Czy jest ktoś jeszcze kto uważa Rosję za miły i spokojny kraj? Nie sądzę. To właśnie stamtąd pochodzą najdziwniejsze filmiki/zdjęcia i historię jakie krążą po internecie. Na każdym kroku jest coś paranormalnego lub odstającego od normalności. W każdym jeziorze, stawie lub rzecze można spotkać potwora lub jakąś wiedźmę lub trolla ale nie takiego internetowego. Przykładem zamieszkiwanego przez potwora jeziora jest jezioro Łabynkyr (Łabyng-kyr) które leży w wschodniej części Jakucji (Republika Sacha). Okoliczni mieszkańcy twierdzą że mieszka w nim potwór zwany przez nich "Czort" (ros.Чёрт) niegdyś zmora hodowców reniferów. Podobno w zimę wybijał on szczeliny w lodzie dzięki którym oddychał. Czasami spotykany był w pobliskim jeziorze Worota gdzie widziany miał być przez Ekspedycję z ramienia Akademii nauk w latach '50.
Jezioro położone jest na wysokości 1020 m n.p.m., rozciąga się z północy na południe na długości 14.3 km, jego szerokość jest wszędzie jednakowa – ok. 4 km, a głębokość sięga 52 m. (przy przejrzystości wody w części północnej do 10 m.). Temperatura wody, nawet w upalne dni nie przewyższa 9 stopni, a przy dnie wynosi od 1.3 do 2 stopni Celsjusza. Na jeziorze znajdują się 3 wyspy, w tym jedna o średnicy 30 m. (na samym jego środku). Miejscowi twierdzą, że wyspa ta od czasu do czasu pogrąża się pod wodą (co prawdopodobnie jest optyczną iluzją, bowiem poziom wody w jeziorze jest praktycznie niezmienny).
W odróżnieniu od innych jezior (np. w Szkocji)które mają stanowić dom dla potworów , Łabynkyr przez część roku skuta jest lodem, chociaż pojawia się ono znacznie później niż w przypadku innych zbiorników w regionie.
Kiedy po nich jeżdżą już ciężarówki na jeziorze nie ma jeszcze cienkich warstewek lodu. Co dzieje się z zagadkowym stworzeniem gdy jezioro zamarza? Miejscowi twierdzą że w lodzie na jeziorze pojawia się kilkanaście dużych dziur przy których widać ślady jakiegoś dużego zwierza. Chociaż większość tego nie potwierdza przyznają że spacery po jeziorze Łabynkyr jest niebezpieczna ponieważ w niektórych miejscach lód ma zaledwie kilka centymetrów nawet przy - kilkudziesięciu stopniach.
Rejony tego jeziora są stosunkowo rzadko odwiedzane przez ludzi.
Najbliższe miejscowości, Kujdusun i Tomtor (gdzie w 2004 r. padł rekord zimna wynoszący - 72.2 stopnia Celsjusza), leżą 105 km dalej na północ. Mieszkańcy innych części Jakucji oraz sąsiedniego obwodu magadańskiego rzadko kiedy zbliżają się do Łabynkyru, choć położone w jego sąsiedztwie jeziora, takie jak Alysardach, Mjamiczi czy mniejsze zbiorniki stanowią cel częstych wypraw wędkarskich. Nie dzieje się tak z powodu bojaźni przed siłami nieczystymi a raczej z obawy przed popsuciem stosunków z tubylcami, którzy do Łabynkyru mają stosunek bardzo szczególny. „Potwora tam nie ma, to wszystko legendy ale jezioro jest niezwykłe, może nawet święte!” – mówią zarówno Jakuci z Tomtoru jak i Rosjanie z Kujdusunu.
Dzisiaj wśród miejscowych trudno znaleźć człowieka który faktycznie widział potwora.
Jakut Dima zapytany o potwora tylko machnął ręką:
- Niczego tam teraz nie ma!
- A było?
- Może i było, a teraz to wiadomo jaką mamy ekologię!
- Nie wierzy pan swoim przodkom?
Niestety po tym Jakut Dima uciszył się. Niektórzy mieszkańcy Tomtoru wierzą że jezioro zamieszkuje jakieś niezwykle agresywne zwierzę. Według lokalnych opowieści potwór ścigał rybaka lub połknął dzikiego psa. Kierowca Siergiej Trunow opowiedział, że potwór zaciągnął pod wodę czyjeś dziecko...
Najczęstszymi ofiarami Czorta bywają renifery. Do niebywałego wypadku miało dojść gdy pasterz postanowił przywiązać swoje stadko do wystającego spod lodu pnia. Gdy rozpalał ognisko usłyszał trzask i coś ogromnego wciągnęło jego renifery pod wodę przez dziurę w lodzie. Zwolennikom Szkockiego Nessie coś takiego nawet się nie śniło!
Relacje o Czorcie są zwykle bardzo podobne. Zwykle mówi się o wielkim potworze koloru ciemnoszarego z wielką głową. Jest ona wielkości tratwy którą miejscowi budują z 10 pni.
Doniesienia o gigantycznych rozmiarach stworzenia miały potwierdzać rewelacje kołchoźnika Piotra Winokurowa, który na północnym brzegu przypadkowo znalazł fragment zwierzęcej szczęki. Była ona ponoć tak ogromna, że „postawiona pionowo, byłaby wysokości jeźdźca na koniu”... Ustalić jej realnych rozmiarów jednak nie sposób, bowiem znalezisko zaginęło, podobnie zresztą jak sam Winokurow. W sąsiadującym z Łabynkyrem jeziorze Worota również niejednokrotnie obserwowano rzekomego potwora. Do najbardziej wiarygodnych świadków można zaliczyć kierownika geologicznego oddziału Wschodniosyberyjskiej Filii Akademii Nauk ZSRR, W. Twierdochliebowa oraz geologa B. Baszkatowa, którzy w swoim dzienniku podróży pod datą 30 lipca 1953 r. zapisali:
„To coś płynęło i to całkiem blisko. Było to coś żywego, jakieś zwierzę. Wpierw płynęło wzdłuż jeziora a potem skręciło wprost w naszą stronę. Wraz z tym jak się zbliżało poczuliśmy dziwne odrętwienie. Na powierzchni wody widać było ciemno-szary korpus... Wyraźnie widoczne były dwie symetryczne plamy, podobne do oczu zwierzęcia, a z jego ciała wystawało coś w rodzaju ‘pałki’... Widzieliśmy tylko niewielką część stworzenia; pod wodą musiała skrywać się ogromna masa cielska. Monstrum porusza się: unosi się nieco nad wodę, następnie ciężko opada i całkiem zanurza. Otwiera paszczę, łapie rybę... Nie było wątpliwości: widzieliśmy ‘Czorta’ – legendarnego w tych stronach potwora”.
Publikacja tych dzienników oraz artykuły o „monstrach z północy” w gazecie „Młodzież Jakucji” były główną przyczyną zorganizowania szeregu ekspedycji nad Łabynkyr. W maju 1960 r. grupa uczniów 10-tych klas (licealistów – przyp.tłum.) spędziła tam miesiąc. Latem 1963 r. 18-osobowa grupa na czele z B. Baszkatowem i innym naukowcami z Akademii Nauk przeprowadziła długotrwałe poszukiwania. W 1969 r. miała miejsce ostatnia próba odnalezienia potwora. Bez skutku.
Na przełomie lipca i sierpnia 1962 r. oficjalnie głos zabrali w tej sprawie ichtiolodzy poddając w wątpliwość istnienie legendarnej istoty. Ich zdaniem Czort był jedynie "załamaniem światła na wodzie". Wśród krytyków „Nessie północy” znalazł się pracownik Instytutu Zoologii, A.N. Tołstow, którego zdaniem świadkowie widzieli ogromnego 5-metrowego suma ważącego ok. 300 kg (ta wersja okazała się być niemożliwa, bowiem w Łabynkyrze w ogóle sumów nie ma). A. Pankow z kolei utrzymywał, że „potworem” mógł być stary, stuletni szczupak (to realna możliwość, aczkolwiek w tych okolicach nigdy takich okazów nie widziano).
Czy w jeziorze faktycznie jest potwór? Czy może to zmutowany szczupak lub jakaś inna ryba? Może to zwykły pień a relacje o zjadającym renifery potworze to zwykła plotka i kłamstwa dla rozreklamowania obszaru? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy chyba że całe jezioro zostanie wysuszone.
Chcesz zostać redaktorem www.paranormalne.pl? Wystarczy że napiszesz do Franciszek I
Źródła:
http://www.infra.org...jeziora-abynkyr
http://paranormalne....eziora-abynkyr/
http://podroze.onet....nie-zimna/sgnej
http://podroze.onet....9,0,czytaj.html
http://www.google.pl/