Komentuj na forum
Richard E. Gallagher, wykwalifikowany psychiatra mający prywatne praktyki lekarskie w takich miastach jak Hawthorne czy Nowy Jork i w takich instytucjach jak Stowarzyszenie Profesorów medycyny psychiatrycznej z siedzibą na akademii medycznej w Nowym Jorku. Prowadzi także fakultety na Kolumbijskim Uniwersytecie Psychoanalityki, a także w Rzymsko-katolickim seminarium. Ukończył filologię klasyczną na uniwersytecie Princeton z wyróżnieniem. Następnie kształcił się w dziedzinie psychiatrii na uniwersytecie medycznym w Yale. Dr. Gallagher jest także jedynym amerykańskim psychiatrą reprezentującym Stany Zjednoczone w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Egzorcystów.
Głównym celem tego artykułu jest udokumentowanie współczesnego i wyraźnie wyróżniającego się przykładu demonicznego opętania pośród ogólnego zamieszania i niedowierzania, które charakteryzują ten temat. Nawet Ci, którzy wątpią w istnienie takiego zjawiska mogą uważać przedstawiony przykład za ciekawy i przekonujący. Dla duchowieństwa lub dla każdego, kto był zaangażowany w duchową lub psychologiczną opiekę nad innymi tekst ten jest równoznaczny z przełomowym odkryciem. Drugim celem tego artykułu jest pomoc w rozpoznaniu fałszywych „opętań” od prawdziwych ataków bytów demonicznych.
Potrzeba ostrożności i precyzji jest wyjątkowo ważna w momencie, kiedy niedoświadczony laik, lub gorzej, publiczne duszpasterstwo może zbałamucić lub nawet wykorzystywać wiernych. W niektórych przypadkach wystarczy włączyć telewizor, aby stać się świadkiem oczywistych nadużyć – na przykład telewizyjni ewangeliści, którzy nawracają swoją publiczność dla pieniędzy. Dla tego samego celu prowadzą zwracające na siebie uwagę ceremonie przed dużym tłumem łatwowiernych i zbyt naiwnych ludzi. Wyraźna granica– długo znana tradycyjnym teologom, lecz teraz często ignorowana – musi zostać ponownie ustalona.
Opętanie jest tylko jednym z typów demonicznych ataków. Jest z rodzaju tych bardzo rzadkich, niecodziennych, jednak nie tak rzadkich jak wielu sobie wyobraża. Tak zwane „uciski” lub „plagi robactwa” są częstsze, jednak także stosunkowo rzadko spotykane, czasami są one jednak trudniejsze do dokładnego rozpoznania. Dla naszych celów osoba prawdziwie „opętana” przedstawia sobą obiekt potężnego i jednoznacznego ataku. Użyjemy jej do zaprezentowania autentycznego przykładu demonicznej napaści. Ten przykład zostanie porównany nie do wielu innych przykładów demonicznego ataku mniejszego stopnia, ale raczej do różnych typów rzekomego zaangażowania demonów – często mających przyczyny psychologiczne – które ostatecznie okazują się mieć naturalne wytłumaczenie. Te przykłady powinny być znacznie bardziej zaakceptowane przez praktyków religijnych. Ta potrzeba jest wyjątkowo duża szczególnie pośród laików obecnych w ministerstwie, potrzeba poznania gwałtownie wzrastającego, światowego i niepokojącego zjawiska.
Przypadek autentycznego, współczesnego opętania
Na początku, aby pokazać, że demon, chociaż naprawdę rzadko, może atakować ludzi poprzez opętanie prezentuję szczegółowe streszczenie współczesnego opętania. Jest to naprawdę oczywisty przykład autentycznego ataku, przynajmniej dla bezstronnego obserwatora.
Każdy przypadek opętania, jak również „ucisku” jest w pewnym sensie unikalny. Co sprawia, że ten dany przykład jest szczególnie wyróżniający się – a tym samym także mocno przekonujący – jest fakt, że kobieta uwikłana w tą sprawę nie tylko wyróżniała się w dramatycznym stylu pokazując klasyczne znaki opętania, ale także przyznała się do bycia zaprzysiężonym satanistą w swoim życiu. Można było także zauważyć, że ta kobieta przejawiała sobą „specjalne moce” nawet kiedy nie była w transie, nie często i tylko dla osób z którymi nawiązała bliski kontakt.
Wszystkie zaprezentowane tu fakty są prawdziwe i możliwe do sprawdzenia u wielu, godnych zaufania osób zaangażowanych w opiekę nad opętaną. Dla zachowania poufności obiekt naszych badań będzie identyfikowany pseudonimem (opętana zgodziła się na opublikowanie jej historii bez podawania nazwisk), do artykułu dołączamy odrobinę dodatkowego materiału.
„Julia” jest kobietą w średnim wieku żyjącą w Stanach Zjednoczonych. Na początku Julia przyszła po pomoc do lokalnego duchowieństwa, a niedługo potem została skierowana do oficjalnego księdza-egzorcysty(który współpracował w tworzeniu tego artykułu). Kobieta od początku była przekonana, że została zaatakowana przez coś złego. Podczas długiego procesu oceny, czy Julia rzeczywiście jest ofiarą demonicznego ataku, sama opętana została zbadana przez wykwalifikowanego psychiatrę(autora tego artykułu), którego poproszono o zapewnienie medycznej i psychiatrycznej opinii.
Julia podzieliła się z nami swoją długą i przerażającą historią, w której wielokrotnie miała do czynienia z różnymi satanistycznymi sektami (Oczywisty katalizator, który doprowadził ją do stanu opętania, a także obudził jej tak zwane „moce”). Pomimo tego, że była wychowywana w duchu chrześcijańskim, w późniejszych latach przestała praktykować wiarę. Ostatecznie pomimo sprzecznych uczuć, które nią targały uznała, że może potrzebować Katolickiego Rytuału Egzorcyzmu.
Julia nie była typem osoby, która częściej szukała pomocy w kościele niż u psychiatry lub u innych jednostek medycznych. Jednak Julia nie była w żadnym przypadku psychiczna. Mówiąc prawdę, była ona logicznie zgodna, bardzo inteligenta, a nawet starała się być zaangażowana pomimo jej oczywistego „wrzenia”.
Czasami w naszej obecności zdarzało się, że Julia wpadała w trans o nawracającej naturze. Osoby mentalnie niespokojne są często „rozkojarzone”, ale transom Julii towarzyszyło niezwykłe zjawisko. Z jej buzi wydobywały się głosy, które groziły, kpiły i obrażały obecnych tam ludzi. Pojawiały się wyrażenia takie jak: „Zostaw ją w spokoju idioto”, „Ona jest nasza”, „Wyjdź ty głupcze” lub po prostu „Zostawcie” .Ton głosu znacząco różnił się od tonu głosu Julii. Do tego głos ten co jakiś czas się zmieniał, raz był to gardłowy męski, a innym razem był to głos o strasznie wysokim tonie. Większość jej komentarzy podczas transów lub podczas późniejszych egzorcyzmów wyrażały wyraźną pogardę dla wszystkiego co religijne lub święte.
Po zakończeniu poszczególnych transów Julia nie pamiętała, aby cokolwiek mówiła. W ogóle nie pamiętała, co się działo podczas transu. Doświadczony psychiatra sugerowałby, że mieliśmy do czynienia z zaburzeniami osobowości, albo nawet z rozdwojeniem jaźni. Co jednak szybko sprawia, że ta teoria staje się mało prawdopodobna? Obecność innych, właściwych, jednak oczywiście powiązanych zjawisk oprócz próbki opisanej powyżej.
Z powodu złożoności tego przypadku postanowiłem uzbierać grupę ludzi, którzy będą mi pomagać. Grupa składała się z wykwalifikowanego personelu medycznego, przynajmniej czterech katolickich księży, diakona z żoną, dwóch zakonnic(obie były pielęgniarki, do tego jedna była psychiatrą), a także kilku chętnych laików. Zadzwoniliśmy w wiele miejsc, aby zaaranżować wspólne spotkanie mające na celu pomoc Julii. Sama opętana nie brała udziału w tych przygotowaniach. W tym czasie była daleko od miejsca spotkania. Zdumiewająco, „inny” głos Julii – czasem głęboki, a czasem wysoki – czasami w jakiś sposób dostawał się do linii telefonicznej i przerywał nasze rozmowy. Głos(y) cały czas głosiły te same hasła: „Zostawcie ją w spokoju”, „Odejdźcie idioci”, „Z daleka od niej”, „Ona jest nasza”. Później, Julia powiedziała, że była nieświadoma takich konwersacji. A jednak głosy były wyraźnie słyszane przez kilka osób z zespołu, a także przy różnych innych okazjach.
Jak było wcześniej wspomniane, Julia, nawet nie będąc w transie przejawiała psychiczne umiejętności, mówiąc inaczej, jej obecności była zawsze utożsamiana z różnymi zjawiskami paranormalnymi. Czasami obiekty dookoła niej spadały same z szafek – jest to rzadkie zjawisko psychokinezy znane parapsychologom. Julia posiadała także wiedzę o faktach i zdarzeniach, której nie była w stanie nabyć w sposób naturalny. Normalnym głosem informowała o znajomych, sytuacji rodzinnej, śmierci czy różnych chorobach itd. w rodzinach członków naszego zespołu, nie znając ich. Na przykład, Julia znała tożsamość i dokładną przyczynę śmierci (dokładny typ nowotworu) znajomej osoby jednego z członków zespołu, choć nikt z zespołu nie miał o tym pojęcia. Innym razem dokładnie opowiedziała o zachowaniu rozszalałych zwierząt znajdujących się poza jej zasięgiem widzenia. Następnego dnia skomentowała to: „Więc te koty naprawdę ze sobą walczyły wczorajszej nocy, prawda?”. Okazało się, że poprzedniego dnia około drugiej w nocy, dwa koty w domu jednego z członków zespołu brutalnie się zaatakowały.
Kolejny przykład to kiedy Julia na początku opisała otoczenie, w którym się znajduje (łącznie z wystrojem pokoju), a następnie dokładnie „rozszyfrowała” stan umysłu księdza, chwilowo zaangażowanego w sprawę, którego nigdy wcześniej nie spotkała. Te fakty zostały następnie potwierdzone. Julia potrafiła także przedstawiać z dokładnymi szczegółami, co w danej chwili robi jeden z głównych księży zaangażowanych w całą sprawę. Wielokrotnie informowała nas ze swojego „punktu widzenia” kiedy ksiądz odczuwał ból (cierpiał z powodu nawracającej choroby), gdzie się w danej chwili znajdował (na przykład spacerował po plaży), a czasami nawet co w danej chwili miał na sobie ( na przykład kurtkę).
Przybliżając obraz całej całej sprawy, ostatecznie, zbliżamy się do zdarzeń, które wydarzyły się podczas długiego rytuału egzorcyzmu, rytuału, o który Julia sama poprosiła. Odbyły się dwie takie sesje, oddzielone od siebie pewnym okresem czasu. (Ostatecznie z powodu jej wahań, starania te zostały przerwane i będą Lubnie będą kontynuowane. Egzorcyzm, sam w sobie jest tematem skomplikowanym i wartym opisania, jednak ten artykuł skupia się raczej na prawdziwości fenomenu opętania, a także na próbach „symulacji” opętania.
Rytuał rozpoczął się pewnego ciepłego dnia czerwca. Pomimo pogody na dworze, w pokoju, w którym odprawiane były egzorcyzmy wyczuwalne było wyraźne zimno. Później, jednakże, kiedy istota obecna w Julii zaczęła rzucać mocne słowa i wydawać dziwne odgłosy, członkowie zespołu zaczęli się pocić na skutek emanacji ciepła. Członkowie rytuału zgodnie stwierdzili, że temperatura w pokoju była nie do zniesienia.
Na początku rytuału Julia weszła w stan podobny do transu. Po jakimś czasie modlitw i inwokacji Rzymskiego Rytuału Egzorcyzmu z Julii zaczęły wydobywać się różne głosy i dźwięki. W pewnej chwili Julia zaczęła wydawać z siebie głośne warknięcia i dźwięki podobne do tych, które wydają zwierzęta. Ludziom, biorącym udział w rytuale wydawało się niemożliwe, aby człowiek mógł naśladować takie odgłosy. W innym momencie opętana zaczęła przemawiać w różnym językach, z których udało nam się rozróżnić łacinę i hiszpański (Julia zna tylko język angielski).
Głosy, miały zauważalnie agresywną naturą, wymawiały słowa wulgarne, bezczelne i bluźniercze. Przeklinały i obrażały uczestników rytuału w najbardziej okrutny sposób. Często groziły – wydawało się, że istota w Julii stara się stawiać opór – „Zostawcie ją w spokoju”, „Przestańcie dziwki” (do zakonnic), „Będziecie tego żałować” itp.
Julia przejawiała także ogromną siłę. Pomimo sióstr zakonnych i trzech innych, którzy trzymali ją z całej siły, z trudem powstrzymywali ją od uwolnienia. Zauważalnie, przez około trzydzieści minut, Julia autentycznie unosiła się jakieś pół stopy w powietrze nad łóżkiem.
Domniemany cel egzorcyzmu, istota (lub istoty), która opętała Julię była w stanie rozróżnić wodę poświęconą od tej zwykłej. W momencie spryskania jej wodą święconą, Julia krzyczała z bólu, natomiast zwykła woda nie miała na nią żadnego wpływu. Podczas ceremonii, podobnie jak wcześniej, zdradzała ukryte lub przeszłe fakty i wydarzenia włącznie z informacjami na temat zmarłych z życia ludzi biorących udział w rytuale.
Wiele innych „smaczków” można by dodać do tego artykułu, jednak te opisane powyżej wystarczająco zarysowują nam ogólny obraz sprawy. Jak zanotowano, egzorcyzmy zostały ocenione jako pomocne, jednak nie rozwiązały sprawy opętania ostatecznie. Jeszcze raz powinno zostać wspomniane, że Julia nie miała wspomnień z przebiegu rytuałów.
Podsumowanie przypadku
Przypadek Julii ukazuje nam klasyczne znaki opętania. Historyczny Rytuał Rzymski wymienia takie znaki jak ukryta wiedza, umiejętność mówienia najróżniejszymi językami, a także nieludzką siłę i uznaje je za wyróżniające i najbardziej charakterystyczne spośród wszystkich cech ludzi opętanych. Innymi tradycyjnymi elementami, najczęściej utożsamianymi z opętaniem są nienawiść do świętości, bluźnierstwo, obelżywy język, umiejętność zauważania przedmiotów świętych, zjawisko lewitacji i najważniejszy – stan transu w którym ujawnia się obecność niezależnej istoty (lub istot) i wyrażane przez nie pragnienie do nie opuszczania ciała gospodarza.
Wiele z tych pojedynczych cech, zestawione razem, dają nam ogólny obraz tego „syndromu”, który w takim przypadku jest po prostu niewytłumaczalny na arenie medycznej i psychiatrycznej. Z psychiatrycznego punktu widzenia, dwie główne cechy odróżniają tą i tej podobne sprawy od zaburzeń umysłowych:
a) obecność zjawisk paranormalnych,
b) ogólny wzór, który może nakładać się na pewne schematy psychiatryczne, jednak pomimo to nie jest w stanie sam stworzyć prawdziwego sui genesis, czyli odrębnego modelu choroby o podłożu psychiatrycznym.
Właśnie dlatego czuliśmy, że tym razem naprawdę mieliśmy do czynienia z osobą opętaną, na co jeszcze bardziej wskazywało jej przeszłe zaangażowanie w grupach satanistycznych. Wyróżniały ją także „psychiczne” umiejętności, które prawdopodobnie były konsekwencją jej kontaktów z kultami i/lub opętania.
Autor: Richard E. Gallagher
Tłumaczenie: Bizmut
Paranormalne.pl
źródło: http://www.newoxford...=0308-gallagher
Richard E. Gallagher, wykwalifikowany psychiatra mający prywatne praktyki lekarskie w takich miastach jak Hawthorne czy Nowy Jork i w takich instytucjach jak Stowarzyszenie Profesorów medycyny psychiatrycznej z siedzibą na akademii medycznej w Nowym Jorku. Prowadzi także fakultety na Kolumbijskim Uniwersytecie Psychoanalityki, a także w Rzymsko-katolickim seminarium. Ukończył filologię klasyczną na uniwersytecie Princeton z wyróżnieniem. Następnie kształcił się w dziedzinie psychiatrii na uniwersytecie medycznym w Yale. Dr. Gallagher jest także jedynym amerykańskim psychiatrą reprezentującym Stany Zjednoczone w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Egzorcystów.
Głównym celem tego artykułu jest udokumentowanie współczesnego i wyraźnie wyróżniającego się przykładu demonicznego opętania pośród ogólnego zamieszania i niedowierzania, które charakteryzują ten temat. Nawet Ci, którzy wątpią w istnienie takiego zjawiska mogą uważać przedstawiony przykład za ciekawy i przekonujący. Dla duchowieństwa lub dla każdego, kto był zaangażowany w duchową lub psychologiczną opiekę nad innymi tekst ten jest równoznaczny z przełomowym odkryciem. Drugim celem tego artykułu jest pomoc w rozpoznaniu fałszywych „opętań” od prawdziwych ataków bytów demonicznych.
Potrzeba ostrożności i precyzji jest wyjątkowo ważna w momencie, kiedy niedoświadczony laik, lub gorzej, publiczne duszpasterstwo może zbałamucić lub nawet wykorzystywać wiernych. W niektórych przypadkach wystarczy włączyć telewizor, aby stać się świadkiem oczywistych nadużyć – na przykład telewizyjni ewangeliści, którzy nawracają swoją publiczność dla pieniędzy. Dla tego samego celu prowadzą zwracające na siebie uwagę ceremonie przed dużym tłumem łatwowiernych i zbyt naiwnych ludzi. Wyraźna granica– długo znana tradycyjnym teologom, lecz teraz często ignorowana – musi zostać ponownie ustalona.
Opętanie jest tylko jednym z typów demonicznych ataków. Jest z rodzaju tych bardzo rzadkich, niecodziennych, jednak nie tak rzadkich jak wielu sobie wyobraża. Tak zwane „uciski” lub „plagi robactwa” są częstsze, jednak także stosunkowo rzadko spotykane, czasami są one jednak trudniejsze do dokładnego rozpoznania. Dla naszych celów osoba prawdziwie „opętana” przedstawia sobą obiekt potężnego i jednoznacznego ataku. Użyjemy jej do zaprezentowania autentycznego przykładu demonicznej napaści. Ten przykład zostanie porównany nie do wielu innych przykładów demonicznego ataku mniejszego stopnia, ale raczej do różnych typów rzekomego zaangażowania demonów – często mających przyczyny psychologiczne – które ostatecznie okazują się mieć naturalne wytłumaczenie. Te przykłady powinny być znacznie bardziej zaakceptowane przez praktyków religijnych. Ta potrzeba jest wyjątkowo duża szczególnie pośród laików obecnych w ministerstwie, potrzeba poznania gwałtownie wzrastającego, światowego i niepokojącego zjawiska.
Przypadek autentycznego, współczesnego opętania
Na początku, aby pokazać, że demon, chociaż naprawdę rzadko, może atakować ludzi poprzez opętanie prezentuję szczegółowe streszczenie współczesnego opętania. Jest to naprawdę oczywisty przykład autentycznego ataku, przynajmniej dla bezstronnego obserwatora.
Każdy przypadek opętania, jak również „ucisku” jest w pewnym sensie unikalny. Co sprawia, że ten dany przykład jest szczególnie wyróżniający się – a tym samym także mocno przekonujący – jest fakt, że kobieta uwikłana w tą sprawę nie tylko wyróżniała się w dramatycznym stylu pokazując klasyczne znaki opętania, ale także przyznała się do bycia zaprzysiężonym satanistą w swoim życiu. Można było także zauważyć, że ta kobieta przejawiała sobą „specjalne moce” nawet kiedy nie była w transie, nie często i tylko dla osób z którymi nawiązała bliski kontakt.
Wszystkie zaprezentowane tu fakty są prawdziwe i możliwe do sprawdzenia u wielu, godnych zaufania osób zaangażowanych w opiekę nad opętaną. Dla zachowania poufności obiekt naszych badań będzie identyfikowany pseudonimem (opętana zgodziła się na opublikowanie jej historii bez podawania nazwisk), do artykułu dołączamy odrobinę dodatkowego materiału.
„Julia” jest kobietą w średnim wieku żyjącą w Stanach Zjednoczonych. Na początku Julia przyszła po pomoc do lokalnego duchowieństwa, a niedługo potem została skierowana do oficjalnego księdza-egzorcysty(który współpracował w tworzeniu tego artykułu). Kobieta od początku była przekonana, że została zaatakowana przez coś złego. Podczas długiego procesu oceny, czy Julia rzeczywiście jest ofiarą demonicznego ataku, sama opętana została zbadana przez wykwalifikowanego psychiatrę(autora tego artykułu), którego poproszono o zapewnienie medycznej i psychiatrycznej opinii.
Julia podzieliła się z nami swoją długą i przerażającą historią, w której wielokrotnie miała do czynienia z różnymi satanistycznymi sektami (Oczywisty katalizator, który doprowadził ją do stanu opętania, a także obudził jej tak zwane „moce”). Pomimo tego, że była wychowywana w duchu chrześcijańskim, w późniejszych latach przestała praktykować wiarę. Ostatecznie pomimo sprzecznych uczuć, które nią targały uznała, że może potrzebować Katolickiego Rytuału Egzorcyzmu.
Julia nie była typem osoby, która częściej szukała pomocy w kościele niż u psychiatry lub u innych jednostek medycznych. Jednak Julia nie była w żadnym przypadku psychiczna. Mówiąc prawdę, była ona logicznie zgodna, bardzo inteligenta, a nawet starała się być zaangażowana pomimo jej oczywistego „wrzenia”.
Czasami w naszej obecności zdarzało się, że Julia wpadała w trans o nawracającej naturze. Osoby mentalnie niespokojne są często „rozkojarzone”, ale transom Julii towarzyszyło niezwykłe zjawisko. Z jej buzi wydobywały się głosy, które groziły, kpiły i obrażały obecnych tam ludzi. Pojawiały się wyrażenia takie jak: „Zostaw ją w spokoju idioto”, „Ona jest nasza”, „Wyjdź ty głupcze” lub po prostu „Zostawcie” .Ton głosu znacząco różnił się od tonu głosu Julii. Do tego głos ten co jakiś czas się zmieniał, raz był to gardłowy męski, a innym razem był to głos o strasznie wysokim tonie. Większość jej komentarzy podczas transów lub podczas późniejszych egzorcyzmów wyrażały wyraźną pogardę dla wszystkiego co religijne lub święte.
Po zakończeniu poszczególnych transów Julia nie pamiętała, aby cokolwiek mówiła. W ogóle nie pamiętała, co się działo podczas transu. Doświadczony psychiatra sugerowałby, że mieliśmy do czynienia z zaburzeniami osobowości, albo nawet z rozdwojeniem jaźni. Co jednak szybko sprawia, że ta teoria staje się mało prawdopodobna? Obecność innych, właściwych, jednak oczywiście powiązanych zjawisk oprócz próbki opisanej powyżej.
Z powodu złożoności tego przypadku postanowiłem uzbierać grupę ludzi, którzy będą mi pomagać. Grupa składała się z wykwalifikowanego personelu medycznego, przynajmniej czterech katolickich księży, diakona z żoną, dwóch zakonnic(obie były pielęgniarki, do tego jedna była psychiatrą), a także kilku chętnych laików. Zadzwoniliśmy w wiele miejsc, aby zaaranżować wspólne spotkanie mające na celu pomoc Julii. Sama opętana nie brała udziału w tych przygotowaniach. W tym czasie była daleko od miejsca spotkania. Zdumiewająco, „inny” głos Julii – czasem głęboki, a czasem wysoki – czasami w jakiś sposób dostawał się do linii telefonicznej i przerywał nasze rozmowy. Głos(y) cały czas głosiły te same hasła: „Zostawcie ją w spokoju”, „Odejdźcie idioci”, „Z daleka od niej”, „Ona jest nasza”. Później, Julia powiedziała, że była nieświadoma takich konwersacji. A jednak głosy były wyraźnie słyszane przez kilka osób z zespołu, a także przy różnych innych okazjach.
Jak było wcześniej wspomniane, Julia, nawet nie będąc w transie przejawiała psychiczne umiejętności, mówiąc inaczej, jej obecności była zawsze utożsamiana z różnymi zjawiskami paranormalnymi. Czasami obiekty dookoła niej spadały same z szafek – jest to rzadkie zjawisko psychokinezy znane parapsychologom. Julia posiadała także wiedzę o faktach i zdarzeniach, której nie była w stanie nabyć w sposób naturalny. Normalnym głosem informowała o znajomych, sytuacji rodzinnej, śmierci czy różnych chorobach itd. w rodzinach członków naszego zespołu, nie znając ich. Na przykład, Julia znała tożsamość i dokładną przyczynę śmierci (dokładny typ nowotworu) znajomej osoby jednego z członków zespołu, choć nikt z zespołu nie miał o tym pojęcia. Innym razem dokładnie opowiedziała o zachowaniu rozszalałych zwierząt znajdujących się poza jej zasięgiem widzenia. Następnego dnia skomentowała to: „Więc te koty naprawdę ze sobą walczyły wczorajszej nocy, prawda?”. Okazało się, że poprzedniego dnia około drugiej w nocy, dwa koty w domu jednego z członków zespołu brutalnie się zaatakowały.
Kolejny przykład to kiedy Julia na początku opisała otoczenie, w którym się znajduje (łącznie z wystrojem pokoju), a następnie dokładnie „rozszyfrowała” stan umysłu księdza, chwilowo zaangażowanego w sprawę, którego nigdy wcześniej nie spotkała. Te fakty zostały następnie potwierdzone. Julia potrafiła także przedstawiać z dokładnymi szczegółami, co w danej chwili robi jeden z głównych księży zaangażowanych w całą sprawę. Wielokrotnie informowała nas ze swojego „punktu widzenia” kiedy ksiądz odczuwał ból (cierpiał z powodu nawracającej choroby), gdzie się w danej chwili znajdował (na przykład spacerował po plaży), a czasami nawet co w danej chwili miał na sobie ( na przykład kurtkę).
Przybliżając obraz całej całej sprawy, ostatecznie, zbliżamy się do zdarzeń, które wydarzyły się podczas długiego rytuału egzorcyzmu, rytuału, o który Julia sama poprosiła. Odbyły się dwie takie sesje, oddzielone od siebie pewnym okresem czasu. (Ostatecznie z powodu jej wahań, starania te zostały przerwane i będą Lubnie będą kontynuowane. Egzorcyzm, sam w sobie jest tematem skomplikowanym i wartym opisania, jednak ten artykuł skupia się raczej na prawdziwości fenomenu opętania, a także na próbach „symulacji” opętania.
Rytuał rozpoczął się pewnego ciepłego dnia czerwca. Pomimo pogody na dworze, w pokoju, w którym odprawiane były egzorcyzmy wyczuwalne było wyraźne zimno. Później, jednakże, kiedy istota obecna w Julii zaczęła rzucać mocne słowa i wydawać dziwne odgłosy, członkowie zespołu zaczęli się pocić na skutek emanacji ciepła. Członkowie rytuału zgodnie stwierdzili, że temperatura w pokoju była nie do zniesienia.
Na początku rytuału Julia weszła w stan podobny do transu. Po jakimś czasie modlitw i inwokacji Rzymskiego Rytuału Egzorcyzmu z Julii zaczęły wydobywać się różne głosy i dźwięki. W pewnej chwili Julia zaczęła wydawać z siebie głośne warknięcia i dźwięki podobne do tych, które wydają zwierzęta. Ludziom, biorącym udział w rytuale wydawało się niemożliwe, aby człowiek mógł naśladować takie odgłosy. W innym momencie opętana zaczęła przemawiać w różnym językach, z których udało nam się rozróżnić łacinę i hiszpański (Julia zna tylko język angielski).
Głosy, miały zauważalnie agresywną naturą, wymawiały słowa wulgarne, bezczelne i bluźniercze. Przeklinały i obrażały uczestników rytuału w najbardziej okrutny sposób. Często groziły – wydawało się, że istota w Julii stara się stawiać opór – „Zostawcie ją w spokoju”, „Przestańcie dziwki” (do zakonnic), „Będziecie tego żałować” itp.
Julia przejawiała także ogromną siłę. Pomimo sióstr zakonnych i trzech innych, którzy trzymali ją z całej siły, z trudem powstrzymywali ją od uwolnienia. Zauważalnie, przez około trzydzieści minut, Julia autentycznie unosiła się jakieś pół stopy w powietrze nad łóżkiem.
Domniemany cel egzorcyzmu, istota (lub istoty), która opętała Julię była w stanie rozróżnić wodę poświęconą od tej zwykłej. W momencie spryskania jej wodą święconą, Julia krzyczała z bólu, natomiast zwykła woda nie miała na nią żadnego wpływu. Podczas ceremonii, podobnie jak wcześniej, zdradzała ukryte lub przeszłe fakty i wydarzenia włącznie z informacjami na temat zmarłych z życia ludzi biorących udział w rytuale.
Wiele innych „smaczków” można by dodać do tego artykułu, jednak te opisane powyżej wystarczająco zarysowują nam ogólny obraz sprawy. Jak zanotowano, egzorcyzmy zostały ocenione jako pomocne, jednak nie rozwiązały sprawy opętania ostatecznie. Jeszcze raz powinno zostać wspomniane, że Julia nie miała wspomnień z przebiegu rytuałów.
Podsumowanie przypadku
Przypadek Julii ukazuje nam klasyczne znaki opętania. Historyczny Rytuał Rzymski wymienia takie znaki jak ukryta wiedza, umiejętność mówienia najróżniejszymi językami, a także nieludzką siłę i uznaje je za wyróżniające i najbardziej charakterystyczne spośród wszystkich cech ludzi opętanych. Innymi tradycyjnymi elementami, najczęściej utożsamianymi z opętaniem są nienawiść do świętości, bluźnierstwo, obelżywy język, umiejętność zauważania przedmiotów świętych, zjawisko lewitacji i najważniejszy – stan transu w którym ujawnia się obecność niezależnej istoty (lub istot) i wyrażane przez nie pragnienie do nie opuszczania ciała gospodarza.
Wiele z tych pojedynczych cech, zestawione razem, dają nam ogólny obraz tego „syndromu”, który w takim przypadku jest po prostu niewytłumaczalny na arenie medycznej i psychiatrycznej. Z psychiatrycznego punktu widzenia, dwie główne cechy odróżniają tą i tej podobne sprawy od zaburzeń umysłowych:
a) obecność zjawisk paranormalnych,
b) ogólny wzór, który może nakładać się na pewne schematy psychiatryczne, jednak pomimo to nie jest w stanie sam stworzyć prawdziwego sui genesis, czyli odrębnego modelu choroby o podłożu psychiatrycznym.
Właśnie dlatego czuliśmy, że tym razem naprawdę mieliśmy do czynienia z osobą opętaną, na co jeszcze bardziej wskazywało jej przeszłe zaangażowanie w grupach satanistycznych. Wyróżniały ją także „psychiczne” umiejętności, które prawdopodobnie były konsekwencją jej kontaktów z kultami i/lub opętania.
Autor: Richard E. Gallagher
Tłumaczenie: Bizmut
Paranormalne.pl
źródło: http://www.newoxford...=0308-gallagher