Melvin Burkhardt stał się swojego rodzaju legendą. Pracował w największych parkach rozrywki i cyrkach amerykańskich w latach dwudziestych XX wieku, aż do przejścia na emeryturę w 1989 roku.
Podczas swojej długiej kariery cyrkowej Burkhardt połykał miecze, rzucał nożami, pluł ogniem, walczył z wężami i wykonywał różne sztuczki. Był też jednym z pierwszych „Cudów anatomii” w historii cyrku. Dzięki swojej zdolności zasysania żołądka do klatki piersiowej , wydłużaniu szyi i łopatek odwracał głowę prawie o 180°.
Ale jego największym wkładem do historii cyrków wędrownych stał się numer zwany „Drewniana ludzka głowa”. Geneza tego wyczynu, jak większość z jego udziałem była dość ekscentryczna.
W pewnym momencie jego życia Melvin porzucił myśli o karierze zawodowego boksera, kiedy to kolejny raz poniósł porażkę (powybijane zęby, obrzęk warg i złamany nos). Skończył na stole operacyjnym, gdzie lekarz musiał mu usunąć kawałki kości przez jamę nosową. Długie narzędzia chirurgiczne z łatwością wchodziły do nosa, że Melvin wpadł na pomysł nowego numeru cyrkowego.
Tak samo jest z połykaczami mieczy, sztuczka polega na wyczuciu : jak głęboko można wbić gwóźdź, z jaką siłą i pod jakim kątem.
Potrzeba dużo czasu i wielu praktyk, by nauczyć się wszystkich potrzebnych ruchów do wykonania tego numeru.
Mel Burkhardt nie był zazdrosny o wymyślone przez siebie numery. Często uczył ich młodych pracowników cyrków. Tym sposobem wynaleziony przez niego pokaz był często powielany przez wiele dekad.
Nawet po śmierci Melvina Burkhardta w 2001 roku (miał 94 lata) wielu śmiałków powiela ten numer.
Tłumaczenie własne
źródło : http://bizzarrobazar...testa-di-legno/
W świecie amerykańskich spektakli cyrkowych występy Melvina zaliczały się do tak zwanej pracy, czyli koncentrowały się na umiejętności artysty, a nie na jego genetycznych lub nabytych deformacjach.
Podczas swojej długiej kariery cyrkowej Burkhardt połykał miecze, rzucał nożami, pluł ogniem, walczył z wężami i wykonywał różne sztuczki. Był też jednym z pierwszych „Cudów anatomii” w historii cyrku. Dzięki swojej zdolności zasysania żołądka do klatki piersiowej , wydłużaniu szyi i łopatek odwracał głowę prawie o 180°.
Melvin potrafił wyrażać uśmiech jedną połową twarzy, a druga (w tym samym czasie) wyglądała na zmartwioną (najlepiej to zobaczyć zakrywając dłonią połowę zdjęcia).
Posiadał tyle talentów, że podczas wielkiego kryzysu Burkhardt sam potrafił wykonać dziewięć z czternastu numerów proponowanych przez cyrk, w którym pracował. Praktycznie był to spektakl jednego aktora do tego stopnia, że kiedyś ktoś z publiczności krzyknął: „Zobaczymy dzisiaj kogoś innego oprócz Ciebie?”
Ale jego największym wkładem do historii cyrków wędrownych stał się numer zwany „Drewniana ludzka głowa”. Geneza tego wyczynu, jak większość z jego udziałem była dość ekscentryczna.
W pewnym momencie jego życia Melvin porzucił myśli o karierze zawodowego boksera, kiedy to kolejny raz poniósł porażkę (powybijane zęby, obrzęk warg i złamany nos). Skończył na stole operacyjnym, gdzie lekarz musiał mu usunąć kawałki kości przez jamę nosową. Długie narzędzia chirurgiczne z łatwością wchodziły do nosa, że Melvin wpadł na pomysł nowego numeru cyrkowego.
I w ten sposób Melvin Burkchardt był pierwszym człowiekiem, który wbijał sobie młotkiem gwóźdź do nosa. Spektakl opierał się na błędnym przekonaniu, że nasze nozdrza wznoszą się do góry wzdłuż chrząstki u podstawy nosa : anatomia uczy, że jama nosowa otwiera się za otworami nosowymi poziomo. Gwóźdź lub inny cienki przedmiot łatwo wchodzi w przegrodę nosową, bez poważniejszych uszkodzeń.
Tak samo jest z połykaczami mieczy, sztuczka polega na wyczuciu : jak głęboko można wbić gwóźdź, z jaką siłą i pod jakim kątem.
Najtrudniejszą rzeczą podczas wykonywania tego numeru jest umiejętność powstrzymania odruchu kichania, bo to może być niebezpieczne. Innymi zagrożeniami są: zakażenie jamy nosowej, zatok przynosowych i gardła.
Potrzeba dużo czasu i wielu praktyk, by nauczyć się wszystkich potrzebnych ruchów do wykonania tego numeru.
Mel Burkhardt nie był zazdrosny o wymyślone przez siebie numery. Często uczył ich młodych pracowników cyrków. Tym sposobem wynaleziony przez niego pokaz był często powielany przez wiele dekad.
Nawet po śmierci Melvina Burkhardta w 2001 roku (miał 94 lata) wielu śmiałków powiela ten numer.
Są tacy, którzy wkładali sobie do nosa noże, wiertarki, lizaki, haki do mięsa. Jednak nikt z dzisiejszych śmiałków nie może konkurować z przebiegłym i pełnym werwy Melvinem, który na pytania jakich sztuczek czy trików używał do swojego numeru odpowiadał: „Używam sztucznego nosa”.
Tłumaczenie własne
źródło : http://bizzarrobazar...testa-di-legno/