobnego działania zamieścił ktoś w portalu YouTube, pt: Jak napaść na państwo? Jest to siedem wykładów, chyba dysydenta sowieckiego, opisujących metody zniewolenia społecznego. Chodzi głównie o podatność umysłu ludzkiego na propagandę i wszelkie sugestie, czyli o „pranie mózgu”. Zadziwiający jest fakt, że absurdalne lub nawet zbrodnicze działanie jest dokonywane często z głęboką wiarą w jego słuszność i powszechną sprawiedliwość. Mam na myśli samobójcze zamachy terrorystyczne, japońskie kamikadze czy harakiri lub wreszcie, w okresie wielkanocnym, dawniejsze dobrowolne poddawanie się ukrzyżowaniu przez niektórych fanatyków filipińskich.

Chciałbym teraz wspomnieć o roli religii ziemskich. W swoich źródłach odwołują się one do objawień przekazanych przez Człowieka Uniwersalnego, a jednak są kontrolowane i manipulowane przez człowieka wyzwolonego. Stoją na straży zachowawczej postawy człowieka ziemskiego. W zasadzie, poza przypadkami ekstremalnymi, służą dobru społecznemu. Kościół Katolicki w Polsce odniósł wspaniały sukces w starciu z bolszewicką dominacją Związku Sowieckiego. Jest jednak w trudnej sytuacji gdy chodzi o światowe zjednoczenie kościołów, chociaż ma w sobie trend postępowy, prezentowany np. przez papieża Jana Pawła II, abp. Józefa Życińskiego, księdza Jerzego Popiełuszkę oraz innych duchownych.

Pamiętajmy jednak, że światowe zjednoczenie kościołów wiąże się z rewizją dogmatów religijnych. Poza tym wyłania się kwestia bezrobocia. Obecnie mówi się jedynie o braku powołań do stanu kapłańskiego. Można sobie wyobrazić lęk części kleru, który oprócz posługi duchowej musiałby włączyć się także w sprawy gospodarcze nie mając do tego przekonania i kwalifikacji. Trudno się dziwić, że korzystając z takich narzędzi jak kolęda, ambona i konfesjonał, w dobrej wierze prezentuje własne przekonania polityczne. To na tym właśnie w Polsce opiera się dziś elektorat PiS-u, a nie na „charyzmie” przywódców.

Wielu naukowców nie może wyjaśnić jak doszło w Niemczech do obrania psychopaty Hitlera na wodza i do wszczęcia drugiej wojny światowej. A przecież to jest sprawa zbiorowej sugestii na szeroką skalę społeczną. Nie wnikając w inne problemy, wystarczy spojrzeć na przedwojenny hymn: Niemcy, Niemcy - ponad wszystko w świecie. Podobną postawę wyrażała międzynarodówka sowiecka, a także japońskie idee narodowe. I do czego to doprowadziło – „każdy widzi”.

W Polsce PiS się sypie, bo co światlejsi członkowie nie akceptują charakteropatycznej postawy Jarosława Kaczyńskiego, który podpala Kraj. Ale tworząca się nowa formacja, jako motto swego działania, przyjęła hasło „Polska Jest Najważniejsza”. Wierzę w dobre intencje autorów tego hasła, ale przyjdą następcy, którzy mogą interpretować je inaczej, np. tak jak przedwojenni Niemcy interpretowali treść swojego hymnu. Przyznam, że skóra mi cierpnie gdy widzę taki brak ochrony patriotyzmu przed nacjonalizmem.
I jeszcze jedno, o czym już kiedyś pisano. Niemcy (i Japonia) zostały boleśnie ukarane za wszczęcie i udział w drugiej wojnie światowej. Zło zostało przez nich nazwane złem i wyciągnięto z tego wnioski. Inaczej wygląda sprawa w Rosji. Tam pranie mózgów przez władzę sowiecką było dłuższe i głębsze. „Rachunek sumienia” dokonuje się dopiero teraz. Trzeba to zrozumieć i przynajmniej, w miarę możliwości, nie przeszkadzać.

Na zakończenie chciałbym powrócić do teorii spiskowych. Nie można tu pominąć bezwładności umysłu. Gdy człowiek zaakceptuje, np. na skutek propagandy, jakąś myśl, nawet absurdalną, jako prawdziwą – otwiera to drogę do najdziwniejszych wyobrażeń i fantazji, zazwyczaj wspartych silnymi emocjami. Mam na myśli katastrofę smoleńską. Jest wiele osób, które od razu uznały, że był to zamach. Przy takiej pewności otwierają się różne możliwości, np. pytanie: kto był zamachowcem? Rosja, czy może także znienawidzone władze polskie? Otrzymałem kiedyś mailem obszerny elaborat, poparty ekspertyzami technicznymi „fachowców”, mówiący że katastrofy nie było. Był zamach, a pasażerowie zostali zamordowani w Polsce i przewiezieni do Rosji. Natomiast smoleński wrak należał do całkiem innego samolotu.

A przecież, normalnie i po ludzku, warunki atmosferyczne nie pozwalały na lądowanie. Nieprzybycie na uroczystość we właściwym czasie, emocjonalnie i politycznie rzecz biorąc, było nie do przyjęcia dla niektórych osób. Podjęto więc ryzyko lądowania, które doprowadziło do katastrofy. Władze rosyjskie też próbuję zrozumieć, bo gdyby zamknęły lotnisko to byłaby straszna awantura, ale tylko polityczna. Być może miały nadzieję, że lądowanie się uda, jak udało się z trochę wcześniejszym lądowaniem dziennikarzy polskich. Może nie doszłoby do katastrofy gdyby była rezerwa czasu, gdyż odlot z Warszawy podobno był znacznie opóźniony. Nie wiem dlaczego wątek ten został jakby pominięty w śledztwie.

Tak więc, zacząłem od ezoteryki a skończyłem na polityce. Przepraszam, bo kiedyś mnie za to besztano. Uważam jednak, że nasz rozwój duchowy dokonuje się głównie w warunach ziemskichi w życiu codziennym.

Marian Wasilewski.

  • 0