Skocz do zawartości


Informacje o poradniku

  • Dodany: 09.04.2016 - 15:55
  • Daty aktualizacji: 09.04.2016 - 18:12
  • Wyświetleń: 7079
  • Odnośnik do tematu na forum:
    http://www.paranormalne.pl/topic/38439-szpital-siedmiu-zebow/

    Podyskutuj o tym artykule na forum
 


* * * * *
1 Ocen

Szpital Siedmiu Zębów

Posted by Urgon dnia 09.04.2016 - 15:55

Szpital Siedmiu Zębów

Z Associated Press News, 12 sierpnia 1980:

Choremu psychicznie pacjentowi we wtorek postawiono zarzut zamordowania chorej psychicznie kobiety, której poćwiartowane ciało znaleziono pogrzebane na terenie szpitala stanowego, jak przekazało do wiadomości biuro Prokuratora Generalnego stanu Michigan.
Śledczy odnaleźli we wtorek ciało Ann Marie Davey, która miała 36 lat, gdy zniknęła z terenów Metropolitan State Hospital w 1978 roku, pogrzebane w "trzech lub czterech dziurach" na terenie szpitala psychiatrycznego, powiedział Kenneth Wayne, rzecznik Prokuratora Generalnego.
Przyczyna śmierci nie została bezpośrednio określona, ale biuro Prokuratora Generalnego sklasyfikowało ją jako zabójstwo, dodał Wayne.
Policja stanowa aresztowała Melvina Willsona, byłego pacjenta Metropolitan State Hospital, obecnie zamkniętego w Bridgewater State Hospital, oskarżyła o zabójstwo i zawiozła do sądu rejonowego.Willson, chory psychicznie pacjent od niemal czterdziestu lat, ma prawie 60 lat, powiedział Wayne, Panna Davey spędziła 18 lat w zakładach psychiatrycznych na terenie Massachusets i Maine.
Zaginięcie kobiety zostało ujawnione zeszłej wiosny w trakcie sprawdzania przez senat stanowy "niewyjaśnionych" zgonów w publicznych i prywatnych zakładach psychiatrycznych na terenie stanu. Senator Jack H. Backman skarżył się w tamtym okresie, iż choć znaleziono u innego chorego psychicznie pacjenta siedem zębów panny Davey, to przedstawiciele stanu nie zbadali tego tropu.
Backman poinformował również o dwudziestu sześciu innych pacjentach, którzy zmarli w stanowych i prywatnych zakładach w Massachusets w okresie ostatnich trzech lat, których okoliczności śmierci uznał za wątpliwe. Wśród nich znajdują się samobójstwa, utonięcia w wannie, zadławienia jedzeniem i zawały serca.










PZ3Crdt.jpg


1. Ptaki
 







2pJ9A0Y.jpg

 
Leżałem na dachu budynku medycznego szpitala. Było około szóstej rano, początek pięknego, letniego dnia, a słońce właśnie wschodziło. Obok mnie leżeli w swych śpiworach moi trzej wspólnicy w eksploracji. Zapadli w głęboki sen godzinę wcześniej, po tym jak wędrowaliśmy po terenie szpitala przez całą noc. Nie mogłem zasnąć. Było za dużo ptaków.
Piętro, na którym odpoczywaliśmy - ostatnie piętro skrzydła chirurgicznego, z wyjściem na dach - było całkowicie opanowane przez gołębie. Każdy pokój miał ich przynajmniej kilka. Zbudowały nawet gniazdo w starej lodówce, obok pojemnika z radioaktywnym barem. Nasza obecność wzburzyła gołębie. Bez przerwy trzepotały skrzydłami, skrzeczały i rzucały się na nasze głowy.
Jedna z klatek schodowych była ich główną toaletą. Gdy nią wchodziliśmy, zobaczyliśmy dwa puszące się gołębie nad drucianą siatką otaczającą klatkę schodową, czekające na nas. Stopnie pokrywały największe sterty ptasiego guana, jakie w życiu widziałem: grzbiety wysokie na niemal stopę (30cm). Lecz to ptasie zwłoki walające się po podłodze odpowiadały za słodko-ostry zapach w korytarzach.
 

omlHkV3.jpg

 

Na tym piętrze budynku medycznego znajdowały się sala operacyjna i gabinet dentystyczny, który mimo fajnej maszyny rentgenowskiej był zbyt zanieczyszczony pozostałościami gołębi, by się w nim bawić w doktora.
 

LK8Y6OD.jpg

 
Było tam też duże ambulatorium pełne szafek i szuflad. wysunąłem jedną z nich i dokonałem zaskakującego odkrycia.
 

Dy7Z9GK.jpg

 
Ten raczej duży ptak drapieżny nie wpadł do szuflady. Otaczający go kurz wskazywał na to, że ktoś umieścił zwłoki po tym jak uległy mumifikacji. Pozbywając się w ten sposób ptaka tajemniczy sprawca szczelnie zamknął szufladę zakładając, iż ktoś w końcu go odnajdzie.
Również zamknęliśmy szufladę po obejrzeniu ptaka.
Leżałem na dachu, próbując zasnąć. Ptaki krążyły nad nami. Ptasie skrzeki i trzepotanie wypełniały pobliskie pokoje. Już zaczynało się robić gorąco, jednakże nie mogłem przenieść śpiwora do środka, bo podłogi należały do gołębi. W każdym razie słońce pomagało wypalić z pamięci co bardziej niepokojące rzeczy, które napotkaliśmy przez noc.

2. Żywot pacjenta
 

f6H77qB.jpg

 
Ze wszystkich szpitali, w jakich byłem, ten wydaje się być najgorszy. Placówka wywołała skandal w 1990 roku, gdy ujawniono poziom znęcania się nad pacjentami.

Z Boston Globe, marzec 1991:

Michael Bogosian, 32-letni śledczy nadzoru dla departamentu, wspomniał przypadek, w którym u jednego pacjenta odkryto tajemnicze blizny wokół ust.
"Pierwszy trop pochodził od przełożonej pielęgniarek," Bogosian wyjaśnił. "Gdy podniosła rękę by wygładzić swoje włosy, pacjent cofnął się w kąt okazując przerażenie." Inni pacjenci w jednostce wykazywali podobne reakcje.
Śledczy dowiedzieli się, że dwóch pacjentów w jednostce cierpiało na chorobę, która zmuszała ich do jedzenia papierosów. Z wywiadów z niechętnymi pracownikami Bogosian dowiedziałem, że kilku pracowników personelu rzucało zapalone papierosy na podłogę i obserwowało pacjentów rzucających się by je połknąć.
Dochodzenie wykazało, że około pół tuzina pracowników było zaangażowanych w bicie i kopanie pacjentów, podczas gdy kolejne pół tuzina wiedziało o nadużyciach, ale nie zgłosiło ich.
W innym przypadku psychoterapeuta zmusił niewidomego pacjenta do rozebrania się do naga i namalował swastykę na jego pośladkach.
W ostatnim bardzo nagłośnionym przypadku znęcania się nad pacjentami, śledczy spędzili około siedmiu miesięcy, wypytując ponad 100 osób, aby dowiedzieć się, kto był zaangażowany w systematycznym wykorzystywaniu seksualnym kobiet w Metropolitan State Hospital. W listopadzie przedstawiciele departamentu ogłosili zwolnienie czterech pracowników szpitala w związku z wykorzystywaniem seksualnym pięciu pacjentek. Departament ukarał dyscyplinarnie również 31 innych pracowników za niezgłoszenie faktu lub podejrzenia nadużyć seksualnych na terenie szpitala.


Były to tylko ostatnio nagłośnione złe zdarzenia, które miały miejsce tutaj. Napotykając maszynerię do elektrowstrząsów, elektrochirurgii i urządzenia, których nie mogłem zidentyfikować, wraz ze stosami smutnych kartotek pacjentów, myślałem o wielu nieopowiedzianych historiach.
 

3p3muMM.jpg

 
Znajduje się tam niezliczona ilość kartotek pacjenta zawierających rysunki oraz wyniki różnych badań - uzupełnienia zdań, testy Rorschacha, symboli numerycznych, oceny inteligencji Wechslera-Bellevue - w komplecie z wykresami "obliczania pogorszenia stanu". Kartoteki są podzielone wedle okresów, a następnie ułożone alfabetycznie. Niektóre sięgają 1940 roku, ale większość z nich wydaje się być z początku lat 60-tych. Szukałem litery "D", dobrze wiedząc, że nie znajdę tego, czego szukałem.
Oprócz przejmujących sprawozdań zawartych w kartotekach, sama obecność tych dokumentów jest oskarżeniem systemu. Otwarte szafki na dokumenty, niedbale ułożone pudełka zachęcają do bliższego ich zgłębienia. Dlaczego te dokumenty nie są bezpiecznie zamknięte lub zniszczone? Jak administratorzy tego szpitala mogli porzucić takie poufne informacje innym do odkrycia? Muszę walczyć z moim poczuciem etyki. Nie mam prawa czytać oświadczeń dotyczących lęków, relacji rodzinnych, seksualnych pragnień, podejrzeń niedopasowania - zwłaszcza, że niektórzy z tych pacjentów muszą wciąż jeszcze żyć. A jednak czuję się zmuszony. Fakt, że muszę walczyć z moim poczuciem etyki zmusza mnie by czytać, i czasami zbaczam na tory obsesji.
Rysunki są zupełnie inne, niż cokolwiek co w życiu widziałem. I jakiego rodzaju rysunek, stworzony podczas badań psychologicznych, zasłużyłby sobie w końcu na leczenie przez jedną z tych maszyn?
 

pgSWogs.jpg

 
3. Tunel pod tunelami
 

NStCm0t.jpg

 
Teren szpitala jest niezwykle duży, a wszystkie budynki są połączone tunelami. Podczas poprzedniej nocy poszukiwań dobrnęliśmy do zalanego fragmentu, gdzie poziom wody sięgał naszych bioder. Tej nocy udało się nam uniknąć kąpieli.
Ale nie udało się nam uniknąć strasznej dezorientacji. Długie, długie tunele. Wąskie schody prowadzące do budynków, które były niemożliwe do zidentyfikowania, dopóki nie wspięło się na górne piętra i wyjrzało przez okno. Tunele pod tunelami. Jamy które były ślepe, zamurowane starymi cegłami i zaśmiecone, czasem tylko samotnym butem. Wydawało się, że zawsze gdzieś są kolejne schody sięgające wgłąb ziemi.
W niektórych tunelach był słaby wiatr, wskazując pobliskie wyjście. Inne fragmenty były wypełnione zanieczyszczonym powietrzem. Okazało się, że nikt nie przemierzał tych ciemnych jaskiń od wielu lat. Nie było sposobu by przewidzieć, co napotkamy. Choć byliśmy bardzo podekscytowani, spodziewaliśmy się dokonać przykrych odkryć. Jeśli to nie była sceneria przygotowana na zamówienie śmierci, nie wiem co mogłoby nią być.
 

faIPDoc.jpg

 
Niektóre szpitale psychiatryczne, takie jak Northampton, mają swoje duchy - ale ten ma krew i flaki. Jest brzydki, jest brudny, brzydko pachnie. Ma tragiczną i złożoną historię. Tutaj ludzie oglądali, jak inni ludzie byli wyzywani, źle traktowani, rozcinani. Tunele zmuszają do myślenia o tych rzeczach.
Pytanie, które ciągle wraca: jakim cudem jeden zamknięty tutaj chory psychicznie pacjent mógł zabić innego, a następnie rozczłonkować i zakopać ciało na tym terenie?
I gdzie dokładnie coś takiego mogło mieć miejsce?
Zauważyłem nawet, że może istnieć ścisły związek między przerażeniem i smutkiem. Chociaż właściwie nie odczuwałem żałoby po pannie Ann Marie Davey, 36, starałem się wskrzesić ją w myślach, przepytując i żałując jej. Tunele były ponure. Były to tunele w których ktoś - nie morderca - bawił się siedmioma zębami pani Davey, i nikogo to nie obchodziło.
Tej nocy mieliśmy nasz cel. W miejscu, gdzie każdy kąt był potencjalnym miejscem zbrodni, szukaliśmy miejsca, gdzie te ofiary ostatecznie kończyły. Większość szpitali posiada tunel prowadzących do kostnicy. Szukaliśmy jej. Kilka razy aparatura medyczna i słoiki zawierające niezidentyfikowaną, zepsutą zawartość prowadziły nas do wniosku, że jesteśmy prawie na miejscu. Jednak sale, które napotykaliśmy nieuchronnie były pozostałościami innych funkcji szpitalnych.

Ale czasami, choć byłem z trzema mężczyznami, czułem fizyczny strach. Tunele były zimne i wypełnione mgłą. Były ciemne, od lat pozbawione kontaktu ze światłem słonecznym. I od czasu do czasu trafiały się skondensowane przestrzenie gdzie resztki czegoś okropnego napierały na moją skórę. Przestrzenie te były niewymownie wręcz straszne. Mokry, wilgotny zapach tunelu, już ciężki i natrętny, tutaj wydawał się być pełen rozkładu i odpadów organicznych, z nutą czegoś słodkiego. W tych miejscach chwile spędzone z dala od innych, gdy na przykład robiłem zdjęcia lub oglądałem jakiś artefakt, zawsze kończyły się rosnącym strachem, przez co pędziłem za oddalającymi się krokami.
Dopiero później, dzień po tym, jak opuściłem szpital, zacząłem czuć się nieco w szoku, zdałem sobie sprawę, iż to miejsce wpłynęło na mnie bardziej niż jakiekolwiek inne kiedykolwiek, a gdy potem wróciłem, znowu śpiąc na dachu, budynki miały niesamowicie znajome zarysy miejsca, które człowiek często odwiedza w swoich snach.

4. Feniks z popiołów

Jednym z dziwniejszych aspektów tego konkretnego szpitala jest to, iż jego korytarze są używane jako strzelnica. Przeszklona ściana biura pocztowego w budynku administracyjnym została przestrzelona. Na terenie całego kompleksu podłogi pokryte są łuskami różnych kalibrów.
 

jeVHjay.jpg

 
Pierwszej nocy odkrywania szpitala, wędrując piwnicą za moimi towarzyszami Aaronem i Mikiem, nagły krzyk zatrzymał mnie w miejscu. Mike znalazł granaty rozrzucone na podłodze w głębi. Okazało się, na szczęście, że są zużyte. Obok ściany ze starą, rzewną pocztówką z Las Vegas te granaty zostały porzucone, by zbierały kurz.
 

xADtCOl.jpg

 

Kilka godzin przed noclegiem na dachu wyszliśmy z tunelu do czegoś, co wyglądało jak czyiś salon. Siany pokrywały drewniane panele, był tam przytulny kominek. W tym miejscu znaleźliśmy faktyczny cel, podziurawiony kulami.
 

rzpKsoG.jpg

 

Obok tego celu było coś, co naprawdę nas zaskoczyło. Para podwójnych drzwi prowadząca do dużego, pustego pomieszczenia, na których ktoś namalował złowieszcze logo.

Alcor.

Alcor jest firmą kriogeniczną z Arizony, świadczącą nietypową usługę swoim klientom. Firma zamraża ludzi po ich śmierci konserwując w ten sposób ich ciała w nadziei, iż kiedyś uda się ich wskrzesić - niczym Feniks z popiołów.
 

yOnUeLr.jpg

 
Założyliśmy, że natknęliśmy się na opuszczony plan filmowy. Za podwójnymi drzwiami kryła się kręgielnia oraz, co ciekawsze, zapasy bardzo starych materiałów i sprzętu medycznego. Ale w przeciwieństwie do innych planów filmowych jakie napotkaliśmy, ten nie miał śladu jakiejkolwiek produkcji filmowej, ani harmonogramów ni porzuconych rekwizytów. Zamiast tego były pudła z respiratorami, strzykawkami i z gazą. To była prawdziwa placówka medyczna, i zastanawialiśmy się nad tym, pamiętając o wielkich zamrażarkach w piwnicy pod nami.
I jeszcze ta beczka "Cryo-tek" przed drzwiami... Częściowo wypełniona gęstą, czerwoną cieczą... Korozja tak dziwnie realistyczna... Etykieta tak subtelnie zadrukowana, z masą pozornie zbędnych szczegółów - było to naprawdę przygotowane tylko dla oka kamery?
 

HoM53EX.jpg


5. Dom na końcu drogi

Leżałem na gorącym dachu, otoczony przez ptaki, nie mogąc spać. Świeży wiatr pomagał zwalczyć ból głowy, którego nabawiłem się od ciężkiego powietrza wewnątrz tuneli. Właśnie zaczynałem drzemać, kiedy inni się obudzili, tylko nieco mniej zamroczeni oniż ja. Pomimo upału i słońca pozostałem w stanie pół-snu.
Nad śniadaniem z batonów proteinowych i płatków owsianych - kończyła nam się woda pitna - stwierdziliśmy, że byliśmy w środku prawie wszystkich budynków. Mimo to nie znaleźliśmy kostnicy.
Później spacerując po kampusie w słońcu, oglądając kaplicę, bibliotekę oraz kwatery pielęgniarek, tajemnica kostnicy stała się jeszcze większa. Gdzie mogła być, jeśli nie w pobliżu skrzydła chirurgii? Wreszcie otrzymaliśmy wskazówkę: jedna piwnica szczególności zawierała plany. I był na nich rysunek małego budynku ukrytego w lesie naprzeciwko budynku medycznego. Został oznaczony "Patologia". Nie było tunelu do niego.
Gdy znaleźliśmy plany, było już po południu. Było gorąco jak w piecu, mieliśmy za mało wody, snu i jedzenia. Z wielkimi emocjami i ciągle myśląc przeszliśmy w kierunku małego domku, który był oznaczony jako "Patologia".
 







kvA2m3v.jpg


6. Pracownia anatomiczna
 







VXeSIpS.jpg

 

Kostnica mieści się w małej willi, wielkości wygodnego domu jednorodzinnego. , Położona jest na wzgórzu, główne wejście znajduje się na szczycie schodów, i prowadzi do laboratorium patologii oraz ciemni. Idąc schodami w dół człowiek napotyka ścianę półek chłodniczych, która oddziela przedpokój z rozsuwanym wejściem od prosektorium. Pokój, który okazuje się być nie tylko kostnicą, ale także pracownią anatomiczną.
Przyznaję się do zbierania zdjęć pracowni anatomicznych. To, jak ten rodzaj pracowni sięga wgłąb mózgu stymulując i wzbudzając niepokój lepiej omówię gdzieś indziej. Ale to był pierwszy raz, kiedy rzeczywiście stałem wewnątrz takiej pracowni.
I jakże była ponura. Mały, ciemny pokój - o wielkości sypialni - zawierał kilkupoziomową platformę dla widzów przed resztkami instalacji odpływowej brakującego stołu sekcyjnego. Ściany były brudne i poplamione, bez standardowych płytek sanitarnych. Podłogi były trochę lepsze niż ubita ziemia.
Trudno było nie czuć klaustrofobii wewnątrz tej przesłoniętej przestrzeni. Wszelkie sugestie klinicznego dystansu rozpraszały wizje ludzi stłoczonych w cienistej stodole, oglądających "lekarza" grzebiącego w czymś martwym przed nimi. Na terenie szpitala znanego ze znęcania się nad pacjentami, ten złowrogi pokój oferował ostateczne upokorzenie. Jednocześnie wizja makabry zabarwionej takim absurdem rozpalała wyobraźnię. To miejsce aż roiło się od różnych rzeczy.
 

YNSwCFz.jpg

 

Jakże niesamowite było odwiedzić takie miejsce. Mieć do czynienia z takim natłokiem emocji, strachu, smutku, takim onirycznym poczuciu nierzeczywistości - wszystko Wzbudzone przez jeden ogromny, rozkładający się szpital. Nie będzie tam na długo.
Kompleks trafi do rozbiórki już wkrótce. Kilka okolicznych budynków może zostać odnowionych do wykorzystania w przyszłości. Co do reszty obiektu ...

Obecne plany zakładają, by ten szpital przekształcić na pole golfowe.

Tylko uważajcie na te dziury.

Tłumaczył Urgon. Tekst i zdjęcia pochodzą ze strony www.DarkPassage.com

  • 0