Pewnego listopadowego ranka w 1928 roku, do prestiżowego Muzeum i Instytutu Franklina w Filadelfii podjechała ciężarówka. Wyładowano z niej szereg elementów mechanicznych wykonanych z mosiądzu, które zamożna rodzina Brocków postanowiła podarować muzeum. Chodziło o mechaniczną marionetkę, a raczej to co z niej pozostało, bo „mechaniczny chłopiec” po pożarze był w zupełnej rozsypce. Brock odziedziczył automat po swoim przodku, Johnie Pennie Brocku.
W Instytucie grupa specjalistów postanowiła przywrócić „mechanicznego chłopca” do idealnego stanu, ale nie było to takie proste. Brakowało wzoru i oryginalnego planu budowy lalki. Dlatego inżynier Charles Roberts zaczął badać historię automatu.
Roberts przypuszczał, że „mechanicznego chłopca” zbudował Johann Maelzel – niemiecki wynalazca, który żył w latach 1772 – 1838. Był on niezwykłym inżynierem, który konstruował instrumenty muzyczne, imitujące dźwięk całych orkiestr wojskowych, chronometry, metronomy i mechaniczne lalki. Johann przyjaźnił się z Ludwikiem Beethovenem.
Brock twierdził, że John Penn Brock niezwykły automat odkupił osobiście od Maelzela podczas podróży do Francji.
W trakcie powolnego procesu przywracania automatu do stanu świetności specjaliści zaczynali rozumieć jaki to niezwykły skarb otrzymali w prezencie. „ Mechaniczny chłopiec” napędzany był sprężynowo, zaprogramowany za pomocą niesamowitej ilości przekładni, kół zębatych i krzywek. Dzięki temu automat potrafił wykonywać złożone czynności zbliżone do ludzkich.
Po zakończeniu prac automat prawie całkowicie odzyskał swoją pierwotną świetność. Brakowało mu jeszcze nóg, które stracił w pożarze i kilku detali, które pozwalałyby na bardziej płynne ruchy „mechanicznego chłopca”. Zniszczony był także długopis, który chłopiec trzymał w ręku, ale zastąpiono go nowym.
Po długich latach bezczynności, postanowiono uruchomić automat. Po nakręceniu mechanizmu, chłopiec ożył. Spuścił głowę i skierował długopis na kartkę. To, co zrobił zadziwiło wszystkich specjalistów. „Mechaniczny chłopiec” zaczął rysować. Wykonał cztery ilustracje, po czym zaczął pisać udowadniając wszystkim, że nie stracił na swojej świetności, ale najlepsze miało jeszcze nadejść.
Po napisaniu trzeciego wiersza, chłopiec zatrzymał się na kilka chwil, jakby był niezdecydowany, czy ma wyjawić swój sekret… po czym na krawędzi kartki napisał „napisane przez automat Maillardeta”.
Czyli automatu nie zbudował Maelzel, a Maillardet!
Henri Maillardet ( 1745 – 1830 ) był szwajcarskim zegarmistrzem, który pracował w Londynie. Skonstruował wiele mechanicznych automatów, w tym jeden, który umiał pisać w języku chińskim.
W obawie, że jego dzieła zostaną zapomniane lub przypisane innemu autorowi, Henri postanowił pozostawić swoje nazwisko w „mechanicznym chłopcu”.
Automat Maillardeta, zbudowany prawdopodobnie w pierwszej dekadzie XIX wieku, podróżował po całej Europie, był nawet w Petersburgu. Od 1821 do 1833 roku, automat był w posiadaniu niejakiego pana Schmidta i powrócił do Londynu. W 1835 roku został częścią kolekcji Maelzela, który zabrał chłopca ze sobą na tournee po Stanach Zjednoczonych i umieścił automat razem ze swoimi wynalazkami. To wtedy „mechaniczny chłopiec” zaginął, choć niektórzy uważają, że został sprzedany przez Maelzela niejakiemu panu Barnumowi, który umieścił go w jednym z dwóch swoich muzeów (w Filadelfii lub w Nowym Jorku). Hipoteza bardzo prawdopodobna, bo automat miał ślady kontaktu z ogniem, a obydwa muzea Barnuma zniszczone były przez pożar.
Koło zębate automatu jest uważane za promotor historyczny przed epoką elektroniczną. Dzieło zainspirowało twórców mechanicznej lalki w filmie Hugo Cabret (2001 r.) przez Martina Scorsese.
Tłumaczenie własne